Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Dramatyczne wieści napłynęły ze Szwajcarii. W wieku 24 lat zginął Liam Byrne. Szkot uprawiał wingsuiting.
Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło 21 czerwca podczas jednego ze skoków młodego zawodnika. Byrne skakał z Gitschen i - z relacji szwajcarskich służb - miał kierować się w stronę miejscowości Seedorf. W pewnym momencie z nieznanych przyczyn zboczył jednak z trasy i na wysokości ok. 2100 m.n.p.m uderzył w formację skalną. Zginął na miejscu.
ZOBACZ TAKŻE: Nie żyje Julia Kuźniar. Tragiczna śmierć polskiej sportsmenki
Informację o śmierci Byrne'a potwierdziła jego rodzina.
- Chcielibyśmy pamiętać Liama nie tylko za to, jak odszedł z tego świata, ale za to, jak na nim żył. Skoki spadochronowe i base jumping były dla Liama czymś więcej niż tylko dreszczykiem emocji, to była wolność - powiedzieli rodzice mężczyzny w rozmowie z BBC Scotland News.
Wingsuiting to sport ekstremalny, w którym skoczek, ubrany w specjalny kombinezon, skacze z wysokości (np. z samolotu, szczytu urwiska, wysokiej budowli), a później szybuje. Lot powinien zakończyć się otwarciem spadochronu i lądowaniem.
