Księżna Kate zwróciła się do Igi Świątek po Wimbledonie.

8 godziny temu 4
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Księżna Kate pojawiła się na finale Wimbledonu. Żona księcia Williama nie tylko obejrzała finał z udziałam Igi Świątek i Amandy Anisimovej, ale też wręczyła Idze nagrodę. Przy tej okazji powiedziała naszej tenisistce kilka słów.

Iga Świątek  dostarczyła w sobotę 12 lipca ogromnych emocji nie tylko fanom tenisa. 24-latka wygrała turniej tenisowy na kortach Wimbledonu i została pierwszą polską zwyciężczynią tego turnieju. Pokonała Amerykankę Amandę Anisimovą w zaledwie 57 minut.  Co więcej, zakończyła finał "podwójnym baglem". Taki wynik  zdarzył się poprzednio w 1911 roku. Po niezwykle krótkim, ale pasjonującym meczu Iga odebrała nagrodę z rąk księżnej Kate.

Księżna Kate jako patronka All England Lawn Tennis and Croquet Club zasiadła w loży królewskiej. Jej pojawienie się na kortach podczas finału Wibledonu 2025 wywołało nie lada poruszenie.

"Kort centralny wstaje, aby serdecznie powitać naszą patronkę, Jej Królewską Wysokość Księżną Walii" - ogłoszono.

Po zakończonym wspaniałym meczu Igi Światek z Anisimovą księżna Kate wręczała naszej tenisistce nagrodę. Znalazła też chwilę, by przekazać kilka swoich spostrzeżeń.  Jak twierdzi ekspert od czytania z ruchu warg Jeremy Freeman, księżna powiedziała Świątek:

"Cudowne, niezwykłe osiągnięcie, bardzo dobra robota. Gratulacje i ciesz się tym. Ciesz się świętowaniem w domu. Upewnij się, że masz trochę czasu na odpoczynek".

To jednak nie koniec. Chwilę później na oficjalnym kanale księżnej i księcia Walii na Instagramie, pojawił się wpis poświęcony obecności Kate na finale Wimbledonu. Księżna zwróciła się w nim bezpośrednio do Igi Świątek:

"Cudowny dzień na Mistrzostwach Wimbledonu! Gratulacje dla @iga.swiatek za wspaniałe zwycięstwo".
Zobacz też:

Siostra Igi Świątek przerwała milczenie ws. relacji z matką. Wyznała, jak było naprawdę

Werner tuż przed meczem wyznała ws. Świątek. Wszystko się potwierdziło

Tak potraktowali księżną Kate na Wimbledonie. Aż trudno w to uwierzyć

Przeczytaj źródło