Koniec "taliba PiS". Partia wolała go poświęcić w imię ważniejszego celu [OPINIA]

19 godziny temu 7

Z punktu widzenia PiS bardziej opłacało się poświęcić Macieja Świrskiego – który sam siebie nazwał "talibem PiS" – i zachować kontrolę nad Krajową Radą Radiofonii i Telewizji. Walka o Świrskiego oznaczałaby za to ryzyko, że KRRiT stanie się instytucją bez znaczenia.

Wydawało się, że po Trybunale Konstytucyjnym i Sądzie Najwyższym Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji stanie się kolejnym konstytucyjnym organem ogarniętym stanem prawnej anomii. Maciej Świrski zapowiedział bowiem, że nie uznaje uchwały Sejmu stawiającej go przed Trybunałem Stanu. Jego zdaniem jest ona sprzeczna z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, uznającym ustawę o Trybunale Stanu za niekonstytucyjną. Skutkiem uchwały jest automatycznie zawieszenie go w prawach przewodniczącego i członka Rady i że w poniedziałek normalnie stawi się w pracy i będzie wykonywać swoje obowiązki.

Świrski w poniedziałek w pracy faktycznie się stawił, ale tego samego dnia Rada, głosami wszystkich czterech pozostałych członków odwołała go z funkcji przewodniczącego. I to mimo tego, że trzy osoby z tej czwórki znalazły się w radzie dzięki nominacji obozu politycznego PiS.

Przeczytaj źródło