Lewica zapowiada podatek tłuszczowy. "Wielkie korporacje bogacą się na zdrowiu naszych dzieci"

6 dni temu 16
  • Lewica proponuje likwidację składki zdrowotnej, a finansowanie ochrony zdrowia ma oprzeć się na podatku zdrowotnym, podatku tłuszczowym i akcyzie
  • Podatek tłuszczowy ma ograniczać sprzedaż niezdrowej żywności i obciążać firmy, które „bogacą się na zdrowiu dzieci”
  • 80% akcyzy na alkohol ma trafiać do NFZ, bo to system zdrowia ponosi koszty chorób alkoholowych
  • Reforma przesuwa ciężar finansowania z pracowników na kapitał, co oznacza wyższe obciążenia dla korporacji oraz producentów niezdrowej żywności i alkoholu
  • Lewica przedstawia proponowane zmiany jako „rewolucyjne, konieczne i sprawiedliwe”

„Truciciel płaci”. Podatek tłuszczowy zmieni logikę systemu

Podczas prezentacji założeń reformy politycy Lewicy i współpracujący z nimi ekonomiści podkreślali, że to właśnie producenci niezdrowej żywności, alkoholu i wielkie korporacje, a nie najbiedniejsi pracownicy powinni brać na siebie większą część ciężaru systemu.

Jednym z elementów proponowanej reformy jest podatek tłuszczowy, wyraźnie modelowany na funkcjonującym już podatku cukrowym. O szczegółach mówiła posłanka Joanna Wicha, która ma 35 lat doświadczenia w systemie ochrony zdrowia jako pielęgniarka:

- Mamy wysoko przetworzoną żywność, która zawiera ogromne ilości tłuszczu. Jest to niezdrowe, to głównie produkt agresywnie reklamowany przez korporacje, szczególnie do naszych dzieci. (…) Uważamy, że takie firmy, które bogacą się na zdrowiu naszych dzieci, powinny płacić do budżetu na zdrowie więcej pieniędzy.

Wicha posłużyła się analogią do podatku cukrowego. Przypomniała, że mimo początkowych protestów, przyniósł pozytywne skutki, bo producenci wycofali najbardziej słodzone napoje, a zużycie cukru wśród dzieci spadło. Podatek tłuszczowy ma działać na tej samej zasadzie: motywować do zmian składu żywności i zasilać NFZ środkami pochodzącymi bezpośrednio z sektora generującego problemy zdrowotne.

O słuszności rozwiązania przekonywał też ekonomista, dr Jan Oleszczuk-Zygmuntowski. – (…) podatek tłuszczowy sprawia, że truciciel płaci – powiedział podczas konferencji. W jego ujęciu podatek tłuszczowy to nie tylko narzędzie fiskalne, ale też cywilizacyjne, które pomoże Polakom uporać się z niektórymi konsekwencjami pandemii, jak rosnąca konsumpcja słodyczy i przekąsek, wpływają na wzrost otyłości.

Akcyza pod kontrolą NFZ. Koniec „budżetowej odchłani”

Kolejnym elementem proponowanej reformy jest akcyza na alkohol, której 80% wpływów miałoby zasilać bezpośrednio NFZ. Posłanka Wicha zauwazyła, że obecnie wpływy z akcyzy na alkohol znikają w „budżetowej odchłani”, mimo że to właśnie skutki nadużywania alkoholu obciążają publiczne szpitale:

- W tej chwili jest tak, że wpływy z akcyzy idą do budżetu państwa i nie są tak naprawdę w żaden konkretny sposób dedykowane na konkretne wydatki. Wpadają gdzieś tam w tą całą budżetową odchłań. Nasza propozycja jest taka, że 80 proc. wpływu z akcyzy ma wpływać do Narodowego Funduszu Zdrowia i ma służyć leczeniu Polek i Polaków.

Oleszczuk-Zygmuntowski podkreślił, że takie zagospodarowanie wpływów z akcyzy przywraca elementarną logikę:

- Dziś akcyza wpada do tej dziury budżetowej, wpada do całego worka, a przecież koszty chorób alkoholowych, ponosi tak naprawdę system ochrony zdrowia. To, o czym my mówimy, ta propozycja to jest przywrócenie normalności. Tam, gdzie są koszty, tam powinny być również przychody.

Reforma ma więc wbudować w system zasadę: używki finansują ich skutki, zamiast jak obecnie, zasilać ogólny budżet państwa.

Lewica: koniec obciążania pracowników

Wszystkie wystąpienia łączył jeden wątek: obecny system jest niesprawiedliwy, bo przerzuca ciężar na pracujących, który zarabiaja najmniej. Politycy Lewicy mówią, że czas to zmienić. Senator Wojciech Konieczny wskazywał:

- Nie może być tak, że te brakujące procenty PKB będziemy szukać w kieszeniach polskich pacjentów. Tak się nie robi. (…) Będziemy szukać finansowania nie kosztem kieszeni polskich rodzin, lecz kosztem tych, którzy bardzo dużo w Polsce zarabiają, a tych podatków nie płacą.

Reforma ma przesuwać ciężar z pracy na kapitał, co w praktyce oznacza wyższe obciążenia dla korporacji, producentów niezdrowej żywności i branży alkoholowej.

Ten plan podsumowała wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat, nazywając go „odważnym, rewolucyjnym, ale koniecznym”:

- Potrzebujemy rewolucyjnych, odważnych rozwiązań. A ta odwaga polega na tym, żeby wreszcie ustawić ten system tak, żeby działał i żeby był sprawiedliwy. Żeby przestać kłaniać się tym, którzy dzisiaj nie muszą nic dokładać do systemu ochrony zdrowia, a korzystają na niskich podatkach. Żeby przestać obciążać tych pracowników, drobnych przedsiębiorców, którzy dzisiaj muszą dźwigać ciężar tego systemu na swoich barkach. Żeby przestać opowiadać ludziom, że muszą płacić składkę zdrowotną, ale kiedy potrzebują opieki kardiologicznej dla swojego dziecka albo opieki geriatrycznej dla swojego rodzica, muszą iść i wyłożyć te pieniądze z prywatnej kieszeni.

Podatek tłuszczowy i akcyza stają się więc nie dodatkiem, lecz - obok podatku zdrowotnego - centralnym elementem nowego modelu zdrowotnego, który wg Lewicy ma w 10 lat doprowadzić Polskę do poziomu finansowania ochrony zdrowia na poziomie OECD.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.

Dowiedz się więcej na temat:

Przeczytaj źródło