We wtorek Apator S.A. poinformował w komunikacie giełdowym o zamiarze likwidacji spółki zależnej FAP "Pafal". Historia fabryki sięga 1897 r., gdy powstała filia berlińskiego zakładu pod nazwą H. Aron Elektrizitätszählerfabrik GmbH.
Produkcję po II wojnie światowej wznowiono już w 1945 r., a rok później otwarto fabrykę liczników i zegarów elektrycznych. W 1992 r. "Pafal" przekształcono w jednoosobową spółkę akcyjną Skarbu Państwa. 12 lat później "Pafal" został przejęty przez Apatora.
- Decyzja dotycząca zamiaru likwidacji spółki FAP "Pafal" wynika z przesłanek rynkowych i biznesowych. Skala działalności spółki w Świdnicy na przestrzeni ostatnich lat ulegała sukcesywnemu zmniejszaniu wynikającemu z wycofywania się klientów na rynkach europejskich z liczników indukcyjnych, spadku zamówień na usługi (spowodowanemu m.in. ponowną legalizację liczników energii elektrycznej, której okres został wydłużony z 8 do 12 lat), a także ze względu na trwające procesy automatyzacji w Grupie Apator, które sprawiają, że utrzymywanie spółki zależnej w Świdnicy stało się ekonomicznie nieuzasadnione - tłumaczy zarząd Apatora w oświadczeniu przesłanym do naszej redakcji.
Jeszcze w marcu obowiązywał plan połączeniu obu podmiotów - Apator jest jedynym akcjonariuszem Fabryki Aparatury Pomiarowej "Pafal". Lokalny serwis swidnica24 podkreśla, że zakład "przed laty był jednym z przemysłowych symboli" miasta. Natomiast w czerwcu Apator po raz drugi zawiadamiał akcjonariuszy o zamiarze połączenia z "Pafalem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chińskie auta zalewają Europę. Czy to koniec niemieckiej dominacji? Jakub Faryś w Biznes Klasie
Jednocześnie podano, że aktywa "Pafalu" na koniec lutego są warte ponad 6,5 mln zł. Suma zobowiązań i rezerw na zobowiązania wynosiła wówczas ok. 1,7 mln zł, a suma aktywów netto to ponad 4,8 mln zł.
"Degradacja fabryki"
- To nie jest zaskoczenie, bo likwidacja zaczęła się dawno temu, gdy z fotela prezesa zdjęto pana Marka Gruszyńskiego, dbał o zakład bardziej niż o swoje. Wtedy się zaczęło - sprzedaż nieruchomości w "Pafalu", nie inwestowano w zakład. Doprowadzili do tego, że będzie likwidacja, ale już oficjalna - mówi nam przebywająca na emeryturze Wiesława Chojnacka, przewodnicząca związku zawodowego "Sierpień 80" w "Pafalu".
Jak tłumaczy obecnie w zakładzie pracują 24 osoby, ale z końcem września odchodzą dwie kolejne. - W październiku z pracą pożegnają się kolejne dwie osoby. Może nie będą nawet informować urzędu pracy o likwidacji - dodaje Chojnacka.
W podobnym tonie wypowiada się były wieloletni pracownik "Pafalu", który chce zachować anonimowość. Jego zdaniem doszło do "degradacji fabryki".
Nasz rozmówca dodaje, że produkcję ze Świdnicy przeniesiono do Torunia. - Zrezygnowali z produkcji liczników indukcyjnych i zostały tylko elektroniczne. Być może indukcyjne wykonuje się dorywczo dla zamówień z Afryki - kwituje.
Apator potwierdza money.pl, że "obecnie spółka nie posiada nieruchomości (wynajem powierzchni biurowej i magazynowej)". - Wraz ze zmniejszaniem skali działalności "Pafalu", przez okres ostatnich kilku lat wielkość powierzchni zajmowanych nieruchomości była dostosowywana do zakresu działalności spółki. W związku z ograniczaniem zamówień od klientów zespół świdnickiego zakładu również podlegał dostosowywaniu do skali działania" - tłumaczy spółka.
I dodaje, że "Grupa Apator produkuje nowoczesne liczniki elektroniczne w zakładzie produkcyjnym w Ostaszewie koło Torunia".
"Bardzo dobre czasy"
Jak podawał w 2004 r. "Parkiet" - Apator wykupił 68 proc. akcji za 15,6 mln zł. - Teraz niewiele się dzieje, został montaż podzespołów liczydeł do pomiarów. Nie ma stacji, wszystko wywieziono, budynki sprzedane - wspomina Chojnacka.
