Kupił działkę ROD. "Nie wszyscy przyjęli mnie z otwartością"

11 godziny temu 4
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

— Często odwiedzałem znajomą na jej ogródku działkowym i z czasem bardzo polubiłem to miejsce. Podczas jednej z takich wizyt dowiedziałem się, że jej sąsiedzi chcą sprzedać swoją działkę. Jako że od zawsze lubiłem rośliny i grzebanie w ziemi, nie zastanawiałem się długo — wspomina Krzysztof Stróżniak, który jest kolejnym bohaterem naszego cyklu o młodych działkowcach.

  • — Ogrodnictwo mam chyba we krwi, ponieważ moi rodzice mają ogromny ogród przy domu, a spora jego część to klasyczny warzywnik. Po wyprowadzce od rodziców do bloku zaczęło mi bardzo tego brakować — przyznaje Krzysztof Stróżniak
  • — Pracy na działce było naprawdę sporo, bo działka była dość zaniedbana. Poprzedni właściciele byli już w takim wieku, że nie dawali rady regularnie o nią dbać — tłumaczy nasz rozmówca
  • — Ze względu na moją orientację, chyba nie wszyscy sąsiedzi od razu przyjęli mnie z otwartością. Zdarzały się drobne zniszczenia na działce, które dawały do myślenia. Z czasem to się jednak zmieniło, poznaliśmy się lepiej, zaczęliśmy rozmawiać i pomagać sobie przy różnych ogrodowych sprawach. Teraz jest wręcz przeciwnie. Swietnie się dogadujemy i potrafimy cieszyć się swoją obecnością — komentuje bohater cyklu o młodych działkowcach
  • — Działka stała się dla mnie sposobem na powrót do korzeni. Choć przez lata takie miejsca kojarzyły się głównie z emerytami, ja widzę w nich coś więcej. To przestrzeń wolności, kreatywności i odpoczynku od miejskiego zgiełku — podsumowuje

W Polsce działa niemalże 5 tys. rodzinnych ogrodów działkowych, na których znajduje się ponad 900 tys. działek. Najliczniejszą grupę wśród ich użytkowników — aż 47 proc. — stanowią emeryci i renciści. Od kilku lat słyszy się jednak o swoistej modzie na posiadanie ogródka działkowego, której ulegają 40-, a nawet 30- i 20-latkowie. Postanowiłem porozmawiać na ten temat z Krzysztofem Stróżniakiem, znanym na Instagramie jako "Ten co lubi kwiaty", który kilka lat temy kupił prawo do użytkowania działki ROD w Poznaniu.

Młody działkowiec

Krzysztof Stróżniak na swojej działce

Krzysztof Stróżniak na swojej działce Foto: Archiwum własne bohatera

Skąd masz działkę? Była w rodzinie czy kupiłeś od kogoś prawo do użytkowania?

Krzysztof Stróżniak: Kupiłem ją zupełnie przypadkowo. Często odwiedzałem znajomą na jej ogródku działkowym i z czasem bardzo polubiłem to miejsce. Podczas jednej z takich wizyt dowiedziałem się, że jej sąsiedzi chcą sprzedać swoją działkę. To było starsze małżeństwo, które nie miało już siły zajmować się ogrodem, więc szukali kogoś, kto go przejmie i podejdzie do niego z sercem. Jako że od zawsze lubiłem rośliny i grzebanie w ziemi, nie zastanawiałem się długo. Coś zaiskrzyło, poczułem, że to może być mój kawałek zieleni. Tak właśnie zaczął się mój ogródkowy rozdział.

"Od zawsze lubiłem rośliny i grzebanie w ziemi"

"Od zawsze lubiłem rośliny i grzebanie w ziemi" Foto: Archiwum własne bohatera

Ile to kosztowało?

Zdecydowałem się na zakup działki w 2018 r., kosztowała wtedy ok. 20 tys. zł. Dziś ceny takich działek na moim ROD są zdecydowanie wyższe (często nawet trzykrotnie większe) głównie ze względu na lokalizację. Mój ogródek znajduje się w naprawdę świetnym miejscu — tuż obok jest piękny park, a do Starego Rynku w Poznaniu mogę dojść pieszo maksymalnie w 40 minut. W 2018 r. ta cena była dla mnie idealna, trafiła mi się działka z potencjałem w dobrej lokalizacji.

"Działka kosztowała w 2018 r. ok. 20 tys. zł"

"Działka kosztowała w 2018 r. ok. 20 tys. zł" Foto: Archiwum własne bohatera

Dlaczego zdecydowałeś się na działkę? Takie miejsca przez lata kojarzyły się raczej z emerytami.

Ogrodnictwo mam chyba we krwi, ponieważ moi rodzice mają ogromny ogród przy domu, a spora jego część to klasyczny warzywnik. Od dziecka byłem otoczony zielenią, grządkami, kompostem itd. Z czasem przyszedł taki moment, że naprawdę polubiłem pracę w ogrodzie. Po wyprowadzce od rodziców do bloku zaczęło mi bardzo tego brakować. Działka stała się dla mnie sposobem na powrót do korzeni. Choć przez lata takie miejsca kojarzyły się głównie z emerytami, ja widzę w nich coś więcej. To przestrzeń wolności, kreatywności i odpoczynku od miejskiego zgiełku.

"Staram się być na działce jak najczęściej"

"Staram się być na działce jak najczęściej" Foto: Archiwum własne bohatera

Jak często tam bywasz?

