Miały być miliardy na leki. Branża: z funduszy bardzo trudno skorzystać, potrzeba nowych rozwiązań

2 dni temu 8
  • Krajowe firmy farmaceutyczne nadal mają problem z korzystaniem z funduszy unijnych na projekty wpierające infrastrukturę do produkcji leków. Ponadto są to fragmentaryczne „akcje” oderwane od całościowego planu rozwoju przemysłu farmaceutycznego
  • - Branża znajduje się pomiędzy polityką zdrowotną a przemysłową, nie będąc w pełni beneficjentem żadnej z nich - oceniła podczas XXI Forum Rynku Zdrowia Aneta Grzegorzewska, dyrektor ds. korporacyjnych i relacji zewnętrznych Gedeon Richter Polska
  • Jeśli unijne pieniądze są niedostępne na produkcję leków, sięgnijmy po środki krajowe - pada propozycja. Można do tego celu wykorzystać współpracę  nauki z przemysłem
  • - Mamy przykłady udanej współpracy nauki z sektorem w postaci Wirtualnego Instytutu Badawczego przy Sieci Badawczej Łukasiewicz czy Międzynarodowych Agend Badawczych finansowanych przez Fundację na Rzecz Nauki Polskiej. Dysponują środkami rzędu 50-70 milionów zł na zespół, który ma zająć się rozwiązaniem konkretnego problemu. Moglibyśmy ten model zaimplementować do bezpieczeństwa lekowego - wskazywał Krzysztof Bilmin, dyrektor, dyrektor ds. medycznych Hasco-Lek
  • Ich zadaniem byłoby opracowanie syntez wybranych substancji czynnych (API) oraz produktów gotowych, a rozliczanie odbywałoby się nie na podstawie publikacji, lecz liczby złożonych dossier rejestracyjnych
  • - Potrzebujemy kompletnie nowych rozwiązań. Nie osiągniemy sukcesu bez zrozumienia biznesowej logiki, że biznes musi być biznesem, jeżeli na biznesie nie można zarobić, to się go nie robi. Jeśli nie da się oprzeć go wyłącznie na rachunku zysków, potrzebne są inne mechanizmy - podkreślała Aneta Grzegorzewska

STEP nadal preferuje rozwiązania innowacyjne

- W przestrzeni publicznej mówi się wiele o funduszach unijnych i programach wsparcia - jak STEP, FENG, KPO czy Horyzont Europa. Jednak są to fragmentaryczne „akcje” oderwane od całościowego planu rozwoju przemysłu farmaceutycznego. Branża znajduje się pomiędzy polityką zdrowotną a przemysłową, nie będąc w pełni beneficjentem żadnej z nich. Nie istnieje spójna polityka przemysłowa postrzegająca branżę farmaceutyczną jako integralny sektor gospodarki - mówi Aneta Grzegorzewska, dyrektor ds. korporacyjnych i relacji zewnętrznych Gedeon Richter Polska.

Zwraca tym samym uwagę na problem z dostępnością do wsparcia lokalnej branży farmaceutycznej. W ocenie uczestników debaty podczas XXI Forum Rynku Zdrowia pojawiło się kilka kwestii:

  • bariery w dostępie do środków unijnych stricte na rozwój infrastruktury produkcyjnej,
  • brak środków krajowych na te cele,
  • brak spójnej polityki przemysłowej, która łączyłaby przemysł farmaceutyczny i chemiczny oraz nauki z biznesem.

Wspomniany program STEP, który miał oferować środki na infrastrukturę farmaceutyczną, w ocenie przedstawicieli firm w praktyce jest mało osiągalny.

- Czy w rozbudowie infrastruktury jest innowacja? Większość z naszych zakładów ma zakłady pilotażowe, służące rozwojowi produktów, seriom walidacyjnym i rozwojowym, ale nie są uznawane przez oceniających wnioski naborowe za linie prototypowe, co zamyka dostęp do środków - wskazuje dyrektor Grzegorzewska.

