Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Prezydent elekt Karol Nawrocki z?o?y? niedawno w dw?ch wywiadach prasowych rz?dowi ofert? dotycz?c? obsady ambasad, a politycy PiS nie kryj?, ?e chcieliby odzyska? wp?yw na to, kto obejmie plac?wk? w Waszyngtonie. - To powinien by? nominat prezydencki - s?yszymy w Prawie i Sprawiedliwo?ci.

Nawrocki kreśli "czerwone linie"
Gotowość do rozmów z szefem MSZ Radosławem Sikorskim na temat kierownictwa polskich placówek zagranicznych prezydent elekt zadeklarował w niedawnych wywiadach dla "Dziennika Gazety Prawnej" i Wirtualnej Polski. Zastrzegł przy tym, że nie podpisze nominacji ambasadorskich dla Bogdana Klicha i Ryszarda Schnepfa - obaj kierują obecnie, w randze charge d’affaires, ambasadami RP w Waszyngtonie i Rzymie. - Niemniej widziałem rządową listę z propozycjami ambasadorskimi. Są tam dyplomaci i eksperci, których cenię, których poznałem jeszcze jako prezes IPN czy dyrektor Muzeum II Wojny Światowej. Nie chcę wymieniać ich nazwisk, żeby im nie zaszkodzić, ale to wysokiej klasy specjaliści, którzy dobrze reprezentowaliby nasz kraj. Dziś są niestety zakładnikami Klicha i Schnepfa. Jeśli minister Sikorski wycofa te dwie nominacje, to myślę, że jesteśmy w stanie dojść do porozumienia - zapowiedział Nawrocki w wywiadzie dla "DGP".
Obaj obecni charge d’affaires od dawna nie cieszą się uznaniem w obozie Prawa i Sprawiedliwości. Klichowi zarówno Nawrocki, jak i politycy PiS zarzucają m.in. obraźliwe dla prezydenta USA Donalda Trumpa wpisy w mediach społecznościowych, Schnepfowi z kolei ostrą krytykę sprzed lat pod adresem ich rządów.
Zobacz wideo Karol Nawrocki odebrał uchwałę o wyborze prezydenta. "Będę burzyć mury nienawiści"
Rozmowa Sikorski-Nawrocki prawdopodobnie w sierpniu
Z naszych informacji wynika, że do rozmowy szefa MSZ z nowym prezydentem dojdzie, ale dopiero po jego zaprzysiężeniu, które planowane jest na początku sierpnia. - Wcześniej na temat ambasadorów minister Sikorski będzie pewnie jeszcze rozmawiał z prezydentem Andrzejem Dudą - mówi nam źródło w resorcie spraw zagranicznych.
- Słowa Karola Nawrockiego to gest dobrej woli, pewien krok wstecz i oferta resetu dla rządu Tuska. Pytanie co teraz zrobi druga strona - będzie chciała umierać za obu panów czy jednak odpuści, by nie iść od razu na zwarcie z nowym prezydentem - mówi nam polityk z władz PiS.
"Ambasador prezydencki"
Nasi rozmówcy w Prawie i Sprawiedliwości nie kryją, że zależy im przede wszystkim na odzyskaniu wpływu na obsadę ambasady w Waszyngtonie. - W przypadku USA rozsądniej byłoby jednak wysłać tam "prezydenckiego" ambasadora, tym bardziej że rząd ma słabe relacje z administracją Trumpa - przekonuje polityk z władz PiS. - Głos w tej sprawie, podobnie jak w przypadku choćby stałego przedstawiciela przy ONZ, powinien należeć do prezydenta - wtóruje mu inny z partyjnych ekspertów od polityki zagranicznej.
Co na to rząd i Koalicja Obywatelska? - Przypominam, iż polityka zagraniczna to przede wszystkim domena Rady Ministrów - słyszymy w MSZ. Sam minister Sikorski ocenił w poniedziałkowej rozmowie z TVN24, iż oferta Nawrockiego to "ruch we właściwą stronę". - Prezydent Duda przez wiele miesięcy nikogo nie mianował. Teraz zaczął, a jeżeli teraz już mówimy o dwóch, to jest lepiej, a nie gorzej - dodał szef MSZ.
W KO można też jednak usłyszeć opinie, iż dla dobra współpracy w polityce zagranicznej rząd powinien wycofać obu charge d’affaires. - Uważam, że dla dobra sprawy należałoby odpuścić tych dwóch ambasadorów - mówi nam posłanka związana z Koalicją Obywatelską.
Spór o ambasadorów - charge d’affaires m.in. w Iranie, Ukrainie i Niemczech
Jeszcze na początku zeszłego roku wydawało się, że w sprawie ambasadorów uda się rządowi dojść do porozumienia z prezydentem Dudą. Na placówkach pozostało m.in. czterech dawnych bliskich współpracowników głowy państwa: Jakub Kumoch w Pekinie, Krzysztof Szczerski w Nowym Jorku (stały przedstawiciel RP przy ONZ), Adam Kwiatkowski w Watykanie oraz Paweł Soloch w Rumunii.
Prezydentowi zależało także na pozostawieniu ambasadora w Waszyngtonie, jednak Marek Magierowski wraz z kilkudziesięcioma innymi szefami placówek został odwołany z pełnionej funkcji. W tej sytuacji powstał pat - Duda nie chciał zaakceptować dużej części ambasadorskich propozycji rządu, więc wiele polskich placówek za granicą wciąż ma kierowników w randze charge d’affaires.
Na początku maja MSZ poinformowało, iż prezydenckiego podpisu pod nominacją doczekało się sześcioro ambasadorów, w tym m.in. Maciej Hunia (Izrael) czy Jan Vincent Rostowski (stały przedstawiciel RP przy OECD). W randze charge d’affaires wciąż jednak pozostają - oprócz Bogdana Klicha i Ryszarda Schnepfa - także m.in. Piotr Łukasiewicz (Ukraina), Marcin Wilczek (Iran) czy Jan Tombiński (Niemcy).