Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Kilkanaście połączeń z japońskiego lotniska zostało odwołanych z powodu czarnego niedźwiedzia, który pojawił się na pasie startowym. Zwierzę było widziane dwukrotnie, służby podjęły próbę schwytania go, lecz do tej pory nie udało się go złapać.
Niewielkich rozmiarów czarny niedźwiedź dostał się na płytę lotniska niedaleko miasta Higashine w prefekturze Yamagata w północno-wschodniej Japonii, co zmusiło władze do wstrzymania lotów i spowodowało wielogodzinne opóźnienia w połączeniach do Tokio i Osaki.
Niedźwiedź na płycie lotniska. Ruch wstrzymany na wiele godzin
Zwierzę zostało zauważone po raz pierwszy przez służby porządkowe około godziny 7 rano, co doprowadziło do chwilowego wstrzymania odlotów i przylotów na około 30 minut. Około południa nieproszony gość powrócił i lotnisko zostało zamknięte po raz drugi.
ZOBACZ: Japonię nawiedziło trzęsienie ziemi. "Są wstrząsy wtórne"
- Nigdy by mi się nie przyśniło, że taka sytuacja może się zdarzyć - powiedział dziennikarzom stacji dmenu zaskoczony pasażer. Inny natomiast stwierdził: "Cóż można poradzić. Port lotniczy został zamknięty ze względu na pojawienie się niedźwiedzia, więc będę musiał zmienić plany i polecieć z innego lotniska".
Lokalna policja i władze nadal poszukują zwierzęcia, które po wizycie na płycie lotniska, skryło się w pobliskich zaroślach.

osg/anw / polsatnews.pl