Najnowsza aktualizacja przynosi w końcu wzrost wydajności
Jedną z pierwszych zmian, jakie zauważyłem po uruchomieniu najnowszej odsłony programu to jego większa responsywność. Od zeszłego października program nie wypadał bowiem pod tym względem najlepiej, potrafił się przy większej liczbie zadań nawet zamrozić na długie kilkanaście sekund. Po aktualizacji wszystko działa żwawiej, zacięć na razie też nie zauważyłem, choć przyznaję, że nie miałem możliwości sprawdzić, jak się program zachowuje po dłuższej pracy (wtedy spowolnienia były najbardziej dotkliwe) i pozostaje mieć nadzieję, że tak właśnie pozostanie.
Nowe funkcje w Lightroomie i Lightroomie Classic
Jedną z najważniejszych zmian, jakie nastąpiły w najnowszej odsłonie, jest brak konieczności generowania dodatkowych plików DNG podczas odszumiania i skalowania obrazu przez AI. Po włączeniu odszumiania program oblicza efekt zgodnie z siłą ustawioną suwakiem i pokazuje go wprost na pierwotnym pliku RAW. Zalety tego typu podejścia są absolutnie oczywiste – po pierwsze, oszczędzamy wiele miejsca na dysku, po drugie, możemy bez problemu regulować suwakiem siłę działania odszumiania bez każdorazowego generowania kolejnego pliku.

Czytaj też: Ziemia jest właśnie smagana silnym wiatrem słonecznym. To wina tej dziury w gwieździe
Kolejne nowości znajdziemy w sekcji odpowiadającej za usuwanie. Pojawiła się tam bowiem się tam bowiem dwie nowe pozycje w wydzielonej zakładce – usuwanie odbić z trzema dostępnymi ustawieniami jakości (podgląd, standard i najlepsza jakość) i suwakiem siły działania, oraz usuwanie „zbędnych” ludzi. Oba narzędzia od jakiegoś czasu były testowane w Photoshopie (a dokładniej we wtyczce Adobe Camera RAW), teraz trafiły także do Lightrooma i Lightrooma Classic.

Skuteczność usuwania odbić bardzo zależy od kadru – mocne odbicia nie zostaną usunięte, z tymi słabszymi program radzi sobie całkiem nieźle. Kołowego filtru polaryzacyjnego z pewnością nie zastąpi, ale może pomóc uratować zdjęcia, które w innym przypadku byłyby raczej do wyrzucenia.

Najmniejszym zaskoczeniem jest automatyczne usuwanie zbędnych ludzi z kadru. Program próbuje odróżnić osoby będące tematem od tła i proponuje na tej bazie maskowanie. Każdą z wykrytych masek można jednak wykasować, jeśli program się pomyli.

W programie pojawiła się także możliwość podglądu w jednym miejscu wszystkich edycji wykonanych przy pomocy AI. Z tej sekcji można przejść do każdej z nich, zmienić ją lub odświeżyć, jeśli nowsza edycja wpływa na zawartość starszej.
Chociaż wszystkie nowości pokazuję na przykładzie Lightrooma Classic, którego używam na co dzień, to identyczne zmiany trafiły także do odpowiednich miejsc Lightrooma. Z funkcji testowych obecnych w ACR zabrakło w zasadzie tylko jednej, usuwania kabli i przewodów ze zdjęć. Zapewne także i ją zobaczymy w kolejnych aktualizacjach.