Staram się być na działce jak najczęściej, ale praca czasem to utrudnia. W weekendy jestem tam właściwie zawsze i to wtedy dzieje się najwięcej, nie tylko w ogrodzie, ale też towarzysko, bo wpadają znajomi, pijemy kawę, czasem coś jemy. W tygodniu też staram się na chwilę podjechać, chociażby na podlewanie albo krótki spacer po grządkach. Czasem to tylko 15 min, ale i tak daje mi to oddech i reset. Działka to mój drugi dom, tylko bardziej zielony.

"To przestrzeń wolności, kreatywności i odpoczynku od miejskiego zgiełku"

"To przestrzeń wolności, kreatywności i odpoczynku od miejskiego zgiełku" Foto: Archiwum własne bohatera

Co musiałeś zrobić, żeby doprowadzić działkę do obecnego stanu? Czy to wymagało dużo pracy?

Pracy było naprawdę sporo, bo działka była dość zaniedbana. Poprzedni właściciele byli już w takim wieku, że nie dawali rady regularnie o nią dbać. Na początku musiałem wyciąć kilka wysokich świerków, które zaczęły stwarzać zagrożenie, a także część krzewów i starszych drzew. Na szczęście są też takie drzewa, które postanowiłem zostawić i dziś to one tworzą klimat całego ogrodu. Potem zaczęło się prawdziwe urządzanie od zera — zakładanie warzywnika, likwidacja trawnika, tworzenie rabat, sadzenie i pielęgnacja. To była masa pracy, ale też ogromna frajda. I choć ogród nie wygląda dokładnie tak, jak sobie to zaplanowałem, to wyszło nawet lepiej, bo dałem roślinom trochę swobody i one same zdecydowały, jak chcą rosnąć.

"Pracy było naprawdę sporo, bo działka była dość zaniedbana"

"Pracy było naprawdę sporo, bo działka była dość zaniedbana" Foto: Archiwum własne bohatera

Co uprawiasz na swojej działce? Ile to zajmuje czasu?

Na działce uprawiam naprawdę sporo. Mam pomidory (to moi ulubieńcy!), ogórki, cukinie, dynie, paprykę, fasolkę, buraki, zioła, a od tego roku także bakłażany. Jeśli chodzi o owoce, to rosną u mnie porzeczki, borówki, jabłonie, jeżyny i wiśnie. Z owocami nie ma aż tak dużo pracy, ale warzywnik potrafi pochłonąć sporo czasu. Sam przygotowuję rozsady, więc ogrodowy sezon zaczyna się dla mnie już zimą. Potem wchodzi klasyka: sadzenie, pielenie, podlewanie, walka ze ślimakami. Dla mnie to jednak nie obowiązek, tylko czysta przyjemność. Moment, gdy mogę zebrać plony swojej pracy, to coś bezcennego.

"Mam pomidory (to moi ulubieńcy!), ogórki, cukinie, dynie, paprykę, fasolkę, buraki, zioła, a od tego roku także bakłażany"

"Mam pomidory (to moi ulubieńcy!), ogórki, cukinie, dynie, paprykę, fasolkę, buraki, zioła, a od tego roku także bakłażany" Foto: Archiwum własne bohatera

Jakie masz stosunki z sąsiadami?

Z sąsiadami mam teraz bardzo dobre relacje i tworzymy taką małą społeczność, która się wspiera i pomaga sobie nawzajem. Na początku nie było idealnie. Ze względu na moją orientację, chyba nie wszyscy od razu przyjęli mnie z otwartością. Zdarzały się drobne zniszczenia na działce, które dawały do myślenia. Z czasem to się jednak zmieniło, poznaliśmy się lepiej, zaczęliśmy rozmawiać i pomagać sobie przy różnych ogrodowych sprawach. Teraz jest wręcz przeciwnie — świetnie się dogadujemy i potrafimy cieszyć się swoją obecnością. Fajnie widzieć, jak z czasem potrafi się zbudować coś naprawdę pozytywnego.

"Ze względu na moją orientację, chyba nie wszyscy od razu przyjęli mnie z otwartością"

"Ze względu na moją orientację, chyba nie wszyscy od razu przyjęli mnie z otwartością" Foto: Archiwum własne bohatera

Czy w okolicy są inni młodzi działkowcy?

Tak, w okolicy są inni młodzi działkowcy, choć towarzystwo jest bardzo mieszane. Moim zdaniem to super sprawa. Starsi działkowcy mają ogromne doświadczenie, którym chętnie się dzielą. Można się od nich nauczyć naprawdę wielu praktycznych rzeczy. Z kolei młodsi wnoszą trochę świeżej energii, pomysłów i luzu. Dzięki temu tworzy się ciekawa, różnorodna społeczność, w której każdy może znaleźć swoje miejsce. Taka mieszanka pokoleń sprawia, że działki żyją na wielu poziomach.

"Myślę, że działka to coś, co zyskuje nowe znaczenie"

"Myślę, że działka to coś, co zyskuje nowe znaczenie" Foto: Archiwum własne bohatera

Czy znajomi zazdroszczą ci działki?

Na początku wielu znajomych trochę się dziwiło, że kupiłem działkę i chcę zajmować się czymś, co przez lata uchodziło za pasję "dla starszych ludzi". Z czasem jednak zaczęli patrzeć na to inaczej, zwłaszcza gdy zobaczyli, ile daje mi to radości i jak pięknie może wyglądać taka przestrzeń. Teraz niektórzy mówią, że trochę mi zazdroszczą, szczególnie latem, gdy wrzucam zdjęcia kwiatów i warzyw. Często też wpadają z wizytą i mówią "jak tu jest pięknie". Myślę, że działka to coś, co zyskuje nowe znaczenie, to już nie tylko miejsce do kopania ziemniaków, ale sposób na życie bliżej natury.

Przeczytaj źródło