"Nie zdziwiłem się, że lekarz odmówił pracy za 100 tys. zł" – szef samorządu lekarskiego w "Miodowa 15"

2 dni temu 5
  • Jak rozmawiać o wynagrodzeniach dla lekarzy w sytuacji kryzysu finansowego w ochronie zdrowia? Pytamy szefa samorządu lekarskiego Łukasza Jankowskiego
  • Pytamy także o pracę na SOR, o motywacje młodych medyków, o współpracę z kolegami zza wschodniej granicy, o powody agresji wobec środowiska lekarskiego
  • Z prezesem Naczelnej Izby Lekarskiej rozmawiają Klara Klinger i Agata Szczepańska

O zarobkach ponad 100 tys. zł: "Nie zdziwiłem się"

Czy zdziwił się Pan, że nie było chętnych do pracy na SOR-ze za ponad 100 tysięcy miesięcznie?

Nie, nie zdziwiłem się. Zupełnie nie. Nawet gdyby tam była oferta za 200, 300, 400, 500 tysięcy złotych bym się nie zdziwił. Bo są miejsca, które są uznane za niebezpieczne. I to lekarze mówią wprost. 

Co to znaczy?

SOR to oddział, na którym ryzyko błędu jest bardzo duże, ryzyko wkroczenia prokuratury jest bardzo duże, ryzyko tego, że potem za te 100 tysięcy złotych lekarz będzie ciągany po sądach, a może nawet skazany nie ze swojej winy, bo po prostu obsada jest za mała, bo możliwości przekazywania pacjentów na oddziały są minimalne. I dziś, kiedy wynagrodzenia lekarzy, nawet te wynagrodzenia minimalne, nie są już takie, że trzeba walczyć za wszelką cenę o przetrwanie, należy sobie zadać pytanie, czy naprawdę chcę za jakiekolwiek wynagrodzenie iść i walczyć w takim miejscu de facto frontowym? Bo szpitalne oddziały ratunkowe są miejscem frontowym. Wynagrodzenia idą w parze z warunkami pracy.

O maksymalnym wynagrodzeniu: "My też w dyżurkach lekarskich o tym rozmawiamy"

Ile maksymalnie powinien zarabiać lekarz?

A ile maksymalnie powinien zarabiać dziennikarz? To nie jest złośliwe pytanie, zastanawiam się.

Przypomnijmy - mówimy o lekarzach pracujących w systemie publicznym. Jeżeli dziennikarz byłby płacony ze składki zdrowotnej, to na pewno należałoby ustalić, jaka powinna być taka uczciwa maksymalna kwota. Jaką wy wypracowaliście?

To my odpowiedź mamy podobną. Powinien zarabiać uczciwie, tak żeby móc odpoczywać, żeby móc się kształcić. I żeby stać go było na to, żeby inwestować w siebie w dodatkowy sprzęt. Dla mnie problemem nie jest to, ile powinien maksymalnie zarabiać lekarz, bo to zawsze jest trudne. My też w dyżurkach lekarskich też o tym rozmawiamy.

Rozmawiacie i co?

Tak, ale rozmawiamy bardziej w kontekście rozwarstwienia tych zarobków. Obecnie mamy 15 proc. lekarzy, którzy zarabiają według płacy minimalnej. I w tym samym szpitalu na innym oddziale są lekarze, którzy tak naprawdę wykonują tę samą pracę, ale akurat tak się składa, że ich procedury są wyżej wycenione, więc oni zarabiają kilkukrotnie więcej. I jest temat do rozmowy: jak sprawić, żeby nie było tak dużego rozwarstwienia zarobków wśród lekarzy. Bo to jest nie fair, że 15 proc. lekarzy zarabia według płacy minimalnej i to na pewno trzeba zmienić.

To też demotywuje młodych lekarzy. Oni mówią, no tak, ja wybiorę tę specjalizację, bo ona jest bardziej kasowa, w niej mi się lepiej ułoży finansowo. I niestety młodzi ludzie zachowują się racjonalnie, a przez to oddziały na przykład internistyczne, gdzie ta wycena procedury jest niska, cierpią na brak kadry. 

O różnicach w zarobkach między lekarzami: "Rozwarstwienie budzi emocje"

Mówimy cały czas o tym, że wynagrodzenia pochodzą z jednej puli pieniędzy. I o tym, że te zarobki są bardzo różne nawet w jednym szpitalu.

Tak - jest tak, że na jednym oddziale siedzi onkolog, który dostaje płacę minimalną i przychodzi do niego konsultant z innej specjalności, który przyjechał trzema Mercedesami i pięcioma Porsche, tak jak to zresztą w mediach podawano, to budzi emocje. Nie jestem zwolennikiem zaglądania nikomu do portfela, bo ten lekarz zarobił to w sposób uczciwy, legalny, ale rzeczywiście to rozwarstwienie budzi emocje.

Rozmawialiśmy z Niemcami, z ich izbą lekarską i oni mówią, że przerabiali ten temat w latach dziewięćdziesiątych, ale nie mieli tego problemu kontraktów, tam było trochę inaczej, ale bez ujednolicenia warunków zatrudnienia i bez dużego konsensusu wszystkich graczy tego się w zasadzie nie dało zrobić. Siedli w wiele osób, ujednolicili zatrudnienie, stworzyli pewne widełki zatrudnienia w publicznym systemie i to zagrało.

