Luwr bierze najlepsze służby świata. Od "Mony Lisy" po Zieloną Komnatę

1 dzień temu 14

Sprawców spektakularnej kradzieży w Luwrze najprawdopodobniej spróbuje wyśledzić prywatna grupa wywiadowcza z siedzibą w Tel Awiwie. Władze francuskiego muzeum zwróciły się do CGI Group, której współwłaścicielem jest były szef Szin Bet, czyli do izraelskiego kontrwywiadu.

  • Luwr che zatrudnić agencję CGI Group, powiązaną z kontrwywiadem Izraela. 
  • CGI Group ma na koncie rozwiązanie sprawy kradzieży z Zielonej Komnaty w Dreźnie. 
  • Kradzież w Luwrze została uznana za skandal i policzek dla francuskich służb, podobnie jak wcześniejsza kradzież Mony Lisy. 
  • Po więcej aktualnych informacji zapraszamy na RMF24.pl.

W niedzielny poranek paryski Luwr padł ofiarą spektakularnej kradzieży. Czterech zamaskowanych sprawców włamało się do słynnego muzeum. "W tej nadzwyczajnej sytuacji Luwr zwrócił się do nas z prośbą o wykrycie osób zamieszanych w kradzież i pomoc w odzyskaniu skradzionych klejnotów, biorąc pod uwagę nasze doświadczenie i sukces w rozwiązaniu sprawy kradzieży o wartości miliarda euro w Dreźnie w 2019 roku" - poinformował agencję AFP Zvika Naveh, szef CGI Group.

Współwłaścicielem CGI Group jest były szef Szin Bet, czyli służby bezpieczeństwa wewnętrznego Izraela.

Szin Bet zajmuje się m.in. zapobieganiem atakom terrorystycznym, zwalczaniem szpiegostwa, ochroną infrastruktury krytycznej, prowadzeniem kontrwywiadu oraz ochroną izraelskich polityków i dyplomatów. Słynie jako jednak z najskuteczniejszych organizacji tego typu.

CGI Group powołuje się na sukces, dotyczący śledztwa drezdeńskiego. Przypomnijmy więc historię jednej z najbardziej spektakularnych kradzieży ostatnich lat.

W listopadzie 2019 roku doszło do jednej z największych kradzieży dzieł sztuki w Europie. Złodzieje włamali się do słynnej Zielonej Komnaty w drezdeńskim pałacu królewskim i ukradli bezcenne klejnoty oraz biżuterię z XVIII wieku. Przestępcy dostali się do środka po wcześniejszym odcięciu prądu w okolicy, co unieruchomiło część systemu alarmowego. Cała akcja trwała zaledwie kilka minut.

Łupem złodziei padły trzy zestawy biżuterii wysadzanej diamentami, rubinami, szmaragdami i szafirami, w tym diamentowy miecz, broszki, naszyjniki oraz ordery. Wartość skradzionych przedmiotów szacowana jest na ponad 100 milionów euro, jednak ich wartość historyczna i kulturowa jest nie do oszacowania - stąd pojawiająca się kwota nawet rzędu 1 miliarda euro.

W toku śledztwa niemiecka policja zatrzymała kilku podejrzanych, powiązanych z berlińskim klanem przestępczym Remmo. W 2022 roku część skradzionych klejnotów udało się odzyskać. W maju 2023 roku sąd w Dreźnie skazał pięciu członków klanu Remmo na kary od czterech do sześciu lat więzienia za udział w kradzieży.

Zielona Komnata to jeden z najstarszych skarbców muzealnych w Europie, a kradzież wywołała międzynarodowe poruszenie i debatę na temat bezpieczeństwa muzeów.

W niedzielę rano w paryskim Luwrze doszło do spektakularnej kradzieży. Czterech zamaskowanych sprawców włamało się do słynnego muzeum i ukradło osiem bezcennych klejnotów należących niegdyś do francuskiej rodziny królewskiej i cesarskiej. Do zdarzenia doszło w biały dzień, a złodzieje wykorzystali podnośnik, by dostać się do Galerii Apollina przez balkon od strony Sekwany.

Według ustaleń śledczych, dwóch z włamywaczy przecięło szyby w oknie na pierwszym piętrze, po czym weszło do środka i zagroziło pracownikom ochrony. Następnie sprawcy rozbili dwie gabloty i zabrali cenne eksponaty. W jednej z trzech sal, w których doszło do kradzieży, nie działał monitoring. Lokalny alarm również był niesprawny, jednak główny system zabezpieczeń zadziałał, co pozwoliło na szybką reakcję służb.

Złodzieje uciekli z miejsca zdarzenia na dwóch skuterach. Wcześniej próbowali podpalić pojazd, którym przyjechali pod muzeum. W trakcie ucieczki zgubili dwa zrabowane przedmioty, w tym koronę cesarzowej Eugenii, które zostały odnalezione w pobliżu Luwru.

Wśród skradzionych klejnotów znalazły się m.in. diadem i broszka cesarzowej Eugenii, naszyjnik i kolczyki ze szmaragdami cesarzowej Marii Ludwiki, a także diadem, naszyjnik i kolczyk z szafirami należące do królowych Marii-Amelii i Hortensji oraz broszka relikwiarzowa. Wszystkie przedmioty pochodzą z XIX wieku i mają ogromną wartość historyczną oraz materialną.

Francuskie władze podkreślają, że kradzież jest ciosem dla dziedzictwa narodowego. Prezydent Emmanuel Macron nazwał incydent "atakiem na naszą historię", a politycy mówią o "upokorzeniu" i "ranie zadanej francuskiej duszy". Eksperci obawiają się, że zrabowane klejnoty mogą zostać rozebrane na części i sprzedane na czarnym rynku.

W śledztwo zaangażowanych jest około 60 funkcjonariuszy. Policja podejrzewa, że za kradzieżą stoi zorganizowana grupa przestępcza, która mogła działać na zlecenie.

Luwr pozostaje zamknięty do odwołania. Władze muzeum zapowiedziały zwrot pieniędzy za bilety, a najwcześniejszy możliwy termin ponownego otwarcia to środa.

To nie pierwsza spektakularna kradzież w historii Luwru. W 1911 roku z muzeum zniknęła słynna "Mona Lisa". Kradzież została zauważona dopiero następnego dnia, gdy pracownicy muzeum odkryli puste miejsce po obrazie. Sprawcą był Vincenzo Peruggia, włoski malarz pokojowy, który pracował przy montażu szklanych osłon w muzeum. Peruggia ukrył się w muzeum na noc, a rano, przebrany w biały fartuch pracownika, zdjął obraz ze ściany, wyjął go z ramy i schował pod płaszczem. Następnie opuścił muzeum przez boczne drzwi. W 1913 roku Peruggia próbował sprzedać "Monę Lisę" antykwariuszowi z Florencji, twierdząc, że chce zwrócić dzieło Włochom. Został zatrzymany, a obraz wrócił do Luwru w styczniu 1914 roku.

Peruggia został skazany na krótki wyrok więzienia, a we Włoszech uznano go przez część opinii publicznej za patriotę.

Przeczytaj źródło