
Obrońcy praw zwierząt dziś (2 grudnia) zarówno wygrali, jak i przegrali. Z jednej strony prezydent Karol Nawrocki podpisał ustawę dotyczącą zakazu hodowli zwierząt na futra. Z drugiej strony zawetował tę dotyczącą zakazu trzymaniu psów na łańcuchu. Dlaczego?
Daj napiwek autorowi
Prezydent Karol Nawrocki podjął dziś decyzje dotyczące spraw, które "budziły emocje, bo dotyczą tego, co niezwykle ważne dla wielu z nas". Zauważył, że "odpowiedzialność za zwierzęta to także ważna część świadectwa wrażliwości społecznej.
"Ale nie może być uderzeniem w polską wieś, w interes polskich rolników. Pogodzenie obu tych emocji wymagało roztropności w decyzji i zważenia wielu racji" – stwierdził w stanowisku na swojej stronie. Ostatecznie jednak, po "zważeniu wielu racji", dwie ustawy weszły w życie, a jedną prezydent zawetował.
Koniec ferm futrzarskich. Karol Nawrocki zakazał hodowli
Prezydent podpisał ustawę, która zakończy cierpienia norek, lisów, jenotów i szynszyli na fermach. "Fakty są jednoznaczne: ponad 2/3 Polaków, w tym także mieszkańców wsi, popiera zakaz hodowli zwierząt na futra. Ten głos nie może być zignorowany" – uzasadnił swoją decyzję.
Z drugiej strony zaznaczył, ustawa uwzględnia postulaty hodowców, by zmiana była "uczciwa i pozwalała na racjonalne wygaszanie działalności". Dokument przewiduje m.in. ośmioletni okres przejściowy, odszkodowania dla hodowców, którzy zamkną działalność wcześniej oraz odprawy dla pracowników w wysokości 12-miesięcznego wynagrodzenia.
"Historyczny moment". Co będzie grozić za hodowlę futerkową?
Organizacja Otwarte Klatki napisała na Facebooku, że "to historyczny moment, na który czekaliśmy od wielu lat. [...] Panie Prezydencie, dziękujemy za wsłuchanie się w głos milionów Polek i Polaków, którzy przez lata czekali na zakaz hodowli zwierząt na futro". Co będzie grozić za złamanie przepisów?
Warto dodać, że zakaz ten nie dotyczy królików, które są hodowane przede wszystkim na mięso. Mimo wprowadzenia zakazu w Polsce, osoby, które bardzo marzą o futrze, wciąż będą mogły je kupić za granicą. Jednak światowy trend odchodzenia od tej makabrycznej mody jest coraz silniejszy.
Dlaczego prezydent zawetował ustawę łańcuchową? "Nierealne normy"
Prezydent zawetował tzw. ustawę łańcuchowa, która miała zakończyć trzymanie psów na uwięzi oraz wprowadzić minimalne wymiary dla kojców. Miały one wynosić od 10 mkw. dla małych psów, do 20 mkw. dla dużych, co było większe niż powierzchnia niektórych mikrokawalerek w Polsce.
Prezydent Nawrocki, choć uznał intencję ochrony zwierząt za "słuszną i szlachetną", uznał, że sama ustawa "była źle napisana". Stwierdził jednak, że "proponowane normy kojców dla psów były kompletnie nierealne".
"Kojce wielkości miejskich kawalerek – to absurd, który uderzałby w rolników, hodowców i zwykłe wiejskie gospodarstwa. To prawo było oderwane od rzeczywistości" – przyznał. Prezydent odrzucił też tezę, że to polska wieś źle traktuje zwierzęta, uznając ją za "krzywdzący stereotyp".
Jest jednak światełko w tunelu dla tych, którzy czekali na poprawę losu uwiązanych psów. Prezydent zapowiedział, że składa do Sejmu własny projekt ustawy, który "pozwoli spuścić psy z łańcuchów, realnie poprawi los zwierząt, ale nie będzie nakładał na ludzi restrykcyjnych, a jednocześnie nierealnych do spełnienia obowiązków". I wyraził nadzieję, że nowy projekt uda się szybko przyjąć.

2 tygodni temu
11



English (US) ·
Polish (PL) ·