Relacje między Stanami Zjednoczonymi a Federacją Rosyjską ponownie weszły w fazę podwyższonego ryzyka, tym razem za sprawą niejednoznacznych wypowiedzi Donalda Trumpa dotyczących możliwości wznowienia amerykańskich testów nuklearnych. Choć były prezydent często posługuje się retoryką, która pozostawia pole do szerokiej interpretacji, konsekwencje jego słów zostały natychmiast wychwycone i skomentowane na Kremlu. Reakcja Rosji nadeszła ze strony jednej z najbardziej wpływowych i agresywnych postaci rosyjskiego establishmentu, prawej ręki Władimira Putina - Dmitrija Miedwiediewa.
Prawa ręka Putina uderza w Trumpa. Chodzi o testy nuklearne
Źródłem obecnego napięcia są doniesienia medialne, które sugerowały, że Donald Trump rozważa wznowienie amerykańskich testów nuklearnych, które są objęte moratorium od 1992 roku (choć USA nie ratyfikowały Traktatu o Kompleksowym Zakazie Prób Jądrowych – CTBT). Przed czwartkowym spotkaniem z przywódcą Chin, Xi Jinpingiem, prezydent Stanów Zjednoczonych, ogłosił, że wydał siłom zbrojnym bezpośrednie polecenie wznowienia prób z bronią nuklearną. Swoją decyzję uzasadnił tym, że podobne działania podejmują inne, niewymienione przez niego, mocarstwa atomowe. Warto zaznaczyć, że ostatnią znaną detonację jądrową przeprowadziła Korea Północna w 2017 roku.
Choć Trump znany jest z testowania granic i używania prowokacyjnej retoryki, Miedwiediew uznał jego słowa za wystarczający sygnał do zareagowania. Polityk w swoim wpisie na portalu X nie ukrywał zażenowania wobec niejasności amerykańskich intencji, ale natychmiast przeszedł do sedna zagrożenia:
- Nikt nie wie, co Trump miał na myśli, mówiąc o 'testach nuklearnych' (prawdopodobnie on sam tego nie wie). Jest jednak prezydentem Stanów Zjednoczonych - napisał rosyjski polityk, najbliższy współpracownik Putina.
To uznanie, że nawet nieprzemyślana lub niewyraźna wypowiedź prezydenta USA ma nieuniknione globalne konsekwencje, stanowi trzon kremlowskiej argumentacji. Rosja traktuje takie sygnały jako poważną deklarację strategiczną, ignorując możliwość, że jest to jedynie retoryczna zagrywka polityczna.
Rosja odpowiada Trumpowi. Putin i Miedwiediew o testach nuklearnych
Kluczowy element wpisu Miedwiediewa dotyczy mechanizmu akcji w wyścigu zbrojeń:
- A konsekwencje takich słów są nieuniknione: Rosja będzie zmuszona ocenić celowość przeprowadzenia własnych pełnowymiarowych prób jądrowych - pojawiło się na platformie X Miedwiediewa.
To zdanie oznacza, że Kreml, w odpowiedzi na hipotezę o amerykańskich testach, rozważa podjęcie działań, które miałyby charakter "demonstracji siły" i “odstraszania". Wznowienie pełnoskalowych prób jądrowych przez Rosję oznaczałoby faktyczne zerwanie globalnego moratorium, które utrzymuje się od dekad. Byłby to sygnał, że Rosja nie czuje się związana międzynarodowymi normami w obliczu zagrożenia ze strony USA. Próby te mogłyby służyć przetestowaniu nowej generacji rosyjskich pocisków strategicznych (np. torped Poseidon czy pocisków Sarmat), o których mówi się od lat. Próba jądrowa stanowiłaby dowód na ich operacyjną gotowość i siłę rażenia. Byłby to najmocniejszy możliwy sygnał polityczny i militarny, mający na celu szokowanie Zachodu i wymuszenie na nim ustępstw, zarówno w kontekście konfliktu na Ukrainie, jak i globalnej architektury bezpieczeństwa.
W ocenie putinowskiej Rosji, jeśli USA wznowią testy (lub nawet poważnie się nad tym zastanawiają), to bezpieczeństwo strategiczne Rosji wymaga podjęcia analogicznych działań w celu przywrócenia równowagi i zademonstrowania gotowości do obrony własnych interesów.
Napięcie Putin-Trump. Skomplikowane relacje polityków
W słowach Miedwiediewa pobrzmiewa pewna forma krytyki stylu uprawiania polityki przez Donalda Trumpa. Rosyjski polityk jasno wskazuje na odpowiedzialność związaną z piastowaniem urzędu Prezydenta USA:
- (Trump) jest jednak prezydentem Stanów Zjednoczonych. A konsekwencje takich słów są nieuniknione - pojawiło się na platformie X.
Rosja, obierając tak prowokacyjny ton, próbuje również przerzucić odpowiedzialność za ewentualną eskalację na Stany Zjednoczone. Poprzez stwierdzenie, że Rosja jest "zmuszona" do oceny celowości własnych testów, Putin ustawia się w pozycji reagującej na amerykańską prowokację, a nie inicjującej niebezpieczną eskalację.
Kim jest Dmitrij Miedwiediew? To najbliższy współpracownik Putina
Dmitrij Miedwiediew jest obecnie zastępcą przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej i pełnił rolę premiera (2012–2020) oraz prezydenta Rosji (2008–2012).
Przez lata Miedwiediew był postrzegany na Zachodzie jako postać bardziej umiarkowana i prozachodnia w porównaniu do Władimira Putina, zwłaszcza w okresie swojej prezydentury, kiedy próbował realizować pewne reformy modernizacyjne. Jednak po 2022 roku jego wizerunek uległ radykalnej metamorfozie. Miedwiediew stał się jednym z najbardziej agresywnych i nieprzewidywalnych polityków Kremla, regularnie publikując w mediach społecznościowych ostre, często skandaliczne i otwarcie antyzachodnie wpisy, w których grozi użyciem broni jądrowej, wzywa do "de-ukrainizacji" i używa skrajnie obraźliwego języka wobec zachodnich liderów.
W kontekście nuklearnym jego słowa mają szczególną wagę. Jako wiceszef Rady Bezpieczeństwa, Miedwiediew ma bezpośredni dostęp do informacji dotyczących strategicznej obrony Rosji i jest jednym z kluczowych decydentów w kwestii polityki odstraszania nuklearnego. Jego wypowiedzi, choć często utrzymane w tabloidowym tonie, są zatem traktowane jako oficjalne ostrzeżenia płynące z Kremla.
No one knows what Trump meant about ‘nuclear testing’ (he probably doesn’t himself). But he's the president of the United States. And the consequences of such words are inescapable: Russia will be forced to assess the expediency of conducting full-fledged nuclear tests itself.
— Dmitry Medvedev (@MedvedevRussiaE) November 5, 2025
1 miesiąc temu
20



English (US) ·
Polish (PL) ·