Kontrowersyjne słowa włoskiego ministra obrony. "NATO nie ma już racji bytu"

4 godziny temu 1
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

- NATO nie ma już racji bytu - oświadczył włoski minister obrony Guido Grosetto, który przemawiał na Uniwersytecie w Padwie. Tłumaczył, że "centrum świata" nie są już Stany Zjednoczone ani Unia Europejska, a Pakt Północnoatlantycki powinien dostosować się do "zmienionej globalnej rzeczywistości". Surowa ocena padła z ust polityka na kilka dni przed rozpoczęciem szczytu NATO w Hadze.

Szef włoskiego resortu obrony Guido Grosetto przemawiał w piątek na Uniwersytecie w Padwie, podczas konferencji, której tematem było "Poszukiwanie nowego bezpieczeństwa: obrona narodowa i pokój, między niepewnością UE a hegemonią USA".

NATO nie nadąża. "Mówimy tak, jakbyśmy żyli 30 lat temu"

Z wypowiedzi Grosetto wynika, że Sojusz funkcjonuje w przestarzałym modelu, który nie odpowiada dzisiejszym wyzwaniom.  - Jeśli NATO powstało po to, by gwarantować pokój i wzajemną obronę, to albo stanie się organizacją, która podejmie się tego zadania, rozmawiając z Południem świata, albo nie osiągniemy celu, jakim jest zapewnienie bezpieczeństwa w ramach zasad, które obowiązują wszystkich - mówił cytowany przez agencję Ansa. 

- W przeszłości Stany Zjednoczone i Europa były centrum świata, dziś jest reszta świata, z którą należy nawiązać relacje - dodał. 

ZOBACZ: Hiszpania przeciwna 5 proc. PKB na obronność. Premier wysłał list do szefa NATO

Austriacki portal "Kronen Zeitung" zwrócił uwagę na zdecydowaną wypowiedź Grosetto, który stwierdził, że "NATO nie ma już racji bytu". - Często mówimy tak, jakbyśmy żyli 30 lat temu, ale wszystko się zmieniło. Mówimy o Europie tak, jakby Europa wciąż coś znaczyła. Być może mogłaby się liczyć, gdyby przypisała sobie rolę polityczną, gdyby zajmowała się polityką zagraniczną lub obronną - tłumaczył.

Zaznaczył, że szansą dla Sojuszu byłoby przystosowanie się do "zmienionej globalnej rzeczywistości". 

Wydatki na obronność. Włochy w ogonie państw NATO

Polityk wywodzący się z partii Bracia Włosi tłumaczył, że również inne organizacje międzynarodowe w obliczu zaistniałych zmian straciły na znaczeniu. - ONZ nie liczy się na świecie, (znaczy - red.) mniej niż Europa, mniej niż (pojedynczej - red.) państwo, mniej niż Chiny, mniej niż Indie lub mniej niż Izrael - wymieniał Crosetto.

- Mimo trudnej sytuacji Włochy na razie nie muszą martwić się o swoje bezpieczeństwo - zapewnił minister. To stwierdzenie zdaje się mieć odzwierciedlenie w podejściu Rzymu do wydatków na obronność. Włochy cały czas nie spełniają minimalnego progu i są w ogonie państw członkowskich pod względem procenta Produktu Krajowego Brutto przeznaczanego na budowę armii.

ZOBACZ: Kraj NATO przyjął raport o obronie. Ważna rola Polski

Z danych na 2024 roku wynika, że Włosi przeznaczyli na ten cel 1,49 proc. PKB, zajmując szóste miejsce od dołu na liście państw NATO. Mniej na zbrojenia przeznaczyli w ubiegłym roku tylko Kanada, Belgia, Słowenia Luksemburg i Hiszpania. 

Wypowiedzi Grosetto zdają się podgrzewać atmosferę przed szczytem NATO w Hadze, który rozpocznie się we wtorek. Na jego agendzie będzie znaczące zwiększenie progu wydatków na obronność. Podczas, gdy wiele państw nie przeznacza nawet ustalonych 2 proc. PKB, nowym celem ma stać się zwiększenie progu do 5 proc. PKB. 

Wiadomo, że pomysł spotka się ze sprzeciwem. Otwarcie zakomunikował to premier Hiszpanii Pedro Sanchez, który  skierował pismo do sekretarza generalnego NATO Marka Rutte, sprzeciwiając się zwiększeniu wydatków Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Czytaj więcej

Przeczytaj źródło