- Minister Sobierańska-Grenda zapowiada walkę o wyższe finansowanie ochrony zdrowia
- Nie przesądza, czy finansowanie ma wzrosnąć poprzez podniesienie składki czy większe dotacje z budżetu
- Resort szuka oszczędności, m.in. poprzez ponowną wycenę świadczeń i analizę możliwości skrócenia stażu
- Wynagrodzenia medyków pozostają przedmiotem negocjacji
Zasilić kasę NFZ
Minister Jolanta Sobierańska-Grenda przyznała, że obecny poziom składki zdrowotnej nie zapewnia stabilnego finansowania systemu. Wpływy ze składki są niewystarczające, a zapotrzebowanie finansowe ochrony zdrowia rośnie z roku na rok.
Na pytanie o podwyższenie składki zdrowotnej, minister odpowiedziała: - Będę walczyła o wyższe finansowanie ochrony zdrowia. Nie odpowiedziała jednak, czy walka będzie polegała na podniesieniu składki, czy też zwiększeniu dotacji budżetowej. Wiemy, że w kwestii wysokości składki premier Tusk rozważa inne rozwiązanie - nie chce jej podnosić. W obietnicach Koalicji Obywatelskiej mówiono o jej obniżeniu.
Ministra odniosła się także do planów finansowych na przyszły rok. Już dziś wiadomo, że mimo większych wpływów ze składki w kasie NFZ pieniędzy znów zabraknie. Aby zmniejszyć konsekwencje takiego stanu rzeczy, szefowa resortu już teraz zastanawia się, jak te problemy finansowe załatać - i upatruje nadziei w ministrze finansów.
- (...) wspólnie z ministrem finansów zaplanujemy takie finansowanie dodatkowe w trakcie roku, które zagwarantuje płynność NFZ - zapewniła.
Grenda zwraca uwagę również na konieczność szukania oszczędności w systemie, co może być osiągnięte m.in. przez ponowną wycenę niektórych świadczeń czy skrócenie stażu lekarskiego. Zaprzeczyła jednocześnie, że wycofa się z wprowadzenia programu "Dobry posiłek w szpitalu".
Trudna sprawa zarobków medyków
Jolanta Sobierańska-Grenda odniosła się do prac Zespołu Trójstronnego nad ustawą o minimalnym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia. Jak podkreśliła, rozmowy trwają, a strona rządowa zaproponowała przesunięcie wejścia w życie ustawy o pół roku oraz zmianę wskaźnika, na podstawie którego wyliczane są podwyżki. Minister zaznaczyła, że są to elementy negocjacji, a sam proces wymaga czasu na wypracowanie wspólnego stanowiska. Kolejny zespół zbierze się już w styczniu, a prace dotyczą nie tylko płac, lecz także kwalifikacji zawodowych.
Agata Adamek przypomniała o dyskusjach wokół pomysłu wprowadzenia limitu maksymalnych wynagrodzeń lekarzy. Minister odcięła się od stwierdzenia, że to ona była autorką takiej propozycji. Wyjaśniła, że postulaty ograniczenia zarobków zgłaszała strona związkowa, a propozycja poziomu 40-48 tys. zł miesięcznie została wyliczona przez AOTMiT jako wariant wynikający z dostępnych danych. Resort analizował tę koncepcję tak samo, jak wszystkie inne, które trafiają do ministerstwa, ale "na tę chwilę wydaje się, że jest to rozwiązanie niemożliwe".
Zdaniem minister zdrowia kluczowe jest również zróżnicowanie regionalne - dostęp do specjalistów w poszczególnych częściach kraju jest odmienny, co wpływa na politykę płacową szpitali. Szefowa resortu podkreśliła, że to właśnie zarządy szpitali oraz ich organy właścicielskie odpowiadają za politykę wynagrodzeń.
W dyskusji przywołano także przykład bardzo wysokich zarobków w jednej z placówek, co prowadząca określiła jako patologię. Sobierańska-Grenda powtórzyła, że w takich sytuacjach to dyrekcja szpitala i nadzór właścicielski powinny wyjaśniać zasady wynagrodzeń. Otwarcie przyznała jednak, że potrzebne są mechanizmy porządkujące wydatki.
Jednym z analizowanych rozwiązań jest wprowadzenie górnego limitu procentowego budżetu, który szpital może przeznaczyć na wynagrodzenia.
Minister podała, że na stole leży propozycja 60-70 proc., choć część placówek, szczególnie po restrukturyzacji, już dziś osiąga poziomy 50-55 proc. Zastrzegła, że konieczne jest uwzględnienie różnic między regionami, dlatego ministerstwo planuje kolejne spotkania z samorządami.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Dowiedz się więcej na temat:

2 dni temu
7





English (US) ·
Polish (PL) ·