Koszmar w polskiej miejscowości, policjantka zaatakowana nożem. Kulisy tragedii są wstrząsające

2 dni temu 8

W niedzielę pod Poznaniem doszło do dramatycznych scen. Interwencja policyjna, która miała zakończyć się rutynowo, przerodziła się w walkę o życie. Policjantka została brutalnie zaatakowana nożem, a jej partner zmuszony był do użycia broni.

Atak nożownika w Pobiedziskach

Zgłoszenie, które trafiło do służb, brzmiało niepozornie: ktoś nachodzi domowników i próbuje dostać się na teren posesji. Kiedy patrol przybył na miejsce, sytuacja wymknęła się spod kontroli. 39-letni mężczyzna rzucił się z nożem na policjantkę.

Ochroniła ją kamizelka kuloodporna - przekazał w rozmowie z „Faktem” mł. insp. Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.

Kobieta została raniona w głowę i klatkę piersiową. Kamizelka przejęła cios, który mógł zakończyć się tragicznie. Funkcjonariuszka trafiła do szpitala, a jej stan lekarze określają jako stabilny. 

Jak ustalili dziennikarze, to właśnie błyskawiczna reakcja jej partnera uratowała życie zarówno jej, jak i domownikom.

Policjant oddał strzały

Gdy agresor dźgnął policjantkę, jej partner wyciągnął broń służbową i oddał strzały.

Padły strzały, które obezwładniły napastnika - potwierdził rzecznik policji. 39-latek zginął na miejscu.

Obecnie jego ciało zostało zabezpieczone do sekcji zwłok, a teren wokół domu objęto szczegółowymi oględzinami. Na miejscu pracują technicy kryminalistyki i prokurator.

Śledczy analizują każdy ślad i sprawdzają, jak przebiegał atak. Jak podkreślają funkcjonariusze, w przypadku użycia broni przez policjanta, standardowo prowadzone są szczegółowe procedury kontrolne.

Na miejscu są nasze zespoły kontrolne z komendy wojewódzkiej i głównej. Wszystko musi być udokumentowane i ocenione przez prokuraturę - dodał mł. insp. Borowiak.

ZOBACZ TAKŻE: Potwierdziło się najgorsze. Poszukiwany Polak nie żyje, ujawniono przyczyny śmierci

Pomoc psychologiczna dla policjantów

Po dramatycznej interwencji oboje funkcjonariusze zostali objęci opieką psychologiczną. Jak ustalił „Fakt”, policjant, który oddał strzały, jest w bardzo trudnym stanie emocjonalnym.

Był roztrzęsiony po wszystkim. To dla niego ogromne przeżycie, mimo że działał w obronie życia - mówi osoba znająca kulisy zdarzenia.

Zanim funkcjonariusze złożą oficjalne zeznania, muszą dojść do siebie. Jak podkreślają śledczy, jest to standardowa procedura - najpierw przesłuchiwani są świadkowie, dopiero potem sami policjanci. Prokuratura ma ustalić wszystkie szczegóły dramatycznego zdarzenia, które wstrząsnęło Pobiedziskami i całą Wielkopolską.

Przeczytaj źródło