Podobnie jak prof. Stefan Płażek, cytowany przeze mnie w tekście „Ofensywa w obronie nieusuwalności z samorządowych foteli” (DGP nr 205/2025), opowiadam się za wybieraniem władz samorządowych maksymalnie na dwie kadencje. Z drugiej strony nie chciałbym, aby dobrzy wójtowie, burmistrzowie czy prezydenci miast musieli odchodzić na rzecz innych, którzy mogą być słabsi, mniej kompetentni lub leniwi.
Jednak gdy patrzę na to, co dzieje się w ostatnim czasie w wielu miejscach, wbrew biblijnym wzorcom, chyba zdecydowałbym się na poświęcenie kilku sprawiedliwych, aby wymienić wszystkich po dwóch kadencjach i rozbić lokalne układy.
Układy, które często dotyczą wszystkich - od najniższych stanowisk pomocniczych, jak np. konserwatora czy sprzątaczki w urzędzie, a także w gminnej szkole lub przedszkolu, do najwyższych - dyrektorów tych placówek, naczelników, dyrektorów w urzędzie. W dużych miastach trudniej to wychwycić, ale ostatnio słyszałem od pracowników basenu miejskiego, że jedna z osób na kierowniczym stanowisku w administracji musi wyprowadzać psa osobie z samorządu. Oczywiście zapytana przeze mnie osoba z samorządu zaprzeczyła wszystkiemu, a wyprowadzający psa został przeniesiony do innej samorządowej jednostki.
Zobacz
Popularne Zobacz również Najnowsze
Przejdź do strony głównej

2 tygodni temu
13






English (US) ·
Polish (PL) ·