Nie żyje słynny polski duchowny. "Legenda Jasnej Góry"

Żołnierz stojący na apelu do końca

Pod postem pojawiły się setki komentarzy od wiernych, którzy dzielili się wspomnieniami i oddawali hołd kapłanowi. Jeden z internautów napisał "Prawdziwy żołnierz walczył o dobrą sprawę, dla Królowej Polski, dla Ojczyzny. Do końca obecny na Apelu, zawsze w postawie stojącej – wszak to Apel, podczas którego składa się meldunek Hetmance". Inni wspominali, że ojciec Rakoczy był obecny na prawie każdym Apelu Jasnogórskim, zawsze stojąc i podpierając się laseczką.

Eustachy Rakoczy, fot. twitter.com/JanKasprzyk

Osobiste wspomnienia i hołd od wiernych

W komentarzach nie brakowało osobistych refleksji od osób, które miały okazję poznać ojca Eustachego. "Miałem możliwość kilkakrotnie spotkać o. Eustachego. Zawsze emanował spokojem, mądrością i autentyczną życzliwością. Jego słowa pokrzepienia i głęboka wiara pozostawały w pamięci na długo" – pisał jeden z internautów. Kolejna osoba dodała "Zawsze na apelu stał, nigdy nie siadał, laseczką się podpierał, od kilku dni nie było go na apelu. Niech aniołowie zaprowadzą go do nieba. Spoczywaj w pokoju".
 

Życie pełne posługi i zasług

Ojciec Eustachy Rakoczy, a właściwie Bolesław Kazimierz Rakoczy, był postacią wyjątkową, łączącą w sobie głęboką wiarę, oddanie Ojczyźnie i troskę o innych. Był nie tylko kapłanem, ale także historykiem sztuki, doktorem habilitowanym nauk teologicznych oraz majorem Wojska Polskiego. Jego życie i posługa pozostaną na zawsze w pamięci wszystkich, którzy mieli szczęście go poznać. Został zapamiętany jako człowiek niezwykłej skromności, oddany służbie Bogu i ojczyźnie, który do końca swoich dni pozostał wierny powołaniu kapelana żołnierzy niepodległości.

polscy żołnierze, fot. KAPiF