"Szanuję decyzję polskiego sądu" – zapewnił w piątek szef niemieckiej dyplomacji Johann Wadephul, odnosząc się do kwestii wydania Niemcom Wołodymyra Ż. – Ukraińca podejrzanego o wysadzenie rurociągu Nord Stream. Polski sąd zdecydował, że do wydania mężczyzny nie dojdzie.
W Polsce zapadła decyzja sądowa, którą szanuję, gdyż uznajemy zasadę podziału władzy - powiedział Wadephul w odpowiedzi na pytanie dziennikarki.
Dodał, że rolą władzy wykonawczej "nie jest wtrącanie się" w postanowienia sądów, "zwłaszcza w innych państwach".
Wołodymyr Ż., dziękując Polakom i Ukraińcom za wsparcie, podkreślił, że w Niemczech nie mógłby liczyć na sprawiedliwy proces. W rozmowie z Telewizją Republika przyznał, że zatrzymanie i areszt były dla niego trudnym doświadczeniem, a zarzuty wobec niego uznał za bezpodstawne.
Wskazał też, że wszyscy Ukraińcy są bohaterami w wojnie z Rosją, od małych dzieci po starszych ludzi i żołnierzy, robiąc to, co mogą, by ta wojna została zakończona.
Mężczyzna podkreślił, że nie dokonał żadnego przestępstwa. Stwierdził, że jeśli oskarża się go dlatego, że jest nurkiem, to każdy nurek z Ukrainy może być tak samo oskarżony.
Sąd nie zgodził się na wydanie stronie niemieckiej podejrzanego o wysadzenie Nord Stream Wołodymyra Ż. i uchylił mu tymczasowy areszt. Rozprawa toczyła się z wyłączeniem jawności. 49-letniego Ukraińca, który jest instruktorem nurkowym, Niemcy podejrzewają o udział w wysadzeniu gazociągu Nord Stream w 2022 roku i chcą postawić mu zarzuty. On sam twierdzi, że nie miał nic wspólnego z atakiem i że w czasie, gdy do niego doszło, przebywał w Ukrainie.
Premier Donald Tuska decyzję skomentował jako "słuszną". "Sprawa zamknięta" - napisał na portalu X.
W uzasadnieniu decyzji sędzia Dariusz Łubowski zaznaczył, że ukraińscy żołnierze, a także osoby działające w ramach sił zbrojnych lub na zlecenie sił specjalnych Ukrainy, nie mogą być traktowani jako terroryści czy sabotażyści. Realizując wszelkimi sposobami cel, jakim jest obrona ojczyzny, osłabiają wroga - podkreślił sędzia. Wskazał również, że działania te nie mogą być podstawą do uznania ich za przestępstwa o charakterze terrorystycznym.
Niemcy nie tylko od Polski żądają wydania osoby podejrzewanej przez nich o wysadzenie rurociągów Nord Stream. W sierpniu we Włoszech został zatrzymany inny Ukrainiec, 49-letni Serhij K., również łączony ze sprawą przez naszych zachodnich sąsiadów.
On sam także twierdzi, że nie miał nic wspólnego z atakiem i że w czasie, gdy do niego doszło, przebywał na Ukrainie.
Sąd Kasacyjny we Włoszech uwzględnił apelację mężczyzny i zablokował jego ekstradycję do Niemiec.
Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ.
Do zniszczenia trzech z czterech nitek Nord Stream 1 i Nord Stream 2, przeznaczonych do transportu gazu ziemnego z Rosji do Niemiec, doszło 26 września 2022 roku (ponad siedem miesięcy po wybuchu pełnoskalowej rosyjskiej agresji na Ukrainę) na głębokości około 80 metrów, na dnie Morza Bałtyckiego.

2 tygodni temu
14





English (US) ·
Polish (PL) ·