Nie jest tajemnicą, że Marina Łuczenko-Szczęsna i Anna Lewandowska od lat są przyjaciółkami. W tak wyjątkowy dla wokalistki dzień fitnesserka nie mogła więc milczeć. Nie do wiary, co wyznała w sieci. Ciekawe co na to adresatka tych słów...
Nie od dziś wiadomo, że Lewandowscy i Szczęśni pozostają w bliskich kontaktach. Wszystko za sprawą światowej sławy piłkarzy, którzy najpierw spotykali się na murawie, grając w reprezentacji Polski, a teraz trenują wspólnie w barwach FC Barcelony.
Robert Lewandowski był zresztą jednym z tych, który najmocniej wspierali Wojciecha Szczęsnego do powrotu na boisko po krótkiej, bo trwającej zaledwie kilka miesięcy emeryturze.
"Lewandowski był pierwszą osobą, która do mnie zadzwoniła, aby porozmawiać i zapytać o tę możliwość (...). Trzeba było mnie trochę przekonać, bo na początku nie byłem pewien, czy jestem gotów na nowe wyzwanie. Potem rozmawiałem z moją rodziną, przyjaciółmi, wszyscy mi mówili, jak głupi bym był, gdybym się nie zgodził. Zgodziłem się z nimi. Robert był dużą częścią tego, bo był pierwszą osobą, która próbowała mnie przekonać do tego pomysłu" - przyznał wówczas bramkarz w rozmowie z klubowymi mediami.
Po głośnym transferze dopiero co powiększona rodzina Szczęsnych (ich córka, Noelia, przyszła na świat na początku lipca ubiegłego roku) przeprowadziła się do Gavy, miejscowości blisko Castelldefels, gdzie mieszkają Anna i Robert z pociechami. Nic dziwnego, że ich więzi tylko się zacieśniły.
Teraz sławne pary mają dużo okazji do spotkań. Do pierwszego z nich doszło tuż po przeprowadzce Szczęsnych, co uwieczniono na pamiątkowym zdjęciu. Panie chętnie kibicowały też swoim mężom na trybunach podczas meczów. W październiku ubiegłego roku, tuż przed spotkaniem z Bayernem Monachium, zapozowały nawet razem przed stadionem.
Obie gwiazdy odsłoniły wówczas zgrabne nogi: Lewandowska założyła na tę okazję króciutkie jeansowe shorty, czarny T-shirt i skórzaną kurtkę, Łuczenko-Szczęsna natomiast postawiła na szarą mini od luksusowej polskiej marki i ciężkie czarne buty z wysoką cholewką. To właśnie ten kadr niespodziewanie udostępniła na swoim InstaStories żona "Lewego".
Influencerka miała ku temu dobry powód. W czwartek, 3 lipca, dokładnie w dzień pierwszych urodzin własnej córki, o rok młodsza od przyjaciółki Marina zdmuchnęła na torcie 36 świeczek.
"Spełnienia marzeń, kochana! Żyj na własnych zasadach" - napisała Anna.
Przy okazji Lewandowska zauważyła jedną istotną rzecz na temat ich znajomości.
"Zdecydowanie nie mamy za dużo zdjęć z tego roku, ze wspólnych wakacji" - dodała, wieńcząc wiadomość roześmianą emotikonką.
Pod koniec czerwca panie wspólnie z rodzinami oraz inną piłkarską familią - Janem i Julią Bednarkami balowały przecież w Turcji. Cała ekipa zatrzymała się w ekskluzywnym hotelu Regnum Carya w miejscowości Belek. Za spędzenie doby w takich luksusach trzeba było zapłacić nawet 5,7 tys. złotych za dwie osoby dorosłe.
Jak wynika z instagramowej relacji Anny, panie świetnie bawiły się na wyjeździe. Pewnego wieczora zostawiły mężów i dzieci, po czym wspólnie wybrały się na imprezę. Nie zabrakło muzyki na żywo, tańca i pokazu z wykorzystaniem fajerwerków. Roześmiane zabawowiczki chętnie pozowały przed obiektywem, przemieszczając się nocą meleksem.
Zobacz materiał promocyjny partnera:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.
Zobacz też:
Tyle kosztuje turnus u Anny Lewandowskiej. Zawrotna suma
Znienacka Lewandowska pokazała się u boku męża. Wszyscy patrzyli tylko na jedno