Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
- Z naszych bada? wychodzi, ?e anomalie mia?y miejsce w 138 komisjach. Suma odchyle? oznacza 2000 g?os?w wi?cej dla Rafa?a Trzaskowskiego. To nie jest skala, kt?ra mog?aby przerazi? w por?wnaniu z poprzednimi wyborami - m?wi Gazeta.pl prof. Jaros?aw Flis, wsp?autor nowej analizy dotycz?cej anomalii w wyborach.

Co wykazała nowa analiza ekspertów?
Wkrótce na stronie Fundacji Batorego ma zostać opublikowana nowa analiza dotycząca anomalii w wyborach prezydenckich 2025. Autorami są profesorowie Jarosław Flis i Dominik Batorski oraz doktor Piotr Szulc. Poznaliśmy główne tezy badania. - W opracowaniu zostały wzięte pod uwagę wszystkie czynniki, które w naszym mniemaniu są istotne przy badaniu anomalii. Zweryfikowaliśmy wszystkie hipotezy dotyczące nieprawidłowości - kwestię nieważnych głosów, ich dorzucania, wpływu składu komisji na wyniki czy różnice w głosach między pierwszą a drugą turą - opisuje prof. Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego i współautor analizy. Jak podkreśla, badanie ekspertów nie wykazuje, by anomalie mogły mieć wpływ na wynik wyborów. - Z naszych badań wychodzi, że anomalie miały miejsce w 138 komisjach. Suma odchyleń oznacza 2000 głosów więcej dla Rafała Trzaskowskiego. To nie jest skala, która mogłaby przerazić w porównaniu z poprzednimi wyborami - mówi prof. Flis. - Nie znaleźliśmy żadnych dowodów na systematyczne skrzywienie wyników, co nie oznacza, że nie było żadnych problemów. One się pojawiły, zostały wykryte i trzeba je wyjaśnić. Najważniejsza teza jest taka, że bardzo dobrze się stało, bo na przyszłość wiemy, jakich błędów trzeba się ustrzec - podkreśla.
Sąd Najwyższy uznał protest wyborczy
W piątek Sąd Najwyższy uznał za zasadny protest wyborczy w sprawie błędnej weryfikacji wyników z większości z trzynastu obwodów wyborczych. Chodzi komisje w Bielsku-Białej, Krakowie, Oleśnie, Mińsku Mazowieckim, Strzelcach Opolskich, Grudziądzu, Gdańsku, Katowicach, Tychach, Kamiennej Górze, a także Wieńcu w gminie Brześć Kujawski. Jednocześnie podkreślił, że pomyłki nie miały wpływu na ostateczne wskazanie zwycięzcy drugiej tury wyborów prezydenckich. Trzyosobowy skład sędziowski nie uznał protestu dotyczącego błędnego ustalenia wyniku głosowania w obwodzie wyborczym w Tarnowie. Protest wyborczy w sprawie możliwych błędów złożyła jedna z wyborczyń. Postanowienie Sądu wsparła przedstawicielka Prokuratora Generalnego oraz przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej. Jeszcze w piątek w SN odbędą się jawne posiedzenia w sprawie dwóch innych protestów. O ważności wyborów decyduje kwestionowana przez stronę rządzącą Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Zobacz wideo Atak USA i Izraela wzmocnił chęć Iranu do zbudowania bomby atomowej
Opinie Bodnara ws. protestów wyborczych
W czwartek prokurator generalny przekazał do Sądu Najwyższego stanowiska w sprawie kolejnych 53 protestów. W sumie Adam Bodnar wydał opinię w sprawie 321 protestów, wszystkich przekazanych przez Sąd Najwyższy. To nie wszystkie protesty, jakie wpłynęły do Sądu Najwyższego. Tych jest około 56 tysięcy. Prokurator Generalny otrzymał jedynie pół procent wszystkich skarg do zaopiniowania. Dlatego Adam Bodnar domaga się od Sądu Najwyższego jak najszybszego przekazania wszystkich protestów. Sąd Najwyższy podejmie uchwałę w przedmiocie ważności wyborów prezydenckich 1 lipca.