W przestrzeni publicznej pojawia się coraz więcej wrzutek na temat tego, że migranci, zwłaszcza ci z Ukrainy, drenują nasz budżet. Część tych głosów to oczywiste wytwory rosyjskiej machiny propagandowej. Jest jednak grono osób, które naprawdę w to wierzą. Wiem, że ich przekonać się do niczego nie da, natomiast fakty są jakie są - cudzoziemcy, których w Polsce pracuje coraz więcej - dokładają się do naszego wspólnego dobrobytu zasilając miliardowymi strumieniami ZUS i budżet państwa.
Polski Instytut Ekonomiczny szacuje, że w lipcu 2025 roku zgłoszonych do ubezpieczeń emerytalno-rentowych (czyli de facto zatrudnionych) w naszym kraju było niemal 1,25 mln obcokrajowców. Eksperci wskazują, że od 2018 roku liczba takich osób wzrosła ponad dwukrotnie.
Kiedy jednak spojrzymy na dane ZUS, który publikuje informacje na ten temat sięgające roku 2015, to zauważymy jeszcze gwałtowniejszy skok. Zaledwie dekadę temu składki odprowadzało nieco ponad 184 tys. cudzoziemców. Przez dziesięć lat liczba pracujących w Polsce osób z obcym paszportem zwiększyła się o prawie 580 proc.!
"Nikt sobie nie uświadamia". Porównał Polskę i USA
Zarówno liczby podawane przez PIE (bazujące na danych Głównego Urzędu Statystycznego), jak i ZUS odnoszą się do osób odprowadzających składki, a więc zatrudnionych albo na umowy o pracę, albo na umowach zlecenia bądź pokrewnych, albo samozatrudnionych. Realna liczba pracujących cudzoziemców jest wyższa, ponieważ obejmuje również pracujących "na dziełach", jak i te osoby zatrudnione w całości w szarej strefie.
Nie jest wielkim zaskoczeniem, że znaczna większość pracujących (i wspierających w ten sposób naszą gospodarkę i budżet, o czym więcej za chwilę) to Ukraińcy. Według GUS w kwietniu 2024 roku w naszym kraju składki odprowadzało 721 tys. osób tej właśnie narodowości. Stanowili oni niemal 70 proc. osób wykonujących pracę. Na drugim miejscu byli Białorusini, na trzecim Gruzini. Te trzy nacje stanowiły 80 proc. wszystkich pracujących obcokrajowców w naszym kraju.
Z tej grupy ponad 200 tys. cudzoziemców pracowało (legalnie) w Warszawie. Jeżeli dodamy do tego osoby pracujące na umowach o dzieło, osoby zatrudnione w szarej strefie, osoby bez pracy oraz dzieci (załóżmy, że jest ich w sumie około 250-270 tys.) to okaże się, że cudzoziemcy stanowią około 13-15 proc. mieszkańców stołecznej aglomeracji.
Mało pocieszający (delikatnie mówiąc) jest natomiast odsetek obcokrajowców spoza UE, którzy są zatrudnieni w oparciu o umowy zlecenia, bądź umowy agencyjne. Według danych ZUS w 2024 roku było to około 37 proc. osób.
Wpływy od migrantów do systemu ZUS
No dobrze, a ile w takim razie goście dorzucają do systemu? Zacznijmy od danych ZUS. "Łączny roczny przypis składek za cudzoziemców na ubezpieczenia emerytalne i rentowe wzrósł z 3,0 mld zł w 2017 roku do 18,5 mld zł w 2024 roku" - czytamy w opracowaniu "Cudzoziemcy w polskim systemie ubezpieczeń społecznych 2024".
Innymi słowy strumień gotówki, który płynie ze strony migrantów do naszego systemu z roku na rok rośnie. I jest dzisiaj naprawdę pokaźny.
Wydatki na emerytury obcokrajowców
A jak wyglądają wydatki na emerytury (dla szerszego kontekstu - te są zdecydowanie największą pozycją jeśli chodzi o wydatki publiczne w Polsce) obcokrajowców? W 2024 na emerytury i renty (ZUS podaje sumaryczne dane dla tych kategorii) dla osób bez polskiego paszportu nasze państwo wydało... 305 mln zł. Warto jednak zaznaczyć, że kategoria ta zaliczyła zauważalny wzrost od 2023 roku, kiedy to na ten cel "poszło" 235 mln zł.
