Kula przeleciała przez pokój dziecka. "Jakbym wstała, to bym trupa zobaczyła"

3 tygodni temu 16

Data utworzenia: 16 października 2025, 7:45.

Dziura w szybie, ślad po kuli w szafie, zaledwie kilka centymetrów od miejsca, gdzie zwykle siedział chłopiec. W sierpniu ubiegłego roku w jednym z domów w Ciekotach pod Kielcami doszło do sceny, która bardziej przypominała horror niż polowanie. Teraz przed sądem stanął myśliwy, który tamtego dnia oddał strzał. — Jakby syn siedział, to by dostał w kark. Głowę by mu rozwaliło. I co? Jakbym rano wstała, to bym trupa zobaczyła? — pytała na sali sądowej pani Anna, matka chłopca i oskarżycielka posiłkowa.

Kula wleciała do domu w Ciekotach. Odpowiada przed sądem – Józef K. Foto: - / TVP

Proces myśliwego, który strzelał tamtego dnia, rozpoczął się 15 października w Kielcach. Zeznał, że celował do lisa z ambony, ponad pół kilometra od domu. — Nie przyznaję się. Pocisk zrykoszetował. Nie sądziłem, że mógł dolecieć aż tam — tłumaczył przed sądem Józef K.

Śledczy nie mieli jednak wątpliwości: kula, którą znaleziono w szafie, została wystrzelona właśnie z jego broni. Potwierdziły to badania balistyczne. Zdaniem poszkodowanej strzał padł z łąki, nie z ambony, i z dużo mniejszej odległości — około 300 m.

"Gdyby był w domu, nie żyłby"

Na szczęście w pokoju nikogo nie było. Ale tylko przypadkiem. — Mamy kanapę pod tym oknem. Gdyby syn tam siedział, już by go nie było — mówiła roztrzęsionym głosem kobieta.

Sąd odczytał akt oskarżenia: — Nieumyślnie naraził Annę D. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu — mówiła sędzia Magdalena Klecz-Tomaszewska.

Prokuratura chciała sprawę umorzyć

Prokuratura złożyła wniosek o warunkowe umorzenie sprawy. Poszkodowani się nie zgodzili. — Byłoby to niesprawiedliwe wobec mojej klientki i jej rodziny — podkreślała pełnomocniczka Anna Ciesielska, w rozmowie z TVP 3 Kielce.

Obrońca oskarżonego przekonuje, że nie dało się przewidzieć takiego toru lotu pocisku. — To była nieszczęśliwa seria zdarzeń — powiedział mecenas Jacek Kluźniak.

Kolejna rozprawa ma się odbyć 15 grudnia. Poszkodowana domaga się 30 tys. zł zadośćuczynienia.

/8

- / TVP

Kula wleciała do domu w Ciekotach. Odpowiada przed sądem – Józef K.

/8

- / TVP

Ślad po kuli.

/8

- / TVP

Kula trafiła w szafę.

/8

- / TVP

Siła pocisku była potężna.

/8

- / TVP

Józef K. nie przyznaje się do winy.

/8

- / TVP

Pani Anna, matka chłopca, który mógł zginąć. Przed sądem walczy o sprawiedliwość.

/8

- / TVP

Biegli ustalali, skąd padł strzał. Kula przeleciała przez całe pomieszczenie.

/8

- / TVP

Józef K. twierdzi, że strzelał z ambony, kilkaset metrów od domu. Między nią a budynkiem rośnie las.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Newsletter

Najlepsze teksty z Faktu! Bądź na bieżąco z informacjami ze świata i Polski

Zapisz się

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas!

Napisz list do redakcji

Przeczytaj źródło