Nie jest łatwy, ani komfortowy, za to w 100% wart twojego czasu. Ten serial o emocjonalnym bankructwie to "must-watch" z Disney+

8 godziny temu 7

„Rozterki Fleishmana” to ośmioodcinkowy serial dostępny na Disney+, który z pozoru opowiada o rozwodzie i zniknięciu żony, a w rzeczywistości bezlitośnie rozbiera na części pierwsze emocjonalne bankructwo współczesnej klasy średniej. Adaptacja głośnej powieści Taffy Brodesser-Akner – zrealizowana pod jej czujnym okiem, bo to właśnie ona pełni rolę showrunnerki – jest wierna literackiemu pierwowzorowi nie tylko fabularnie, ale przede wszystkim w tonie: ironiczna, gorzka i boleśnie szczera.

Akcja rozgrywa się w Nowym Jorku, gdzie 41-letni Toby Fleishman (Jesse Eisenberg) próbuje ułożyć sobie życie po rozwodzie. Jest lekarzem, ojcem dwójki dzieci i – przynajmniej na pierwszy rzut oka – beneficjentem nowego, singielskiego świata aplikacji randkowych. Ten kruchy porządek rozpada się w chwili, gdy jego była żona Rachel (Claire Danes) znika bez słowa, zostawiając mu opiekę nad dziećmi.

Trójkąt emocji: Toby, Rachel i Libby

Sercem serialu jest relacja trzech postaci: Toby’ego, Rachel i Libby. Każde z nich nosi w sobie inny rodzaj rozczarowania, ale dopiero w zderzeniu ich perspektyw wybrzmiewa prawdziwy dramat. Toby – inteligentny, neurotyczny i przekonany o własnej moralnej wyższości – opowiada historię Rachel jako opowieść o zimnej materialistce, kobiecie, której ambicja zabiła małżeństwo. To narracja wygodna, uproszczona i bardzo męska.

Libby (znakomita Lizzy Caplan), przyjaciółka z młodości i narratorka serialu, wydaje się stać z boku. Ma rodzinę, dom na przedmieściach, „ustabilizowane życie”. A jednak to właśnie ona najlepiej rozumie, jak bardzo ta stabilność potrafi być dusząca. Spotkania z Tobym uruchamiają w niej lawinę pytań o niespełnione marzenia, o wersję siebie, którą dawno porzuciła w imię bezpieczeństwa.

Najdłużej pozbawiona głosu jest Rachel. I nie jest to przypadek.

Zniknięcie, które mówi więcej niż tysiąc słów

Przez większość serialu Rachel funkcjonuje wyłącznie jako nieobecność – zła matka, egoistka, kobieta, która „wybrała karierę”. Dopiero w siódmym odcinku narracja gwałtownie się przesuwa, a Rachel wreszcie przemawia. To jeden z najmocniejszych momentów serialu i popis aktorski Claire Danes, który na nowo ustawia całą historię.

Jej monolog odsłania nie tyle tajemnicę zniknięcia, co proces powolnego emocjonalnego wypalenia. Rachel jest kobietą, która całe życie funkcjonowała w świecie warunkowej miłości, społecznych oczekiwań i nieustannego oceniania. Jej ambicja nie była kaprysem – była próbą przetrwania w systemie, który nagradza perfekcję, a karze słabość. Scena toastu za „najtrudniejszą pracę na świecie” zamiast szczerego wyznania staje się symbolem tego, jak skutecznie nauczyliśmy się połykać własne emocje.

Nowy Jork, pieniądze i iluzja wyboru

„Rozterki Fleishmana” to także celna, momentami okrutna diagnoza nowojorskiej elity. Serial pokazuje środowisko, w którym relacje są transakcjami, a przyjaźnie mają termin ważności. Pieniądze nie są tu tematem tabu – są cichym bohaterem każdej rozmowy, każdego konfliktu, każdej decyzji.

Kłótnie między Tobym a Rachel nie dotyczą wyłącznie małżeństwa. To spór o definicję wolności, bezpieczeństwa i rodzicielstwa. Rachel wie, że w tym świecie dzieci „wybierają” przyjaciół tylko wtedy, gdy rodzice mają odpowiedni adres i konto bankowe. Serial zadaje niewygodne pytanie: co się stanie, gdy przestaniemy udawać, że status społeczny nie ma znaczenia?

Czy warto?

„Rozterki Fleishmana” nie są serialem łatwym ani komfortowym. To opowieść pełna długich monologów, emocjonalnych pęknięć i momentów, które bolą, bo są zbyt bliskie prawdy. Ale właśnie dlatego warto ją obejrzeć.

Dzięki wybitnym kreacjom Claire Danes, Jesse’ego Eisenberga i Lizzy Caplan powstaje portret ludzi, którzy „zrobili wszystko dobrze”, a mimo to utknęli w poczuciu pustki. To serial o kryzysie wieku średniego, który nie szuka tanich odpowiedzi. O relacjach, które rozpadają się po cichu. O zmęczeniu, którego nie da się już zagłuszyć sukcesem.

Osiem odcinków „Rozterek Fleishmana” działa jak intensywna, nie zawsze przyjemna terapia – taka, po której długo jeszcze myśli się o własnym życiu.

Przeczytaj źródło