Kolejna kwestia jest taka, że na prototypie finansowanym z funduszy unijnych nie można się komercjalizować. Co to znaczy? - Możemy złożyć wniosek na produkcję jednego leku z listy substancji krytycznych, ale infrastruktura sfinansowana z funduszy unijnych nie powinna być wykorzystywana na produkcję leków komercyjnych. Pamiętajmy, że w przypadku dużej firmy liczy się efekt skali. W praktyce wsparcie pokrywa jedynie część kosztów, a główne nakłady musi ponieść przedsiębiorca. Bez możliwości rynkowego wykorzystania inwestycja staje się nieopłacalna. Zatem sam montaż finansowy powoduje, że nie możemy aplikować o te środki - wyjaśnia.

Następna rzecz - programy unijne takie jak STEP czy FENG mają charakter horyzontalny, czyli są tworzone dla całej gospodarki, bez uwzględnienia specyfiki farmacji. Pojawia się problem definicji innowacji. Dla przemysłu generycznego stworzenie „tabletki w tabletce” czy połączenie trzech substancji czynnych w jednym produkcie to rzeczywista innowacja technologiczna, jednak dla oceniających spoza branży już niekoniecznie, bo nie powstają nowe molekuły.

Kolejny argument: - Cały czas premiujemy cyfryzację i projekty IT, tymczasem  większość zakładów produkcyjnych w Polsce jest świetnie zdigitalizowanych i nie za bardzo mamy pole do popisu. Dlatego wnioski firm farmaceutycznych spadają bardzo nisko w naborach - mówi szefowa Gedeon Richter.

Inną barierą są ograniczenia w dostępie do funduszy dla dużych przedsiębiorstw: środki kierowane są głównie do małych i średnich firm, które nie mają zdolności kapitałowej, aby budować fabryki. Tymczasem duże firmy, które mogłyby ponieść duży CAPEX i realizować długoterminowe inwestycje, nie są beneficjentami programów. Do tego dochodzą skomplikowane zasady pomocy publicznej i brak zrozumienia specyfiki branży farmaceutycznej przez instytucje oceniające.

- W farmacji fragmentarycznie możemy wyciągać poszczególne, selektywne projekty, a czasami tylko zadania. Natomiast jeżeli mówimy o pionowo zintegrowanej produkcji, badaniach, rozwoju, wytwarzaniu, komercjalizacji, to niestety nikt tego dzisiaj w Polsce nie widzi w taki sposób - ocenia dyrektor i dodaje:

- Obecne programy, takie jak STEP czy FENG, były projektowane w innych realiach i nie uwzględniają długiego cyklu inwestycyjnego farmacji. Horyzont finansowania 6-7 lat jest zbyt krótki, ponieważ od projektu do rejestracji leku mija znacznie więcej czasu.

To, zdaniem uczestników debaty Rynku Zdrowia, wynika z braku zrozumienia mechanizmów sektora farmaceutycznego na poziomie decydentów.

- Jednym z powodów niskiego wykorzystania funduszy, np. STEP, FENG, jest brak prekonsultacji z branżą przed ogłoszeniem konkursów. Agencja Badań Medycznych jako jedna z nielicznych instytucji wprowadziła taki etap - najpierw dyskutowano z przemysłem o potrzebach i barierach, a dopiero potem projektowano nabory. Taki model pozwolił na lepsze wykorzystanie środków. Z kolei przy projektach bez konsultacji powstają niepraktyczne programy, np. dotyczące energii odnawialnej, które nie wspierają produkcji i nie wzmacniają bezpieczeństwa - podkreśla Łukasz Pietrzak, Główny Inspektor Farmaceutyczny.

Na kolejną barierę wskazała Katarzyna Dubno, dyrektor ds. Relacji Zewnętrznych, ESG i Ekonomiki Zdrowia Adamed Pharma: - Aby móc sięgać po fundusze z programu STEP, projekt musi dotyczyć substancji znajdującej się na Europejskiej Liście Leków Krytycznych. To istotnie ogranicza możliwości, bo lista ta nie zawsze pokrywa się z polskimi potrzebami i krajową listą leków krytycznych.

