Matka zabiła pięcioro swoich dzieci. Wmawiała medykom, że zawiniły przyczyny naturalne

1 miesiąc temu 30

Dzieci umierają, nikt nic nie widzi

Zabójstwa dokonywane na najmłodszych wcale nie należą do rzadkich — jak ujawnił dr Leszek Mellibruda, psycholog społeczny, istnieją badania, z których wynika, że na 15 proc. spośród wszystkich osadzonych za morderstwo w amerykańskich więzieniach, zabiło dzieci. Co więcej — własne.

Dzieci 40-letniej dziś Gisele Oliviery z Minas Gerais w Brazylii zawsze umierały nocą — i zawsze bez świadków. Matce przez ponad dekadę udawało się przekonywać medyków i śledczych, że działo się to z przyczyn naturalnych. Mimo że brak mocnych dowodów na poparcie tej tezy, można podejrzewać, że kilkuletnie odstępy między zbrodniami nieco uśpiły czujność służb. Z drugiej strony — nawet jeśli jedną śmierć uznano za nieszczęśliwy wypadek, jak uzasadnić, że to samo spotyka też pozostałe dzieci tej samej kobiety?

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Cała lista tajemniczych schorzeń

Pierwszych zbrodni dokonała w 2010 r., uśmiercając kolejno dwójkę dzieci. Jak ustalono po latach, zabijała, aplikując im (podobnie jak później następnym) śmiertelną dawkę środków uspokajających. Nieświadome zagrożenia maluchy przyjmowały zabójczą mieszankę leków, przymykały oczy i zasypiały, nigdy już się nie budząc.

Być może Oliviera jako pogrążona w żałobie matka nie ściągała na siebie podejrzeń — co tłumaczyłoby brak dokładnych badań toksykologicznych. Z kolei bezkarność najwyraźniej dodała jej pewności siebie w tym względzie i popchnęła ją do kolejnych zbrodni.

Dziewięć lat później koszmar powrócił — dokładnie ten sam — w zagadkowych okolicznościach zmarło dwoje młodszych dzieci Brazylijki. Po czterech latach, w 2023 r. śmierć zabrała jeszcze jedno jej dziecko.

Według medialnych ustaleń kobieta zawsze miała własną koncepcję tego, co się wydarzyło — wymieniała choroby układu oddechowego, niewydolności narządowe oraz "nagłe załamanie zdrowia" — być może któreś z jej dzieci (lub wszystkie) rzeczywiście miały zdiagnozowane przewlekłe schorzenia, co na długo odsuwało podejrzenia od matki, jednak nie wiadomo tego na pewno. Wiadomo jednak, że wszczęte dochodzenie umorzono, a dzieciobójczyni żyła na wolności bardzo długo.

MedonetPRO OnetPremium

MedonetPRO OnetPremiumMedonet

Wszystko dzięki babci

W zgony spowodowane "przyczynami naturalnymi" nie chciała jednak wierzyć babcia zmarłych dzieci. Poszukując sprawiedliwości ponownie skontaktowała się z policją, mówiąc o swoich podejrzeniach, zachowaniu córki i przekazując funkcjonariuszom, jak się okazało, niezwykle przydatne informacje. Na szczęście — uwierzono jej.

Determinacja starszej pani sprawiła, że śledztwo zostało wznowione. Mundurowi, po zapoznaniu się ze szczegółowymi wynikami badań i zebranym materiałem dowodowym, na początku 2024 r. zatrzymali Olivierę i postawili jej zarzuty.

Okazało się, że ta zaczęła zbrodniczy proceder już w 2008 r. — od tamtej pory próbowała systematycznie podtruwać własne dzieci lekami nasennymi.

Ostatnie dziecko przeżyło

Dzieciobójczyni uznała jednak, że ma szansę uniknąć kary i umknąć wymiarowi sprawiedliwości, planując podróż do Europy. Miała ku temu okazję, ponieważ, mimo ciążących nad nią poważnych zarzutów, nie trafiła do aresztu.

Udało jej się zbiec do Portugalii, gdzie zamieszkała z partnerem, także brazylijskiego pochodzenia. Jak później ustalono, mężczyzna ten był ojcem trojga spośród jej dzieci. Pracował na budowie i utrzymywał konkubinę, która, według ustaleń, nie podjęła żadnej pracy. Para nie mieszkała portugalskiej Coimbrze sama — przebywał z nimi ich syn, ostatnie i jedyne dziecko Oliviery, któremu udało się ujść z życiem.

Przestępczyni była przez kilka tygodni poszukiwana międzynarodowym listem gończym, a nakaz jej aresztowania wydał Interpol. Do jej zatrzymania doszło we wtorek 5 sierpnia 2025 r. — sąd w Coimbrze zdecydował, że obywatelka Brazylii pozostanie w areszcie do momentu zakończenia procedury ekstradycji do kraju.

Jak podaje serwis portugalresident.com, za pięciokrotne morderstwo mogą jej grozić nawet 154 lata więzienia.

Jak to możliwe, że rodzice zabijają własne dzieci?

Leszek Mellibruda wyróżnił pięć typów sprawców dzieciobójstw. Wśród nich znajdują się tzw. altruiści — czyli rodzice decydujący się odebrać życie swojemu dziecku, wierząc, że w ten sposób chronią je przed rzeczywistym lub wyobrażonym cierpieniem. Inną kategorię stanowią osoby z poważnymi zaburzeniami psychicznymi, które w stanie ostrej psychozy dokonują zabójstwa kierując się urojeniami lub halucynacjami, często bez racjonalnego powodu.

Trzecią kategorię stanowią rodzice, którzy traktują dziecko jako przeszkodę w realizacji własnych ambicji — wyjaśnił dr Mellibruda. Czwarta grupa to opiekunowie, którzy nie zamierzają zabić dziecka, lecz poprzez przemoc, okaleczanie lub skrajne zaniedbanie doprowadzają do jego śmierci — dodał psycholog.

Ostatnia, piąta grupa to osoby, które decydują się na zabójstwo dziecka, by zemścić się na partnerze — ekspert określił ten motyw jako "zemstę oblubieńczą". Zaznaczył również, że istnieją przypadki, które nie mieszczą się w żadnej z tych pięciu kategorii.

Przeczytaj źródło