"Niekonstytucyjna inwazja". Setki żołnierzy na ulicach Chicago

3 tygodni temu 11

Na obrzeżach Chicago pojawiły się oddziały Gwardii Narodowej z Teksasu. Decyzja o ich rozmieszczeniu, podjęta przez prezydenta Donalda Trumpa, wywołała gwałtowną reakcję lokalnych władz, które określiły ją mianem "niekonstytucyjnej inwazji".

Według informacji przekazanych przez amerykańskie media, w środę do rejonu Chicago ma zostać wysłanych około 200 żołnierzy Gwardii Narodowej z Teksasu. Dodatkowo, około 300 żołnierzy z Illinois przygotowuje się do wsparcia federalnych funkcjonariuszy imigracyjnych. Przedstawiciel armii USA, cytowany przez "New York Times", podkreślił, że żołnierze nie będą samodzielnie egzekwować prawa, lecz mają pełnić funkcję wsparcia dla federalnych służb.

Dowództwo Północne USA w oficjalnym oświadczeniu poinformowało, że żołnierze zostali zmobilizowani na początkowy okres 60 dni. "Te siły będą chronić Służbę Imigracyjną i Celną USA oraz innych funkcjonariuszy rządu USA, którzy pełnią funkcje federalne oraz zapewnią (...) ochronę własności federalnej" - czytamy w komunikacie.

Decyzja prezydenta Trumpa spotkała się z natychmiastowym sprzeciwem władz Illinois i Chicago. Gubernator stanu J.B. Pritzker oraz inni przedstawiciele Partii Demokratycznej nie tylko potępili rozmieszczenie Gwardii Narodowej bez zgody lokalnych władz, ale także zaskarżyli decyzję prezydenta do sądu. Władze Illinois oskarżają Trumpa o prowadzenie "kampanii oderwanej od rzeczywistości, mającej na celu ukaranie wrogów politycznych, sianie chaosu i umocnienie władzy w stanie wojennym".

Sytuacja prawna pozostaje niejasna. Podczas gdy sędzia federalny zablokował podobną próbę wysłania wojsk do Portland w stanie Oregon, w przypadku Illinois odmówił w poniedziałek tymczasowo wydania zakazu. Przesłuchania w tej sprawie zaplanowano na czwartek, a ich wynik może mieć kluczowe znaczenie dla przyszłości federalnych interwencji w miastach rządzonych przez Demokratów.

Prezydent Trump nie ukrywa, że jego celem jest walka z przestępczością w dużych miastach, które - jak twierdzi - "niemal wyłącznie rządzone są przez Demokratów" i wymagają obecności wojska. Jednak, jak zauważa "New York Times", prawo federalne generalnie zabrania wojsku angażowania się w działania policyjne. Dodatkowo, protesty w Portland, które miały być powodem interwencji, przebiegały w większości spokojnie.

Wysoki rangą funkcjonariusz straży granicznej, Gregory Bovino, który nadzoruje egzekwowanie przepisów imigracyjnych w Los Angeles i Chicago, w rozmowie z CNN bronił decyzji administracji Trumpa. Żołnierze są na ulicach, aby chronić naszych agentów przed bardzo realnym zagrożeniem - podkreślił.

Bovino stanowczo odrzucił zarzuty o stosowanie profilowania rasowego przez federalnych agentów imigracyjnych. Potrzebujemy uzasadnionego podejrzenia, aby dokonać aresztowania imigracyjnego - zaznaczył.

Przeczytaj źródło