Medale dla pracowników MSZ wywołały burzę. Sikorski idzie z Nawrockim na noże

2 tygodni temu 20
Radosław Sikorski na politycznej wojnie z Karolem Nawrockim i jego ludźmi
Radosław Sikorski oskarża, Pałac Prezydencki publikuje dokumenty Fot. Shutterstock; montaż naTemat

Medale w MSZ za długoletnią służbę, które są po prostu podziękowaniem za lata pracy, tym razem stały się iskrą poważnego konfliktu. Radosław Sikorski publicznie zarzucił prezydentowi, że bez jasnych kryteriów odrzucił niemal połowę wniosków, a ludzie Karola Nawrockiego odpowiedzieli serią ripost i skanów dokumentów.

Daj napiwek autorowi

Punktem wyjścia całego sporu był wpis Radosława Sikorskiego, w którym poinformował, że MSZ złożyło 95 wniosków o medale za długoletnią służbę, a prezydent przychylił się tylko do 48 z nich. Jak podkreślał minister, do resortu nie trafiło żadne wyjaśnienie, dlaczego niemal połowa pracowników z identycznym stażem i rekomendacjami nie została wyróżniona.

– MSZ złożyło 95 wniosków o medale "Za długoletnią pracę", z których tylko 48 zostało uwzględnionych przez prezydenta. Nie otrzymaliśmy informacji, wedle jakich kryteriów staż pracy połowy pracowników został uznany za gorszy – pisze Sikorski na platformie X.

Sikorski zasugerował, że decyzje mogły być motywowane czymś więcej, niż tylko oceną dorobku zawodowego, a cała sytuacja uderza w ludzi, którzy od lat pracują na wizerunek Polski za granicą. Całość doprawił uszczypliwą uwagą, zastanawiając się, czy przy innych odznaczeniach za długoletnie pożycie małżeńskie także zaczną działać podobne mechanizmy selekcji.

Na odpowiedź z Pałacu nie trzeba było długo czekać

Rzecznik głowy państwa przekonywał, że medal za długoletnią służbę nie jest nagrodą wyłącznie za liczbę przepracowanych lat. Wskazał, że ustawodawca przewidział to odznaczenie dla osób, które wyróżniają się wzorowym, szczególnie sumiennym wykonywaniem obowiązków w służbie państwa.

"Szanowny Panie Ministrze! Medal za Długoletnią Służbę nie jest odznaczeniem za sam staż. Ustawodawca przewidział je dla osób, które wykazały się wzorowym i wyjątkowo sumiennym wykonywaniem obowiązków. Prezydent uwzględnił więc te wnioski, w których takie przesłanki zostały rzetelnie udokumentowane" – odpowiedział Sikorskiemu rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz.

Według Kancelarii Prezydenta to właśnie sposób opisania zasług był kluczowy. Podkreślano, że prezydent przyznał medale w tych przypadkach, w których wnioski faktycznie pokazywały ponadprzeciętne osiągnięcia, a nie jedynie suchą informację o stażu. Jednocześnie pod adresem MSZ padła sugestia, że kolejne wnioski powinny być przygotowane z większą dbałością o merytoryczne uzasadnienie.

Sikorski odpowiedział, że jeśli kluczem jest ocena konkretnych osób, to pojawiają się pytania: skąd prezydent ma wiedzę, która stoi w sprzeczności z rekomendacjami działu kadr resortu, oraz dlaczego tego samego dnia Kancelaria Prezydenta zażądała zwrotu wszystkich już przekazanych medali. Zakończył swoją wypowiedź znanym powiedzeniem o tym, kto daje i odbiera, sugerując, że sprawa wyszła daleko poza zwykłą wymianę pism urzędowych.

"Jeśli powodem jest ocena tych osób, to powstają dwa pytania: 1. Skąd Pan Prezydent czerpie wiedzę o pracownikach MSZ sprzeczną z rekomendacjami działu kadr resortu? 2. Dlaczego KPRP zażądała dzisiaj zwrotu wszystkich przysłanych medali?" – odpowiedział szef MSZ.

Skany wniosków, zarzut i pokaz siły KPRP

W spór włączyli się kolejni współpracownicy Karola Nawrockiego. Podsekretarz stanu odpowiedzialna za Biuro Odznaczeń i Nominacji poszła o krok dalej i pokazała fragmenty wniosków nadesłanych z MSZ.

Według Kancelarii Prezydenta uzasadnienia miały być przygotowywane taśmowo, według jednego schematu, w praktyce na zasadzie "kopiuj-wklej". To właśnie ten brak indywidualnego podejścia do opisu pracy urzędników miał być jednym z powodów, dla których połowa wniosków nie została zaakceptowana. Ujawnione skany miały pokazać opinii publicznej, że głowa państwa nie odrzuca kandydatów z kaprysu, lecz dlatego, że dokumenty nie spełniały oczekiwanego standardu.

Jednocześnie z Pałacu popłynął przekaz, że odznaczenia państwowe nie są dekoracją bez znaczenia ani ozdobą przypinaną automatycznie po określonej liczbie lat pracy. Urzędnicy podkreślali, że każdy wniosek – zarówno dotyczący medali za długoletnią służbę, jak i za staż małżeński – jest weryfikowany w odpowiednich rejestrach i traktowany jako poważny akt uznania ze strony prezydenta.

To tak naprawdę znacznie więcej, niż tylko spór o odznaki

Cała ta wymiana "ciosów" ma tak naprawdę wyraźny polityczny wymiar. Z jednej strony mamy rząd i kierownictwo MSZ, które chcą pokazać, że stają po stronie "swoich" pracowników i domagają się jasnych, przejrzystych zasad nagradzania. Z drugiej – prezydenta, który konsekwentnie buduje wizerunek głowy państwa skrupulatnie selekcjonującej osoby wyróżniane przez najwyższy urząd w kraju.

Dodatkowej temperatury dodaje fakt, że Kancelaria Prezydenta chwali się liczbą odznaczeń nadanych w pierwszych miesiącach nowej kadencji, w tym dla żołnierzy. Dla obozu Karola Nawrockiego to dowód, że urząd aktywnie honoruje zasłużonych, a nie blokuje odznaczenia. Dla krytyków z kolei to pretekst do pytania, czy zasady stosowane wobec dyplomatów nie są zbyt uznaniowe.

Przeczytaj źródło