Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
- Podczas burzy pasażerowie samochodu nie muszą się bać piorunów, ale samo auto może ucierpieć. Gorzej jest, gdy jedziesz motocyklem...
- Grad jest ogromnym zagrożeniem. Potrafi nie tylko wgnieść blachę, ale też pobić szyby i dosłownie spowodować, że auto nadaje się na złom
- Przede wszystkim, zamiast trafiać na burzę, lepiej sprawdzać, czy mamy szansę na nią trafić i ewentualnie wcześniej zjechać z drogi
Gwałtowne zjawiska meteorologiczne zdarzają się w Polsce coraz częściej, coraz częściej też powodują poważne straty. Co prawda jeszcze nie do końca przywykliśmy do niebezpiecznej pogody latem, ale poważne zagrożenie z powodu pogody zdarza się już regularnie i kilka razy w sezonie letnim. Warto więc wiedzieć, jak się zachować za kierownicą, gdy na nas trafi.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoPodczas burzy samochód wcale nie jest bezpiecznym miejscem
Czy w samochodzie możemy się czuć całkiem bezpiecznie? Nie, choć i tak zapewne bezpieczniej niż na otwartej przestrzeni. Jak powinniśmy się zachować, jeśli na drodze zastanie nas burza, ulewa czy gradobicie? Podstawowa zasada jest we wszystkich tych przypadkach w zasadzie taka sama – noga z gazu, bo wyższa prędkość tylko zwiększa ryzyko strat, a nawet tragedii.
Proste zasady, do których warto się stosować: jeśli musisz włączyć najwyższy bieg wycieraczek, to prędkości powyżej 80 km na godz. są absolutnym tabu, jeżeli konieczne jest zapalenie świateł przeciwmgłowych, to nie należy przekraczać 50 km na godz. Są kraje, w których to drugie zalecenie – ograniczenie prędkości do 50 km na godz., jeśli włączone są światła przeciwmgłowe – jest wprost wpisane do kodeksu drogowego, tak jest m.in. w Niemczech.
Polskie przepisy mówią tylko, że przy widoczności niższej niż 50 m można włączyć światła przeciwmgłowe. Polskie przepisy przewidują za to, że w warunkach niedostatecznej przejrzystości powietrza spowodowanej mgłą, opadami atmosferycznymi lub innymi przyczynami, kierowca jest nie tylko zobowiązany do zachowania szczególnej ostrożności, ale i do dawania krótkotrwałych sygnałów dźwiękowych w czasie wyprzedzania i omijania, ale to przepis, który w zasadzie jest martwy.
Jazda w intensywnym deszczu jest bardzo niebezpiecznaAuto Świat
- Przeczytaj także: Atakują kierowców nową metodą kradzieży na bramkę. W wakacje to będzie plaga. Jest wideo
Wjeżdżasz w kałużę, a auto jedzie jak na lodzie? To aquaplaning
Jednym z podstawowych powodów, dla których należy zmniejszyć prędkość, jest wzrost ryzyka aquaplaningu, kiedy na nawierzchni znajduje się warstewka wody. Im wyższa prędkość, im więcej wody i im płytszy (lub "pozamykany" jak w zimówkach) bieżnik, tym ryzyko, że auto "odpłynie" jest większe, a wtedy tracimy nad nim kontrolę.
Początek aquaplaningu można rozpoznać po tym, że kierownica zaczyna obracać się bardzo lekko, zmienia się też dźwięk, który wydaje samochód poruszający się po drodze, mogą też wzrastać obroty silnika, bo koła kręcą się niemal bez oporu. W takiej sytuacji, szczególnie w autach, które nie są wyposażone w najnowsze systemy bezpieczeństwa, należy unikać jakichkolwiek gwałtownych manewrów i po prostu zdjąć nogę z gazu.
AquaplaningAuto Bild
- Przeczytaj także: Wystarczy zmiana kształtu i kierowcy głupieją. Znak D-3 i C-5 mają zupełnie inne znaczenie, a wielu się myli
Nigdy nie próbuj wjeżdżać z impetem w kałuże
Przy kilku czy kilkunastu centymetrach wody na drodze rośnie też ryzyko, że przy wyższej prędkości uderzenie wody może po prostu uszkodzić samochód. Urwanie osłon czy spojlerów spod auta to mniejszy problem od np. sytuacji, kiedy auto zassie wodę do silnika, albo kiedy zimna woda gwałtownie wychłodzi gorące katalizatory, turbosprężarki czy filtr cząstek stałych.
