- W tym tygodniu w Sejmie odbyła się konferencja "Zdrowie w centrum – polityka publiczna w działaniu", w której wzięła udział minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda
- - Dzisiaj mamy naprawdę godne płace w systemie ochrony zdrowia. Nie ma zgody społecznej na to, aby pieniądze z NFZ były przeznaczane na podwyżki - podkreśliła, odnosząc się do zmian w wynagrodzeniach
- Przekonywała, że jeśli do NFZ w przyszłym roku nie zostaną przekazane dodatkowe środki, trzeba będzie limitować świadczenia: zostaną puste szpitale z dobrze wynagradzanym personelem, ale bez pieniędzy na leczenie
- Jednocześnie, jak przyznała, od lekarzy usłyszała, żeby utrzymać obecną liczbę podmiotów leczniczych, bo „nie będzie gdzie pracować”
- - Namawiamy podmioty lecznicze do reorganizacji łóżek szpitalnych, konsolidacji i koncentrowania zasobów. Zdaję sobie sprawę, że jest to społecznie i politycznie niełatwe - mówiła
Samorządy zainteresowane konsolidacją szpitali
W tym tygodniu (25 listopada) w Sejmie odbyła się konferencja "Zdrowie w centrum – polityka publiczna w działaniu", w którym wzięła udział minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda. Spotkanie z ekspertami było dla niej okazją do odniesienia się do kilku bieżących, systemowych kwestii, m.in. zmian w wynagrodzeniach oraz restrukturyzacji szpitali. Wymieniła też priorytety resortu, a wśród nich przede wszystkim cyfryzację, wzrost dostępności do wizyt pierwszorazowych w opiece specjalistycznej oraz skuteczniejsze leczenie chorób sercowo-naczyniowych. Nie ukrywała, że sytuacja systemu - zwłaszcza finansowa - nie należy do najłatwiejszych.
- Jestem trochę posądzana o to, że może zbyt twardo mówię o tym, jak jest. Ale jako praktyk nie mogę sobie pozwolić na mówienie nie wprost - podkreśliła minister zdrowia.
- Rozmawiamy wspólnie z Narodowym Funduszem Zdrowia o przeszacowaniu części procedur, aby spowodować szybszy dostęp pacjentów do wizyt pierwszorazowych. Część rozwiązań z tego obszaru już w systemie działa, ale będziemy dalej szli w tym kierunku - dodała.
Zapewniła też, że jednym z ministerialnych priorytetów jest reforma sektora szpitalnego.
- Namawiamy podmioty lecznicze do reorganizacji łóżek szpitalnych, konsolidacji i koncentrowania zasobów. Zdaję sobie natomiast sprawę z tego, że jest to społecznie i politycznie niełatwe. Decyzję podejmują władze samorządowe, a że do wyborów jest jeszcze trochę czasu, mają one więcej swobody. Napływają do mnie sygnały, że samorządy są tym procesem konsolidacji zainteresowane - dodała Jolanta Sobierańska-Grenda.
- Rozmowy z samorządowcami są konieczne, bo przed nimi stoją trudne decyzje. Trzeba ich wesprzeć, bo nie zawsze w powiatach, które w większości mają problemy, są osoby znające się na nadzorze właścicielskim i umiejące właściwie zdiagnozować problem w podmiocie leczniczym - zaznaczyła
Zapewniła też, że jest wola do takiej współpracy po stronie NFZ.
Minister zdrowia: liczby nie kłamią, medycy zarabiają dziś dobrze
Minister Sobierańska-Grenda odniosła się też do trudnej sytuacji finansowej w budżecie płatnika, która rzutuje na dostępność do świadczeń. Część placówek w Polsce z powodu braku bieżących płatności po stronie NFZ przesuwa w czasie przyjmowanie pacjentów.
- W przestrzeni medialnej mówimy o upadających szpitalach, o braku wypłacalności, natomiast nie mówimy o tym, ile naprawdę potrzebujemy świadczeń i jakiego rodzaju. Nie dostosowujemy bazy szpitalnej do map potrzeb zdrowotnych i ja to nawet rozumiem. Taka dyskusja jest trudna, łatwiej jest otworzyć nową inwestycję w szpitalu lub kupić sprzęt - zwróciła uwagę.
Zapewniła przy tym, że resort zdrowia jest w stałym dialogu z Ministerstwem Finansów - choć MF chciałoby mieć pewność, że pieniądze w zdrowiu są wydawane na leczenie pacjentów. W tym kontekście minister Sobierańska-Grenda nawiązała do dyskusji, która toczy się wokół wynagrodzeń. Ostatnie posiedzenie zespołu trójstronnego w tej sprawie skończyło się zerwaniem rozmów: strona związkowa opuściła obrady, gdy nie pojawił się nikt z Ministerstwa Finansów.
- Liczby są nieubłagalne. Dzisiaj mamy naprawdę godne płace w systemie ochrony zdrowia. Nie ma zgody społecznej na to, aby pieniądze z NFZ były przeznaczane na podwyżki. Ciągle mamy wrażenie, że do NFZ dokładamy. Fundusz nie jest lubiany, bo „ciągle potrzebuje pieniędzy”, natomiast nie rozmawiamy o przyczynach tego problemu. Debata często sprowadza się do szukania winnych, a nie wypracowywania rozwiązań. Dopóki nie wyjdziemy z tego zaklętego koła, niewiele zrobimy - oceniła minister Sobierańska-Grenda.
Odniosła się też do luki w budżecie płatnika i poszukiwania przez MZ sposobu na jej, choćby częściowe, uzupełnienie. Jedną z ostatnich takich prób jest nowelizacja ustawy o Funduszu Medycznym, która pozwoli zasilić konto płatnika dodatkowymi miliardami.
- Co będzie, jeśli do NFZ w przyszłym roku nie zostaną przekazane dodatkowe środki? Trzeba będzie obniżać ryczałty, limitować świadczenia — nie wiem, co będzie, ale na pewno nie będzie dobrze dla pacjenta. W rezultacie będziemy mieli puste szpitale z dobrze wynagradzanym personelem, ale bez pieniędzy na leczenie pacjentów. Myślę, że nikomu na tym nie zależy. Tymczasem od czterech miesięcy gasimy pożary w NFZ, rozmawiamy o ustawie podwyżkowej, przerzucamy się odpowiedzialnością i medialnymi komunikatami na temat różnych, często nieprawdziwych informacji - podkreśliła minister Sobierańska-Grenda.
Jak stwierdziła, nie dziwi się emocjom ze strony członków zespołu trójstronnego, ponieważ reprezentuje on stronę społeczną, a ta ma swoje interesy.
- Podczas spotkania ze środowiskiem lekarskim, które zdaje sobie sprawę z tego, że od 2034 r. będziemy mieli do czynienia z nadpodażą lekarzy, usłyszałam, żeby utrzymać obecną liczbę podmiotów leczniczych, bo „nie będzie gdzie pracować” - dodała minister Sobierańska-Grenda.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Dowiedz się więcej na temat:

2 tygodni temu
51




English (US) ·
Polish (PL) ·