Koniec 800+ na obecnych zasadach. Rząd rozważa drastyczną zmianę dla rodziców

3 tygodni temu 18
  • W ostatnim czasie rząd przeszedł rekonstrukcję, co spowodowało zmianę priorytetów
  • Z zapowiedzi wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza wynika, że państwo nie będzie już wspierać wszystkich w tym samym stopniu
  • Przy okazji zaapelował, aby doceniać tych, którzy pracują i płacą podatki
  • Wciąż toczą się dyskusje dotyczące 800+, ale ostatecznie jeszcze nie zdecydowano się na ostateczne rozwiązanie

Nowe priorytety rządu. Co dalej z 800+?

Wiele wskazuje na to, że program Rodzina 800 plus może zostać przekonstruowany. Jak wyjaśnia Dziennik.pl, rząd po rekonstrukcji ma nowe priorytety i jak miał oznajmić wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, nastąpi koniec z równym wspieraniem wszystkich. Z jego zapowiedzi wynika, że państwo będzie pomagać tylko naprawdę potrzebującym oraz tym, którzy na to wsparcie zasługują, ponieważ pracują i płacą podatki.

Program Rodzina 800+ pochłania z budżetu państwa 63 miliardy złotych. W poprzednim okresie rozliczeniowym wnioski o zasiłek złożyło 2,2 mln rodziców i trafiał on do 3,5 mln dzieci – wylicza Dziennik.pl. Obecnie w programie nie ma kryterium dochodowego i przysługuje na każde dziecko w rodzinie.

Od początku trwania programu trwały dyskusje polityczne, szczególnie w kontekście braku kryterium dochodowego. Krytykowano też formę zasiłku, padła sugestia, że wypłata w gotówce wspiera rodziny patologiczne, które zamiast wydawać je na utrzymanie dzieci, przeznaczały zasiłek na alkohol i inne używki.

Natomiast w ostatnim czasie krytykami stali się także ekonomiści, wspierani przez ekspertów z zakresu demografii. Sprawdzono, że główny cel, które miały osiągnąć dziesiątki miliardów wydawane z budżetu państwa, czyli zwiększenie liczby narodzin dzieci nie jest realizowany – przypomina Dziennik.pl.

800 plus po nowemu. Koalicjanci mają inne pomysły

Zwarto dodać, że zmiany w programie Rodzina 800 plus nie są zapisane w umowie koalicyjnej. Natomiast sami koalicjanci mają rozbieżne stanowiska w tej kwestii, dlatego możliwe zmiany w omawianym świadczeniu będą możliwe tylko wówczas, gdy porozumieją się koalicjanci – podkreśla Dziennik.pl.

Przy założeniu, że nowelizacja byłaby projektem rządowym, w dalszej kolejności musiałaby zostać uchwalona przez Sejm i zaakceptowana przez Senat. Finalnie ustawę musi podpisać prezydent i tu pojawiają się wątpliwości, czy do tego podpisu dojdzie. Dlatego też bez względu na rodzaj proponowanych zmian, potrzeba zgody koalicjantów i prezydenta.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.

Dowiedz się więcej na temat:

Przeczytaj źródło