Wody nie da się sprężyć w cylindrach – jeśli już trafi do cylindrów, szkody są z reguły olbrzymie: pokrzywione wały korbowe i korbowody, popękane tłoki, zniszczone głowice to wtedy norma. Jeśli już koniecznie trzeba pokonać zalany odcinek drogi i woda nie jest zbyt głęboka (nie sięga powyżej dolnej krawędzi zderzaka), to należy zrobić to nie rozpędem, ale płynnie, bez zmian biegów, przyspieszania czy ostrego hamowania. Im szybciej jedziemy, tym, większa będzie fala, a wlot powietrza do silnika często znajduje się tuż przy dolnej krawędzi zderzaka. "Gaz do dechy i jakoś to będzie" to najgorsza taktyka z możliwych.
Szybkiego przejazdu przez kałuże nie boją się tylko auta gotowe w terenPrzemek Wąworek / Auto Świat
- Przeczytaj także: Już wlepiają supermandaty 3 tys. zł za zatankowanie na zapas, gdy paliwo jest tanie
Widzisz, że pada grad? Przede wszystkim stój
Gwałtownym burzom często towarzyszą też opady gradu. Im wyższa prędkość, tym poważniejsze szkody może spowodować zderzenie się auta z kulkami gradu – to, co na postoju spowoduje drobne wgniotki, to przy prędkościach autostradowych z łatwością może powybijać szyby i zdemolować blachy.
Takie są skutki intensywnego gradobiciaAuto Świat
- Przeczytaj także: Mandat za jazdę w okularach przeciwsłonecznych? W jednej sytuacji stracisz "prawko"
Nawałnice w Polsce. Bać się burzy, czy nie? Pioruny narobią szkód
Co do zasady, typowe auta działają jak tzw. klatka Faradaya, w której zewnętrza konstrukcja przewodzi ładunki i nie dopuszcza ich do wnętrza auta. To, że pasażerowie są w kabinie auta z metalowym nadwoziem względnie bezpieczni, nie oznacza wcale, że w pełni bezpieczny jest sam samochód – po uderzeniu pioruna mogą zostać głębokie ślady na lakierze, uszkodzenia opon, często psuje się też elektronika auta.
W znacznie gorszej sytuacji są motocykliści – ich przed piorunem nie chroni nadwozie. Klatką Faradaya nie są też np. zabudowy kempingowe, wykonane z płyt warstwowych i kompozytów. Niektóre z takich pojazdów mają specjalne "piorunochony" w postaci wpuszczonych w konstrukcję elementów przewodzących prąd, ale to nie reguła.
Kamper z kompozytową kabiną nie jest najbezpieczniejszym miejscem w czasie burzy.Andrei Armiagov / Shutterstock
W kamperze, o ile nie jest to bus z blaszanym nadwoziem albo przynajmniej auto z solidnym, metalowym stelażem zabudowy, przed burzą lepiej się nie chować. Warto też unikać ustawiania auta pod wysokimi drzewami – ryzyko, że to w nie uderzy piorun, a gałęzie lub wręcz cały pień spadną na samochód, wcale nie są takie małe. Zresztą drzewo może powalić również wiatr, a na to szanse są większe, niż uderzenie pioruna.
Chowanie się z motocyklem podczas burzy pod wiaduktami na autostradzie? Nawet nie próbuj!
To zachowanie jest często tolerowane przez policję, ale skrajnie niebezpieczne i nielegalne. Nie wolno się zatrzymywać na autostradzie i na drogach szybkiego ruchu w miejscach do tego nieprzeznaczonych, niezależnie od pogody. Raz na jakiś czas dochodzi z takiego powodu do tragicznych wypadków, kiedy przy słabej widoczności kierowcy aut najeżdżają na zaparkowane pod wiaduktami motocykle i stojących przy nich ludzi. To samo dotyczy zresztą... samochodów. Jeśli bardzo pada, to lepiej zwolnić i w miarę możliwości opuścić autostradę czy drogę szybkiego ruchu, a następnie poszukać bezpiecznego schronienia poza nią.
Co zrobić, żeby nie stać się ofiarą burzy?
Przede wszystkim, jeśli nie musimy, to nigdzie nie wyjeżdżajmy. W innym wypadku najlepiej obserwować niebo, prognozy, a najlepiej same mapy, pokazujące w czasie rzeczywistym przesuwanie się burz. Dzięki temu możemy nieco wcześniej sprawdzić, czy przemieszcza się ona w naszą stronę. Jeśli tak, to wcześniej najlepiej znaleźć ogólnodostępny garaż, dach, czy stację paliw z daszkiem, gdzie ochronimy siebie i samochód. Najważniejsze jest, by przewidywać i działać, zanim pogoda nas zaskoczy.