Jeśli nie środki unijne, to może krajowe?

- Pamiętam jeszcze perspektywę finansową "Innowacyjna Gospodarka" 2007-2013 i wtedy już był problem z sięganiem po środki unijne, a leki generyczne w ogóle nie miały szans. Minęło prawie 20 lat i niewiele się zmieniło, nadal jest trudno spełnić kryteria konkursowe środków unijnych - przypomniał Krzysztof Bilmin, dyrektor ds. medycznych Hasco-Lek, dodając, że środki krajowe byłyby lepszym rozwiązaniem i na przykład w Strategii Rozwoju Polski do 2035 roku takie pieniądze są przewidziane na obronność.

Ocenia, że byłoby to znacznie skuteczniejsze i bardziej elastyczne narzędzie, szczególnie przy współpracy nauki z przemysłem. Można je kierować przez istniejące instytucje - Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, Narodowe Centrum Nauki, Fundację na rzecz Nauki Polskiej czy Agencję Badań Medycznych. Część tych środków mogłaby być przeznaczona na odbudowę krajowego przemysłu farmaceutycznego, pod warunkiem że procesy finansowania zostaną dostosowane do specyfiki branży.

Tym bardziej, że mamy przykłady udanej współpracy nauki z sektorem w postaci Wirtualnego Instytutu Badawczego przy Sieci Badawczej Łukasiewicz czy Międzynarodowych Agend Badawczych finansowanych przez Fundację na Rzecz Nauki Polskiej. Dysponują środkami rzędu 50-70 milionów zł na zespół, który ma zająć się rozwiązaniem konkretnego problemu.

- Moglibyśmy ten model zaimplementować do bezpieczeństwa lekowego. Wystarczy powołać kilka centrów doskonałości czy agend badawczych. Mogą być to również klastry naukowo-przemysłowe działające we współpracy z uczelniami, z wydziałami farmacji i chemii. Ich zadaniem byłoby opracowanie syntez wybranych substancji czynnych (API) oraz produktów gotowych, a rozliczanie odbywałoby się nie na podstawie publikacji, lecz liczby złożonych dossier rejestracyjnych i certyfikatów zgodności z Farmakopeą Europejską. Taki model wpisywałby się w Strategię Rozwoju Polski 2035, kładącą nacisk na technologie krytyczne i współpracę nauki z przemysłem - opisuje dyrektor Bilmin.

Jako analogię przywołał finansowanie dużych projektów przez Agencję Badań Medycznych, np. Regionalne Centra Medycyny Cyfrowej czy Centra Wsparcia Badań Klinicznych, gdzie łączny koszt sięga 850 mln zł: - Gdyby branża farmaceutyczna dostała 850 milionów złotych na zbudowanie na początek infrastruktury i syntetyzowanie 50 API oraz 50 produktów gotowych, to byłaby naprawdę bardzo solidna baza - uważa. 

- Przemysł farmaceutyczny nie może funkcjonować bez części chemicznej. Dlatego potrzebujemy kompletnie innych rozwiązań. Mogłyby być (to) ponadnarodowe klastry łączące farmację i chemię, na wzór konsorcjów znanych z sektorów produkcji baterii czy półprzewodników. Po drugie, nie osiągniemy sukcesu bez zrozumienia biznesowej logiki, że biznes musi być biznesem, jeżeli na biznesie nie można zarobić, to się go nie robi. Jeśli nie da się oprzeć go wyłącznie na rachunku zysków, potrzebne są inne mechanizmy - podkreśla Aneta Grzegorzewska.

- Mam nadzieję, że przyszły rok, który jest planowany na opracowanie całej tej infrastruktury krytycznej, to właśnie będzie czas na rozmowę o połączeniu tych wszystkich nitek - konstatuje. 

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.

Dowiedz się więcej na temat:

Przeczytaj źródło