Małysz grzmi przed startem Pucharu Świata. Znów może być "słabo", bo brakuje rąk do pracy

1 miesiąc temu 20

W ubiegłym sezonie skokami narciarskimi wstrząsnęła afera związana z kombinezonami zawodników. Za kombinowanie przy nich posypały się kary na Norwegów, ale praktycznie przy okazji każdego konkursu dochodziło do większych lub mniejszych skandali. Adam Małysz obawia się, że w rozpoczynającym się nowym sezonie Pucharu Świata sytuacje mogą się powtarzać, bo brakuje rąk do pracy.

Małysz obawia się, że będą wpadki

W ubiegłym sezonie tyle samo, co wynikach skoczków mówiło się o nieprawidłowościach i kombinowaniu przy kombinezonach zawodników. Kontrowersji było mnóstwo. Przepisy zostały zmienione, ale prezes Polskiego Związku Narciarskiego obawia się, że bez "wpadek" się obejdzie.

Nie da się wykluczyć, że ktoś coś znajdzie. Te skoki to dzisiaj też gra technologiczna. My, jako chyba jeden z pierwszych krajów, naprawdę dosyć szybko rozwiązaliśmy problem z przeszywaniem kombinezonów i ich krojem. Większość krajów miała z tym bardzo duży problem, żeby dopasować się do tego, co wymyślił FIS - mówi na łamach "Przeglądu Sportowego Onet" Małysz.

Nowy krój kombinezonów skoczków narciarskich

Wraz ze startem nowego sezonu Pucharu Świata zmienił się krój kombinezonów. Teraz rękawy muszą być wycięte dosyć wysoko pod pachą. Krok też się zmienił, trochę podniósł. Dalej nogawki, teraz mają iść wzdłuż, a nie być tak zwanym bananem. Sporo tych przeróbek. Myślę, że to dlatego u kobiet wrócono do starych kombinezonów. Tego akurat nie pochwalam, bo dla naszych dziewczyn były lepsze nowe przepisy. Stwierdzili jednak, że wtedy jest szybciej na rozbiegu i w powietrzu, a to niebezpieczne - zaznacza w rozmowie z "Przegląd Sportowy Onet" Małysz.

Nie ma kto kontrolować skoczków

Według Małysza kontrowersji dotyczących kombinezonów używanych przez skoczków w nowym sezonie Pucharu Świata nie zabraknie. Powód jest prosty. Brakuje ludzi, którzy czuwali nad tym, czy wszystko jest zgodnie z przepisami. Przez To kontrole będą wyrywkowe i powierzchowne.

Widać, że FIS nie za bardzo jest w stanie sobie poradzić z tym, co się dzieje. Uważam, że zamotali się bardzo z tymi restrykcjami, przepisami i tak dalej. Im więcej tego jest, tym więcej rzeczy później łatwo ominąć. Szczerze? Tam jest za mało rąk do tego, co chcą kontrolować, dlatego w efekcie często robią to bardzo powierzchownie - podkreśla w wywiadzie dla "Przegląd Sportowy Onet" Małysz.

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Przeczytaj źródło