Pochodzący z powiatu świdnickiego poseł Robert Jagła z Platformy Obywatelskiej mówi, że upadek "Pafalu", "to duża strata dla Świdnicy". - "Żyłem" razem z tym zakładem, bo pracowali tam rodzice kolegów i koleżanek ze szkoły podstawowej. Lata 80. i 90. to były bardzo dobre czasy - wspomina polityk.
Pragnący zachować anonimowość pracownik mówi, że w 1989 r. w "Pafalu" pracowało 2,5 tys. osób. - W ciągu kilku lat liczba spadła do ok. tysiąca. Potem było coraz gorzej. Mieliśmy zamówienia, bazę techniczną i konstrukcyjną, byliśmy niemalże samowystarczalni. Fabryka miała poniemieckie tradycje, wygrywaliśmy przetargi z Francuzami, Szwajcarami i Litwinami. Może błędem było to, że za mało korzystano z najnowszych badań naukowych i zostaliśmy w tyle? - zastanawia się.
Firma podaje na swojej stronie internetowej, że w ostatnich kilkudziesięciu latach wyprodukowano ok. 50 mln liczników. Produkowała je głównie na eksport (60 proc. sprzedaży). Ponadto "Pafal" wykonuje modernizacje stacji transformatorowych oraz przeprowadza wymiany liczników energii elektrycznej na sieci. To już przeszłość.
Zwolnienia jeszcze przed sprzedażą
Jeszcze w 2003 r., tuż przed przejęciem "Pafala" przez Apatora, Sławomir Cytrycki, ówczesny minister skarbu w rządzie Leszka Millera, wyjaśniał przyczyny zwolnień pracowników w interpelacji poselskiej.
"W ciągu ostatnich kilku lat zatrudnienie w spółce FAP <Pafal> obniżyło się o ok. 70 proc. Jednakże fakt ten analizowany bez szerszego spojrzenia na sytuację spółki może budzić podejrzenia, że działania jej organów kończą się na zwolnieniach zatrudnionych w niej pracowników. Tymczasem od kilku lat spółka dokonuje istotnych zmian w strukturze organizacyjnej, rozbudowała pion marketingu i pozbywa się zbędnego, generującego koszty majątku. W dobie przemian rynkowych, jakie nastąpiły w Polsce, spółka zmuszona została do dostosowania wielkości produkcji do zapotrzebowania na rynku. Tym samym konieczne stało się obcięcie kosztów przez m.in. zmniejszenie zatrudnienia. Gdyby spółka utrzymała zatrudnienie na poziomie 3 tys. osób, to ze względu na koszty i niską wydajność prawdopodobnie jej majątkiem zarządzałby dzisiaj nie zarząd, lecz syndyk masy upadłościowej" - pisał Cytrycki w lutym 2003 r.
Cytrycki podkreślał też, że w zakresie produkcji spółka utrzymała wiodącą pozycję na rynku krajowym (ok. 70 proc.), ale jej sytuacja była coraz trudniejsza ze względu na "penetrację polskiego rynku przez potentatów takich, jak: Siemens, Schlumberger, Iskra-Emeko". Dlatego szansą na rozwój spółki miał być eksport - przede wszystkim do Niemiec, Czech, Kolumbii, Włoch oraz Syrii.
Kolejny minister skarbu Jacek Socha (w rządzie Marka Belki) w 2005 r. w interpelacji poselskiej odrzucał oskarżenia dotyczące tego, że państwo nie interesowało się losem świdnickiego zakładu. "Trudno zgodzić się z tezą o braku zainteresowania Ministerstwa Skarbu Państwa mieniem państwowym w związku ze sprzedażą przez NFI (Narodowy Fundusz Inwestycyjny - przyp. red.) posiadanych akcji spółce Apator SA w Toruniu za <tragicznie śmieszną cenę ok. 15 mln zł>".
Apator przypomina, że ostateczną decyzję o likwidacji "Pafalu" podejmie walne zgromadzenie akcjonariuszy zaplanowane na koniec października.
"W przypadku ogłoszenia likwidacji zarząd spółki będzie postępować zgodnie z obowiązującymi regulacjami w zakresie zatrudnienia pracowników. Zarząd poinformował pracowników o planowanych decyzjach i pozostaje z nimi w dialogu" - podsumowuje Apator.
Piotr Bera, dziennikarz money.pl

1 miesiąc temu
31




English (US) ·
Polish (PL) ·