Na jaw wyszły nieznane dotąd fakty o Robercie Lewandowskim. Tak przekazał

1 miesiąc temu 33

Dziennikarz wyjawił prawdę o Robercie Lewandowskim


Sebastian Staszewski napisał nieautoryzowaną biografię Roberta Lewandowskiego. Na ponad 700 stronach tej pozycji mają znaleźć się nieznane dotychczas tajemnice zawodnika. Autor rozmawiał z więcej niż 250 osobami, które miały okazję szczerze ocenić życie prywatne i karierę Roberta.

W rozmowie u Bogdana Rymanowskiego dziennikarz zdradził, że Lewandowski nie miał lekko w życiu - m.in. w relacjach z kolegami z drużyny. Problemem były np. żarciki rzucane w szatni. Sportowcy żartowali z memów z tańczącą Anną Lewandowską.


Agnieszka Kaczorowska wskazuje jednego celebrytę z ogromnym potencjałem do wygranej w "Tańcu z gwiazdami"pomponik.pl


Dziennikarz o sytuacji Lewandowskiego. To działo się w szatni


Dziennikarz postanowił wprost wyjawić, co Robert znosił podczas pracy:

"Był to duży problem. Robert w pewnym momencie stał się pośmiewiskiem. To są duże słowa, ale wiem to, bo reprezentanci Polski na zgrupowaniach wysyłali sobie memy z Anią. Kiedy kadrowicze zaczynają się naśmiewać z kapitana reprezentacji, to nie jest dobrze" - opowiadał.

Ponadto Robert Lewandowski ma być uważany za niezbyt empatyczną osobę.

"Robert jest absolutnie nieempatycznym człowiekiem. Bo pięć lat temu nigdy by tego nie powiedział. Powiedziałem mu: 'Robert, rozmawiałem z trzydziestoma, czterdziestoma osobami, które mówią, że ty nie rozumiesz ludzkich emocji. Nie kumasz, dlaczego ludzie płaczą, dlaczego się cieszą. Masz trudność, by zaakceptować, że ktoś nie radzi sobie z presją albo ma problem z twoim zachowaniem'. A on na to: 'Ja wiem. Wiem, że mam problemy z empatią. Że mam trudności z odbieraniem sygnałów z zewnątrz'" - dodał, zdradzając sekret Lewandowskiego.

Robert Lewandowski nie ułatwiał utrzymywania kontaktów. "Czasami był tak chłodny..."


Nawet koledzy z szatni zwrócili uwagę na naturę Roberta.

"To nie jest dusza towarzystwa i ma tego świadomość. Czasami był tak chłodny, że koledzy z reprezentacji bali się pójść do niego po autograf i prosili kogoś innego" - dziennikarz uzupełnił wypowiedź.

Staszewski nie ukrywa, że aktualnie zależy mu na jednym:

"Ja bym przede wszystkim chciał, żeby Robert tę książkę przeczytał. To jest moja największa obawa - książka od jutra będzie już wysyłana do ludzi, którzy kupili ją w przedsprzedaży. Można (...) przeczytać ją od początku do końca - wtedy ma się pełen obraz Roberta Lewandowskiego. (...)" - zaznaczył.

Autor uważa, że jest wiele rzeczy, które mogą się ludziom w Robercie nie spodobać, ale jednocześnie "trudno nie docenić jego wyborów, determinacji i drogi, którą przeszedł, żeby dojść tam, gdzie jest dziś" - podsumował.

Przeczytaj źródło