Ministerstwo Energii będzie dalej pracować nad własnymi projektami, a działania prezydenta Karola Nawrockiego i "próby tworzenia drugiego rządu w Pałacu Prezydenckim" są "przeciwskuteczne" - ocenia w rozmowie z Gazeta.pl minister Miłosz Motyka. To reakcja na informacje o tym, że po zawetowaniu ustaw dotyczących energetyki prezydent ma przedstawić własne - ale podobne do rządowych - projekty.
Fot. Marek Podmokły / Agencja Wyborcza.pl
Seria wet do ustaw stała się symbolem pierwszych tygodni prezydentury Karola Nawrockiego. Prezydent nie podpisał głośnej ustawy wiatrakowej (co, jak pisaliśmy, było do przewidzenia), ale też ustawy deregulującej kwestie energetyczne (która zakładała m.in. uproszczenie rachunków za prąd). O ile pierwsze weto było zgodne z linią polityczną prawicy, to drugie wywołało zdziwienie - i nawet hipotezy o tym, że doszło do niego przez pomyłkę.
Zobacz wideo Minister energii krytykuje Karola Nawrockiego. "Wybrał polityczne gierki"
Poza wetowaniem prezydent Nawrocki zapowiedział też własne inicjatywy ustawodawcze, które mają prowadzić do spełnienia jego obietnic, w tym obniżenia rachunków za prąd.
A jak pisze "Rzeczpospolita", Pałac Prezydencki przygotowuje swoje ustawy, które... realizują część tego, co znajdowało się w zawetowanych przez niego ustawach rządowych. Nie ma co prawda mowy o skróceniu minimalnego dystansu budowy wiatraków do domów (rząd proponował zmniejszenie go z 700 do 500 metrów). Mają za to znaleźć się inne ułatwienia dla inwestycji w sektorze energetyki, w tym w odnawialne źródła energii.
W Kancelarii Prezydenta spotkano się w tej sprawie z przedstawicielami branży i ekspertami. Choć konkretnych propozycji ze strony Karola Nawrockiego na razie nie ma, to według informacji "Rzeczpospolitej" w projekcie ma znaleźć się wiele z propozycji, które były w zawetowanych przez niego ustawach rządowych.
"Polityczna rozgrywka"
Tymczasem resorty energii i klimatu zapowiedziały po prezydenckich wetach własne działania - ofensywę legislacyjną oraz wprowadzenie części zmian nie przez ustawy, a rozporządzenia. W ten sposób nie da się skrócić odległości budowy wiatraków od domów, ale rząd uważa, że może przyspieszyć proces inwestycyjny, by ten zamiast 5-7 lat trwał 3-5.
Zaś minister energii Miłosz Motyka krytykuje działanie Nawrockiego, które "nie jest poważną legislacją", tylko "próbą politycznego grania" sprawami energetyki.
- Jeśli pan prezydent wetuje ustawę i dosyła ją do Sejmu, a jednocześnie wyrywa z niej fragmenty i bez analiz tworzy z nich osobny projekt, to nie jest to poważne. Legislacja nie może przebiegać w taki sposób, nie na to umawialiśmy się z obywatelami - powiedział Motyka w rozmowie z Gazeta.pl.Wskazał, że ustawy wymagają analiz i konsultacji społecznych, a narzędzia do przeprowadzenia tych i innych elementów całego procesu legislacyjnego ma rząd, a nie prezydent. - I nie chodzi tylko o aspekt konstytucyjny, ale zupełnie pragmatyczny. Rząd ma narzędzia, którymi prezydent nie dysponuje. I trudno, żebyśmy teraz tworzyli jakiś drugi rząd w Pałacu Prezydenckim. Gdzie też - co pokazała ostatnia Rada Gabinetowa - nie widać ku temu kompetencji - stwierdził minister.
Motyka zapowiedział "poważne prace" nad ustawami dotyczącymi energetyki, w toku których "pan prezydent będzie mógł zapoznać się z każdą uwagą zgłoszoną do projektu, z każdą naszą odpowiedzią na takie uwagi".
- To nie jest bitwa polityczna, tylko tworzenie prawa, które ma służyć czy przedsiębiorcom, czy zwykłym obywatelom. Jeżeli pan prezydent będzie przygotowywał własne inicjatywy, to oczywiście możemy na ten temat dyskutować. Natomiast wyrywanie i dzielenie projektu ustawy po wcześniejszym zawetowaniu całości i próba rozgrywania politycznego spraw energetyki w ten sposób jest przeciwskuteczna - podkreślił minister.








English (US) ·
Polish (PL) ·