Minęło wiele lat od ich wspólnych pojedynków na torze, ale Lewis Hamilton wciąż mówi o Robercie Kubicy z ogromnym szacunkiem. Brytyjczyk, dziś kierowca Ferrari, po raz kolejny podkreślił, jak wyjątkowym talentem był Polak – i jak wiele mogła zmienić historia, gdyby nie dramatyczny wypadek z 2011 roku.
Rywalizacja, która zaczęła się od kartingu
Robert Kubica i Lewis Hamilton poznali się jeszcze jako nastolatkowie. W kartingu ścigali się ramię w ramię z innymi przyszłymi gwiazdami Formuły 1, takimi jak Fernando Alonso. To właśnie wtedy Brytyjczyk miał nazwać Polaka swoim najtrudniejszym rywalem – i dziś, po latach, wciąż się tego nie wypiera. W rozmowie z motorionlimits.com Hamilton przyznał, że zapamiętał Kubicę jako zawodnika, którego trudno było pokonać nie tylko szybkością, ale i inteligencją na torze.
Ich ścieżki wielokrotnie się przecinały. Alonso, Hamilton i Kubica stworzyli generację, która zdefiniowała nowoczesną Formułę 1. Co ciekawe, wszyscy trzej w pewnym momencie trafili do Ferrari – Alonso jako lider zespołu w latach 2010–2014, Hamilton w sezonie 2025, a Kubica... prawie. Polak podpisał kontrakt z włoską ekipą przed sezonem 2012, jednak jego wypadek rajdowy brutalnie przerwał tę drogę. Marzenie o czerwonym bolidzie musiało poczekać.
Wypadek, który zmienił wszystko
Luty 2011 roku na zawsze zapisał się w historii polskiego motorsportu. Podczas rajdu Ronde di Andora Kubica uległ poważnemu wypadkowi, w którym doznał licznych złamań i uszkodzeń prawej ręki. Wielu ekspertów uważało, że to koniec jego kariery. On jednak udowodnił, że żadne przeciwności nie są w stanie go złamać.
ZOBACZ TAKŻE: Brat Szczęsnego zdradza, co naprawdę myśli o Wojtku w Barcelonie. Zaskakujące słowa
Znam Roberta od czasów kartingu – wspominał Hamilton. – Robert miał dotąd niezwykłe życie, wykraczające daleko poza karierę. Jestem pewien, że mógłby zostać mistrzem F1, gdyby nie ten wypadek na rajdzie. Świadomość, że teraz może walczyć o tak ważny tytuł mistrza świata w wyścigach długodystansowych, może mnie tylko czynić szczęśliwym człowiekiem.
Te słowa Brytyjczyka są nie tylko dowodem uznania, ale i przypomnieniem, że talent Kubicy wykraczał poza liczby i statystyki. Jego powrót do sportu – od triumfu w rajdach WRC2 po powrót do Formuły 1 w 2019 roku z Williamsem – był jednym z najbardziej inspirujących momentów w historii F1.
Nowy rozdział – od Formuły 1 do Le Mans
Choć wypadek przekreślił marzenia o mistrzostwie F1, nie zatrzymał Kubicy przed dalszym pisaniem historii. Od 2023 roku kierowca z Krakowa reprezentuje barwy Ferrari w wyścigach długodystansowych WEC. W sezonie 2025 triumfował w legendarnym 24h Le Mans, a sezon zakończył jako wicemistrz świata po piątym miejscu w 8h Bahrajn. To osiągnięcia, które potwierdzają, że Polak wciąż należy do światowej czołówki kierowców.
Warto dodać, że w XXI wieku tylko dwóch zawodników może pochwalić się zwycięstwem zarówno w wyścigu Formuły 1, jak i w 24h Le Mans – Fernando Alonso i właśnie Robert Kubica. To symboliczny dowód, jak wyjątkowy jest jego talent. Choć życie nie pozwoliło mu zdobyć tytułu w królowej motorsportu, jego historia – pełna pasji, walki i determinacji – sprawia, że w oczach takich rywali jak Hamilton Polak już dawno zasłużył na miano mistrza.
UEFA - MŚ 2026 - kwalifikacje
Reklama

2 dni temu
9






English (US) ·
Polish (PL) ·