O lekarza z Ukrainy: "Sprzeciwialiśmy się dzikiemu systemowi"

Cały czas się przewijała taka narracja, że brakuje lekarzy. Ale są lekarze, którzy przyjeżdżają z Ukrainy. Dlaczego boicie się konkurencji z ich strony? 

To jest świetne pytanie, bo się jej nie boimy. I nie chodzi tutaj o odwagę, ale chodzi, myślę o gotowość do współdziałania. Współpracowałem z wieloma lekarzami z Ukrainy po nostryfikacji dyplomu, świetnie mówiącymi po polsku.I muszę powiedzieć, że się bardziej starali często niż nasi polscy koledzy, bo musieli udowodnić swoją przydatność w nowym systemie.

Ale mam też doświadczenie współpracy z lekarzem z Białorusi, który nie mówi w ogóle po polsku. A dostał zgodę od ministra na pracę z pacjentami. To była dramatyczna sytuacja i takie sytuacje też się zdarzają. Sprzeciwialiśmy się dzikiemu systemowi: partyzantce w przyjmowaniu do zawodu lekarza osób, które nie powinny nigdy do tego zawodu być przyjęte. Już nie mówiąc o bezpieczeństwie naszych danych.

Dopuściliśmy do wykonywania zawodu osób, których dyplomu nie zweryfikowano, bo ministerstwo nie miało narzędzi, żeby weryfikować dyplomy. Czyli ktoś mógł sobie wydrukować dyplom, przyjść i wejść do systemu, gdzie zyskuje przez ZUS dostęp do naszych danych, do leków, które przyjmujemy itd.  

Może samorząd powinien w jakiś sposób ułatwić tym lekarzom z naszych sąsiednich krajów zrobienie po prostu nostryfikacji. Podobno w innych krajach są systemy, które wspierają ten proces.

Chcieliśmy, ale usłyszeliśmy, że nie ma pieniędzy.

Czyli nie da się uciec od tematu po prostu pieniędzy, rozmawiając o lekarzach? 

Jak widać. Złożyliśmy do ministerstwa projekt, w którym proponowaliśmy, że  przygotujemy od 3 do 6-miesięcznych staży adaptacyjnych. W trakcie tego  okresu proponowaliśmy zrobienie również kurs językowy, nauki systemu etc. Bo często przyjeżdżali do nas lekarze, którzy np. zapalenie płuc stwierdzali na słuchawkę i nigdy nie zalecali rentgena, bo nie mieli dostępu do tego rentgena.

Chcieliśmy, żeby im dać czas, że popatrzyli, m.in. jakie są możliwości diagnostyczne. Usłyszeliśmy, że to świetny pomysł, ale nie ma pieniędzy. W zamian za to wpuszczamy wszystkich do systemu, a oni w partyzancki sposób nauczą się systemu na polskich pacjentach. 

O hejcie: "Na medyków ceduje się odpowiedzialność za niewydolny system"

W ostatnim roku doszło do tragicznych wydarzeń, jeżeli chodzi o pracowników medycznych, bo nie mówimy tylko o lekarzach, ale też o ratownikach medycznych, którzy szczególnie doświadczyli hejtu. Co tak naprawdę według Pana się wydarzyło? Dlaczego teraz? 

Myślę, że jest wiele przyczyn. Po pierwsze gniew i agresja jest związana z brakiem funkcjonowania systemu. Trafiają do nas chorzy ludzie, którzy już z racji choroby buzują i siłą rzeczy szukają winnego. A na pierwszej linii frontu staje pielęgniarka, staje lekarz, na których ceduje się odpowiedzialność za niewydolny system. Po drugie agresja eskaluje wszędzie.  

Rozmawiamy z organizacjami lekarzy na świecie. I amerykańskie izby, i Niemcy, i tureckie organizacje mówią o tym, że agresji w stosunku do medyków jest coraz więcej. I to jest fakt.

Natomiast na pewno inne kraje działają trochę skuteczniej niż my w tym zakresie. Wprowadzają obostrzenia przy wejściach do szpitali, guziki interwencyjne, zaostrzenie kar,  egzekwowanie ich, szybkie ścieżki zgłoszeń.

Nam najbardziej zależy na tym, żeby medyk nie był zostawiony sam sobie. 

Więcej w materiale wideo: 

0:00 Wstęp – gościem Miodowej 15 jest Łukasz Jankowski, prezes NIL
1:25 Ile maksymalnie powinien zarabiać lekarz?
4:30 Dlaczego szpitale nie powinny rywalizować płacami
5:36 Praca na SOR-ze – zawód podwyższonego ryzyka
11:55 Czy ministerstwo zdrowia zrobi z lekarzy kozły ofiarne?
14:02 Jak NFZ powinien kontraktować szpitale?
16:00 Rozwarstwienie płac lekarzy – źródło problemów kadrowych
20:00 70 proc. lekarzy szpitalnych chce odejść z pracy. Dlaczego?
24:30 Ukraińscy lekarze w Polsce – dopuszczać do pracy czy nie?

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.

Dowiedz się więcej na temat:

Przeczytaj źródło