— Ucisk w klatce piersiowej, kołatanie serca, ma się wrażenie, że to serce wyskoczy. Nie można oddychać, człowiek się hiperwentyluje, trzęsie się cały, jest mu na zmianę zimno i gorąco. Ma się wrażenie, że dostaje się zawału, ale to nie jest zawał. I najgorsze, że to może Cię spotkać w każdym miejscu i o każdej porze — mówi kobieta. Pierwsze ataki pojawiły się u niej jakieś 15 lat temu.
Magda usłyszała w końcu diagnozę zaburzeń lękowych z napadami paniki i agorafobią.
— Atak paniki to jest coś, czego nie życzę nawet najgorszemu wrogowi. To jest tak, jakby człowiek umierał — mówi. Teraz jest w trakcie drugiej psychoterapii, po wielu nieudanych próbach, ma wreszcie dobrze dobrane leki i ataki paniki ustały. Ale w najgorszym okresie miała je codziennie. Z obawy przed ich wystąpieniem przestała jeść niektóre rzeczy.