Dlaczego wydatki są tak niskie? Powód jest oczywisty - demografia migrantów. Ponad 80 proc. zatrudnionych obcokrajowców to osoby w wielu 20-49 lat.
Oczywiście ludzie przechodzący na emeryturę wypadają ze statystyk zatrudnienia, ale widać wyraźnie, że roczniki młodsze - w okolicach 30-stki i 40-stki stanowią znaczną część pracujących. Demografia zatrudnionych u nas gości układa się w formę "bączka" - z niewielką liczbą osób w wieku dwudziestu kilku lat i niewielką liczbą osób po 55 roku życia.
Wpływy do budżetu
Oczywiście wpływy do ZUS to nie wszystkie środki, które zasilają państwowy skarbiec przez przyjezdnych. Raport BGK przyglądający się wpływowi Ukraińców na polski system gospodarczy wskazuje, że łączy strumień środków trafiających do wspólnej kiesy od naszych gości ze wschodu wynosi około 15 mld zł.
Według najnowszej analizy Deloitte i UNHCR sami Ukraińcy w sumie składek, podatków, akcyz i opłat mogli wesprzeć polską kiesę nawet o 47 mld zł. Wydaje się to o wiele bardziej prawdopodobnym oszacowaniem niż to z BGK biorąc pod uwagę fakt, że samych składek emerytalno-rentowych wszyscy obcokrajowcy odprowadzili w 2024 roku ponad 18 mld zł.
Oczywiście to nie są wszystkie wpływy osób z innymi niż polski paszport - dotyczą one tylko Ukraińców. Zróbmy bardzo zgrubną matematykę. Załóżmy więc, że migranci o innej narodowości zarabiają - uśredniając - podobnie, co Ukraińcy i w podobny sposób wydają pieniądze. Załóżmy też, że ich struktura demograficzno-zatrudnieniowa jest zbliżona.
Jeżeli więc Ukraińcy stanowią około 70 proc. pracujących w naszym kraju, to znaczy, że i generowane przez nich wpływy to właśnie 70 proc. całego strumienia środków płynącego od cudzoziemców. Ile więc wynosi 100 proc? Będzie to przedział od ponad 21 mld (oszacowanie BGK) do ponad 67 mld (oszacowanie Deloitte).
Migracja wychodzi na plus
No dobrze, powiedzą niektórzy, ale istotny jest bilans - ważne jest nie tylko to, ile uzyskujemy ze strony migrantów, ale również ile migranci z systemu pobierają. Zostańmy przy Ukraińcach, bo dla nich mamy wyliczenia.
Otóż w 2024 roku pobrali oni 2,8 mld z programu 800+. Do tego w 2023 roku (najświeższe oszacowanie z raportu BGK) NFZ przeznaczył na leczenie osób pochodzących zza wschodniej granicy ponad 800 mln zł. Po zaokrągleniu w górę mamy 4 mld zł.
Dodajmy do tego wszystkie inne możliwe świadczenia, kilkaset mln zł na emerytury i załóżmy, że uzbierałby się z tego w sumie dodatkowy miliard. Górne oszacowanie tego, co Ukraińcy pobierają z systemu (5 mld zł) stanowi więc od jednej trzeciej do jednej dziesiątej tego, co do systemu wkładają.
Migracja więc wychodzi nam jak najbardziej na plus. I ten "plus" w najbliższych latach będzie rósł wraz z rosnąca liczba obcokrajowców pracujących w naszym kraju. A że pracowników z obcym paszportem będzie przybywać to możemy być pewni. Do tego zmuszą nas fatalne wręcz wskaźniki demograficzne.
Kamil Fejfer, dziennikarz piszący o gospodarce, współtwórca podcastu i kanału na YouTube "Ekonomia i cała reszta"

 1 tydzień temu
                                13
                        1 tydzień temu
                                13
                     
    





 English (US)  ·
                        English (US)  ·        Polish (PL)  ·
                        Polish (PL)  ·