Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
- Coraz więcej handlarzy obniża swoje koszty, przenosząc się na darmowe parkingi
- Problemem sprzedawców są też wysokie ceny ogłoszeń w Internecie
- Sytuacja na rynku ogłoszeniowym sprawia, że powstają nowe platformy ogłoszeniowe – na razie przynajmniej częściowo darmowe
Model biznesowy polegający na przechowywaniu samochodów na sprzedaż na różnych bezpłatnych parkingach to nie jest nowy wynalazek. Tak jak nie jest żadną nowością karteczka przyklejona za szybą z napisem "sprzedam" i numerem telefonu. Nowością jest to, że zawodowi handlarze stosują ten sposób reklamy – umiarkowanie skuteczny. To wyraz pewnej desperacji.
Czy za handel samochodami "na osiedlu" coś grozi?
Przedstawiciele firmy Autoplac dowodzą, że za nielegalne prowadzenie działalności handlowej w przestrzeni publicznej sprzedawcom grożą mandaty i kary administracyjne – to dla handlarzy największy problem. Nie ulega wątpliwości, że karane może być też nieprawidłowe parkowanie, jeśli np. wiąże się z niezachowaniem odpowiedniej szerokości chodnika dla pieszych. Nieprawidłowe parkowanie może skończyć się założeniem blokady na koło lub odholowanie pojazdu. W ekstremalnych sytuacjach frustracja mieszkańców spowodowana blokowaniem miejsc parkingowych przez dziki komis samochodowy kończy się wandalizmem (czego oczywiście nie można usprawiedliwiać, gdyż stanowi przestępstwo).
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoCo do karteczek za szybą, to mają one sens, jeśli samochód jeździ, gdy regularnie się przemieszcza. Jeśli stoi w jednym miejscu, karteczki z numerem telefonu jedynie zdradzają jedynie, że ktoś tu handluje samochodami. Zresztą wielu handlarzy nie popełnia tego błędu – trzyma samochodu na publicznym parkingu, ale ich w żaden sposób nie oznakowuje swoich aut, szukając klientów za pomocą innych kanałów.
Mieszkańcy, jeśli widzą, że ktoś prowadzi taką działalność, mają podstawy, by zgłaszać się o pomoc do straży miejskiej. W praktyce wystarczy zazwyczaj "rozmowa dyscyplinująca" z handlarzem – wówczas komis przenosi się kilka ulic dalej. Nie ma natomiast zakazu, aby za pomocą karteczki za szybą szukać klienta na swój prywatny samochód – to nie ma nic wspólnego z prowadzeniem działalności handlowej.
Czy jest sposób na drogie ogłoszenia w Internecie?
Przedstawiciele Autoplac.pl przekonują, że panaceum na drogie ogłoszenia w Internecie są... darmowe ogłoszenia w Internecie, które sami oferują. Obecnie serwis Autoplac.pl ma ok. 160 tys. ogłoszeń, co jest wprawdzie ułamkiem tego, co oferuje płatna konkurencja, ale szybko rośnie. I pewnie jeszcze urośnie, gdyż ceny ogłoszeń w płatnych serwisach naprawdę stały się wysokie. Wręcz zaskakująco wysokie.
Karteczka "sprzedam samochód"Żródło: Auto Świat / Maciej Brzeziński