Ma 65 lat i "ślady na twarzy". Bryan Adams: wiem, skąd pochodzą i dlatego nigdy ich nie usunę

1 dzień temu 4

Adams: wszyscy jechaliśmy autostradą do piekła

Bryan Adams to kanadyjski wokalista i gitarzysta, który zdobył sławę w latach 80. XX w. i do dziś pozostaje aktywny zawodowo. Ogromna popularność, z którą musiał się zmierzyć, naraziła go na wiele niebezpieczeństw związanych z życiem w ciągłej podróży i byciem na świeczniku, ale — co ciekawe — "ten" etap Bryan miał już dawno za sobą. I nigdy go nie powtórzył.

"Najgorszy okres z alkoholem i narkotykami przeżyłem w dzieciństwie, przed 16. rokiem życia" — przyznał w wywiadzie dla "The Guardian". Zapytany o to, czy brał twarde narkotyki, dodał: "Naprawdę nie chcę wchodzić w szczegóły. Tyle, że przebywałem z grupą ludzi, którzy, jechali autostradą do piekła. Wszyscy przeszliśmy tę drogę, biorąc cokolwiek było wtedy dostępne".

Nałóg udało mu się porzucić za sprawą nietypowej rozmowy ze strażnikiem w areszcie, do którego trafił w związku z posiadaniem nielegalnych substancji. Mężczyzna miał powiedzieć: "Twoja mama przyjechała po ciebie. Kiedy wyjdziesz, chcę, żebyś na nią spojrzał i zobaczył, jak bardzo ją unieszczęśliwiasz". I Adams to zrobił. "Wyszedłem na zewnątrz, spojrzałem na nią i pomyślałem: »O tak, nie mogę jej już tego robić«" — wspomina. Jest przekonany, że "ślady na twarzy" są właśnie "pamiątką" po narkotykach. "Przypominają mi tamte czasy, dlatego nigdy nie zrobiłem nic, żeby to zmienić, bo po prostu uważam, że to część mojego charakteru, coś, co mi się przydarzyło" — tłumaczy.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

12-latek u psychiatry. "Byli dziwakami"

Postanowienia nie złamało nawet życie w trasie, choć może nie powinno to nikogo dziwić, bo podróżowanie miał niemal we krwi. Jako dziecko dyplomaty regularnie zmieniał miejsca zamieszkania, żyjąc po trochu w Portugalii, Izraelu, Wielkiej Brytanii, Korei Południowej, Kanadzie i Japonii.

Nie wiadomo, czy to trudności z adaptacją, czy po prostu "zwykły młodzieńczy bunt" sprawiły, że już jako 12-latek trafił do psychiatry. "Rodzice wysyłali mnie tam, bo ich nie lubiłem. Nie rozmawiałem z nimi, bo ciągle się kłócili. Byłem wtedy tak zafascynowany muzyką, że dosłownie zamykałem drzwi, puszczałem płyty i grałem na gitarze, po prostu nie odzywając się do nich, bo byli dziwakami". Podobno jego lekarz po kilku konsultacjach stwierdził, że dalsze wizyty nie mają sensu, a na spotkania powinien przychodzić nie Bryan, a jego... rodzice.

Okres nastoletni był trudny także z innego powodu: rozwodu Elizabeth i Conrada J. Adamsa. Bryan, razem z młodszym bratem i mamą, przeprowadził się do Kanady, tata wciąż podróżował. Z synem nie widział się 12 lat. Jednak na pytanie o relacje z ojcem, Adams nie szczędzi ciepłych słów i przekonuje, że ponowne spotkanie było najlepszym, co mu się mogło przytrafić.

Bryan Adams jest weganinem. "Jeśli kochasz zwierzęta, nie jesz ich"

Trzymanie się z dala od używek — także alkoholu — jest jednym z filarów dobrej formy 65-letniego dziś Adamsa. Ale niejedynym. Jak przekonuje, za dobrym stanem zdrowia stoi przede wszystkim decyzja, którą podjął w wieku 28 lat — przeszedł wtedy na dietę wegańską. Oznacza to, że muzyk od prawie 40 lat nie je mięsa, także ryb. Jego wybór jest wynikiem troski o prawa zwierząt i ograniczenia ich cierpienia, co udowodnił niejednokrotnie, angażując się w różne inicjatywy organizacji takich jak choćby PETA. Adams często powtarza motto: "Jeśli kochasz zwierzęta, nie jesz ich".

Dieta roślinna jest bardzo prosta i bazuje przede wszystkim na warzywach i owocach. Bryan Adams wielokrotnie opowiadał, że podstawą jego menu są sałatki i surówki, a także soki warzywne i owocowe lub mieszane. Przekonuje, że dzięki prawidłowemu komponowaniu posiłków, zapewnia sobie 100 proc. składników odżywczych, także białka, które pozyskuje m.in. z roślin strączkowych, orzechów i produktów pełnoziarnistych.

Muzyk próbował też innych diet, np. bezcukrowej czy bazującej na surowych produktach. Podczas jednego z takich "eksperymentów" udało mu się złagodzić objawy egzemy — choroby skóry, z którą zmagał się przez całe życie.

Fundament, jaki daje zdrowa dieta, wspiera aktywnością fizyczną. Jest wielkim fanem paddleboardingu — sportu wodnego, w którym uczestnik wprawiany jest w ruch za pomocą ramion, leżąc lub klęcząc na desce. Podczas jednej z wypraw w fale oceanu miał zauważyć, jak nękano wieloryby — jego stanowcza postawa stała się przyczynkiem do zaangażowania się w akcje organizowane wokół ochrony środowiska.

Bryan Adams rzadko choruje i, jak przekonuje, cieszy się energią i witalnością, co sprawia, że jego "karta pacjenta" świeci pustkami, czego życzyłby sobie niejeden 65-latek (i wielu młodszych pacjentów). W Krakowie, gdzie zabrzmi jego muzyka, z pewnością fani będą mogli zobaczyć tego dowody.

Przeczytaj źródło