Muzułmanie „przejęli” świąteczne jarmarki? Wyjaśniamy, jaka jest prawda

1 dzień temu 9

W ostatnich dniach w mediach społecznościowych znaleźć możemy coraz więcej materiałów o rzekomym końcu jarmarków świątecznych w Europie. W tej fałszywej narracji winą za nieistniejące zjawisko obarcza się muzułmanów.

Być może już natknęliście się gdzieś w sieci na relacje oburzonych osób, które mówiły o kłopotach na europejskich jarmarkach świątecznych. Od 7 grudnia w sieci krąży nagranie, pokazujące demonstrantów z syryjskimi flagami w pobliżu bożonarodzeniowych jarmarków w Moguncji i Berlinie.

Niemcy. Mnożą się wpisy o „niszczeniu” jarmarków przez muzułmanów

Internauci piszą o „przejęciu” tych wydarzeń przez muzułmanów, ale w rzeczywistości na wspomnianym filmie widać pokojowe demonstracje, które upamiętniają rocznicę upadku dyktatury Baszara al-Asada w Syrii. Wydarzenia te odbywały się w odpowiedniej odległości od jarmarków, były zarejestrowane w odpowiednich urzędach i zakończyły bez incydentów.

Z kolei od połowy listopada internauci przesyłają sobie nagranie z Essen. Tam słyszymy wykrzykiwane „Allahu akbar!”, ale również nie ma to związku z miejskim jarmarkiem na Boże Narodzenie. Materiał pochodzi bowiem z ubiegłego roku i także związany jest ze świętowaniem upadku al-Asada.

Podobny mechanizm zastosowano w nagraniach ze Sztuttgartu. Na nagraniu widzimy tańczących muzułmanów, którzy arabską muzyką mieliby rzekomo zakłócać atmosferę świątecznego jarmarku. Tymczasem jest to film z ulicy Koenigstrasse, leżącej 250 metrów od najbliższego takiego wydarzenia.

Niemcy. Liczba jarmarków świątecznych niemal wcale nie spadła

Powyższe przykłady pokazują, jak bardzo autorom dezinformacji zależy na przekonaniu o wojnie kulturowej w Europie. Wiele można też przeczytać i usłyszeć o śmierci tradycyjnych jarmarków na naszym kontynencie. Tymczasem stacja NDR wykazała, że w Niemczech odwołano zaledwie kilka z około 7 tysięcy jarmarków.

Zdaniem ekspertów chodzi o tworzenie podziałów społecznych i nieufności oraz stygmatyzowanie całych grup społecznych. Ma też wywoływać poczucie zagrożenia, zwłaszcza wśród osób, które nie są w stanie skonfrontować twierdzeń z internetu z rzeczywistością.

Czytaj też:
Idzie wasalizacja Europy. Czy USA zrobią z UE to, co wcześniej z Rosją zrobiły Chiny?
Czytaj też:
Gen. Roman Polko: To bardzo niebezpieczna gra. Może dojść do rozbioru Europy

Przeczytaj źródło