Mój ojciec nigdy nie pozwalał mi dojść do słowa, nigdy nie przyznawał racji. A ta kobieta, moja podwładna, zachowywała się dokładnie tak samo. I ja, zamiast reagować, milczałam — opowiada Marta. Zrozumienie to kosztowało ją długie miesiące walki. Sytuację, w której się znalazła, można nazwać odwrotnym mobbingiem.