Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Kubica, startując w barwach zespołu AF Corse, odniósł spektakularne zwycięstwo w 24-godzinnym wyścigu Le Mans, triumfując w najbardziej prestiżowej klasie - Hypercar. To była 93. edycja imprezy uważanej za jedną z najtrudniejszych w motorsporcie. Obok 40-letniego kierowcy z Krakowa za kierownicą zwycięskiego prototypu zasiedli również Chińczyk Yifei Ye oraz Brytyjczyk Phil Hanson.
- Może na zewnątrz nie pokazuję emocji, ale to jedno z moich największych sportowych dokonań. Tym bardziej że od momentu debiutu w Le Mans otwarcie deklarowałem, że moim celem jest walka o triumf w klasyfikacji generalnej. I dziś ten cel udało się zrealizować - powiedział Kubica.
ZOBACZ TAKŻE: Robert Kubica wygrał prestiżowy wyścig!
Polak ma na swoim koncie jedno zwycięstwo w wyścigu Formuły 1 - w 2008 roku stanął na najwyższym stopniu podium podczas Grand Prix Kanady. Jego obiecującą karierę w królowej motorsportu brutalnie przerwał poważny wypadek rajdowy w 2011 roku. Po ośmiu latach wrócił do F1, jednak nie był już w stanie nawiązać walki z czołówką. W kolejnych sezonach zdecydował się na zmianę kierunku i przeniósł się do wyścigów długodystansowych, gdzie właśnie osiągnął swój największy sukces - triumf w legendarnym 24-godzinnym Le Mans.
- W przeszłości mieliśmy trudne momenty - wiele awarii. Nie byłem pewien, czy tym razem historia się nie powtórzy. Szkoda mi było zeszłorocznej edycji, bo wtedy byliśmy naprawdę mocni. Na szczęście w tym roku wszystko nam się zrekompensowało. Mimo sukcesu czuję lekki niedosyt - paradoksalnie, rok temu jechaliśmy jeszcze lepiej i mieliśmy realną szansę na zwycięstwo - stwierdził Polak.
W XXI wieku zaledwie dwóch kierowców zdołało triumfować zarówno w wyścigu Formuły 1, jak i w legendarnym 24-godzinnym Le Mans. Pierwszym z nich był Fernando Alonso. Dwukrotny mistrz świata F1 odniósł w królowej motorsportu aż 32 zwycięstwa, a następnie dwukrotnie sięgnął po laur w Le Mans - w latach 2018 i 2019, startując w barwach zespołu Toyota Gazoo Racing. Do tego elitarnego grona dołączył teraz Kubica.
- Kariera kierowcy wyścigowego nauczyła mnie pokory - nie zawsze wszystko układa się po myśli, a wyniki nie zawsze odzwierciedlają twoje umiejętności. Miałem lepsze i gorsze sezony, ale większość z nich budowała moją pewność siebie. Wygrana w Le Mans dodaje jej jeszcze więcej. Mając 40 lat, jazda na tym poziomie wymaga ogromnego zaangażowania i pracy nad sobą. Moim największym napędem zawsze była pasja. Wyniki są ważne, ale bez pasji to nie miałoby sensu - ocenił kierowca z Krakowa.
24-godzinny Le Mans to najstarszy wyścig długodystansowy na świecie, którego historia sięga 1923 roku. Rywalizacja odbywa się na Circuit de la Sarthe, którego pętla wiedzie po torze zamkniętym oraz drogach publicznych. Obecnie liczy ona 13,626 km, co czyni ją najdłuższą w całym kalendarzu FIA WEC.
- Popełniliśmy niewiele błędów, choć wiadomo - zawsze można coś zrobić lepiej. W motorsporcie decydują detale - niuanse, których z zewnątrz nie widać, ale mają kolosalne znaczenie dla całej pracy zespołu. To, czego nauczyliśmy się rok temu, dziś pozwala nam optymalnie wykorzystywać nasz potencjał. To bardzo budujące - podkreślił Kubica.