Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Po raz pierwszy w takiej formule. Stadiony świecą pustkami
Szukając sposobów na zwiększenie atrakcyjności piłki nożnej, władze FIFA postanowiły zorganizować Klubowe Mistrzostwa Świata w zupełnie nowej formule. Zamiast kilku meczów z udziałem triumfatorów kontynentalnych rozgrywek Ligi Mistrzów, do udziału zaproszono aż 32 drużyny z całego świata.
Te podzielono na osiem grup i przygotowano format turnieju nawiązujący 1:1 do mistrzostw świata w piłce nożnej reprezentacyjnej. Do tego całość świetnie obudowano marketingowo i finansowo. Na boisku okazało się jednak, że to nie wszystko i pod wieloma względami KMŚ to kompromitacja.
Choć piłka nożna cieszy się w Stanach Zjednoczonych dużym zainteresowaniem, to jednak nie wystarczyło to do tego, aby wszystkie obiekty zostały wypełnione. Na wielu stadionach w trakcie meczów turnieju FIFA Club World Cup 2025 widać było puste krzesła. Kibice niezbyt chętnie kupowali bilety na spotkania słabszych drużyn, czy też wręcz outsiderów z Oceanii, Azji i Afryki.
O ile w przypadku meczów najmocniejszych drużyn stadiony się wypełniały, o tyle rozgrywanie mniej istotnych starć na dużych obiektach okazało się niewypałem. Niektóre fotografie wyglądają wręcz komicznie.
Duża dysproporcja pomiędzy drużynami, mecze trwające po kilka godzin
Już w pierwszej kolejce fazy grupowej Klubowych Mistrzostw Świata byliśmy świadkami wyniku 10:0. W takich rozmiarach Bayern Monachium pokonał Auckland City. Choć wynik ten nie został powtórzony, to jednak w wielu innych meczach również oglądaliśmy wielką dysproporcję pomiędzy zespołami.
To obniża prestiż imprezy i sprawia, że pojedynki przypominają starcia towarzyskie zamiast grę o cenne punkty. Z drugiej strony trudno tego uniknąć, ponieważ co do zasady, na KMŚ mają grać drużyny z każdej części globu.
Co jeszcze spotyka się z krytyką? Fakt, że wiele spotkań jest przerywanych na kilka godzin z powodu przechodzących niedaleko stadionów burz. Oczywiście zdrowie piłkarzy jest najważniejsze, jednak organizacja tak dużego wydarzenia piłkarskiego w okresie wzmożonych zawirowań atmosferycznych w Stanach Zjednoczonych wydaje się nietrafiona. Podobnie może być w 2026 roku podczas Mundialu.
Kontuzje gwiazd światowego formatu
Tego chciałby uniknąć każdy trener. Niestety, na skutek dużego natężenia meczów oraz braku czasu na regenerację po trudach sezonu, ryzyko kontuzji wzrasta. Przekonało się o tym wielu graczy.
Poważnego złamania nogi w meczu ćwierćfinałowym doznał Jamal Musiala z Bayernu Monachium. Niemiec przez wiele miesięcy nie wróci do gry. Do tego dochodzi szereg mniejszych urazów powodowanych zbyt dużym natężeniem spotkań.
To kolejny powód, dla którego Klubowe Mistrzostwa Świata są pod ostrzałem. Choć emocji w nich nie brakuje, to jednak organizacja turnieju w tym formacie okazuje się niewypałem organizacyjnym i sportowym.
Polsat Sport