Data utworzenia: 25 sierpnia 2025, 22:05.
Koledzy Łukasza Żaka, którzy — podobnie jak on — zasiedli na ławie oskarżonych, czekają na ważną decyzję sądu. A presja rośnie, ponieważ w przyszłym miesiącu minie rok od tragicznego wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Sąd będzie musiał rozważyć uchylenie im aresztu.
Volkswagen arteon, przypomnijmy, prowadzony przez Łukasza Żaka wbił się w forda czteroosobowej rodziny. Wypadku nie przeżył pan Rafał (†37 l.), a jego żona, córka i synek trafili do szpitala. Ciężko ranna została także dziewczyna Żaka Paulina (23 l.).
Tuż po wypadku mężczyzna wyjechał z kraju, planował ucieczkę do Hiszpanii, ale ostatecznie zgłosił się na komisariat w niemieckiej Lubece. Miesiąc później trafił do Polski. I od tej pory przebywa w areszcie. Dużo wcześniej jednak zostali zatrzymani jego koledzy, którzy usłyszeli zarzuty, w tym za pomoc mu w ucieczce oraz nieudzielenie pomocy rannym.
Tragiczny wypadek na Trasie Łazienkowskiej: co dalej z procesem?
W trwającym właśnie procesie, w którym oskarżeni zostali m.in. Mikołaj G., Kacper K. i Maciej O., obrońcy domagają się uchylenia zastosowanego wobec nich tymczasowego aresztu. Argumentują, że brak jest dostatecznych dowodów na popełnienie zarzucanych czynów, a przedłużanie aresztu nie znajduje uzasadnienia w obecnym stanie postępowania.
Zobacz także: Łukasz Żak kontaktował się w areszcie z kobietami. Nie do wiary, jak to robił
Adwokaci wskazują, że tymczasowe aresztowanie, będące najsurowszym środkiem zapobiegawczym, zostało zastosowane na podstawie niejawnych dowodów, co – ich zdaniem – narusza krajowe i międzynarodowe standardy prawne. Mecenas reprezentujący Kacpra K. podkreśla, że wszystkie kluczowe przesłuchania świadków już się odbyły, co eliminuje ryzyko wpływania na ich zeznania przez oskarżonych.
– Stosowanie tego środka na tym etapie jest niepotrzebne. Zbliżamy się do okresu rocznego, który może pokryć się z maksymalną karą, jaka mogłaby zostać wymierzona mojemu klientowi – argumentował obrońca.
W podobnym tonie wypowiadał się obrońca Mikołaja G., który podkreśla, że jego klient znalazł się na miejscu tragedii przypadkowo, próbując pomóc znajomym. Adwokat zacytował jednocześnie zeznania świadków, w tym ciężko rannej Pauliny, która zapamiętała, jak mężczyzna apelował o ratowanie jej życia.
– To jedyna rzecz, którą pani Paulina zapamiętała z tamtego tragicznego dnia. Jego obecność miała dla niej ogromne znaczenie psychologiczne – dodał obrońca.
Adwokat zaznaczył również, że na nagraniach wideo z miejsca zdarzenia (nie zostały jeszcze zaprezentowane w sądzie) nie widać, aby G. miał jakikolwiek kontakt z osobami, które rzekomo miały pomagać Łukaszowi Żakowi w ucieczce. – Nie ma dowodów, że mój klient działał w porozumieniu z innymi oskarżonymi. W dodatku był pod wpływem alkoholu, co wyklucza możliwość świadomego realizowania jakiegokolwiek planu – podkreślił.
Rok po tragedii na Trasie Łazienkowskiej: kontrowersje wokół procesu
Obrońcy ostro skrytykowali również sposób prowadzenia postępowania przez prokuraturę. Według nich, oskarżenia wobec ich klientów opierają się na niejasnych dowodach, takich jak fragmentaryczne zeznania czy nieprecyzyjne interpretacje nagrań wideo. Mecenas reprezentujący Mikołaja G. zauważył, że kluczowy materiał dowodowy – film z miejsca zdarzenia – przez długi czas był niejawny dla obrony, co narusza prawo do rzetelnego procesu.
– Opis filmu nie odzwierciedla tego, co faktycznie się na nim znajduje. Zeznania świadków wskazują, że osoby, które wyprowadzały Łukasza Żaka z samochodu, były zupełnie obce, a nie związane z moim klientem
I zwrócili również uwagę na presję medialną, która ich zdaniem utrudnia obiektywne rozpatrywanie sprawy. – To postępowanie od początku było naznaczone ogromnym zainteresowaniem mediów, co wpłynęło na sposób, w jaki opinia publiczna postrzega oskarżonych – podkreśliła jedna z adwokatek.
Obrońcy walczą o wolność dla kolegów Żaka. Sąd nieugięty
Decyzja o uchyleniu tymczasowego aresztu należy teraz do sądu. Zgodnie z polskim Kodeksem postępowania karnego, tymczasowe aresztowanie może trwać maksymalnie trzy miesiące. Sąd może jednak przedłużyć ten okres do 12 miesięcy w szczególnych przypadkach. W sierpniu, podczas ostatniej rozprawy, sędzia Maciej Mitera nie wyraził zgody na to, aby oskarżeni wyszli na wolność. We wrześniu jednak minie rok odkąd trafili do aresztu.
Zobacz także: Łukasz Żak: nowe fakty w sprawie wypadku na Trasie Łazienkowskiej
/6
vitrina.pl / Facebook
Do tragedii doszło 15 września 2024 r.
/6
W wypadku życie stracił pan Rafał, który osierocił dwójkę małych dzieci.
/6
Burski Krzysztof / newspix.pl
U pani Eweliny i jej dzieci doszło do wstrząśnienia mózgu. Ona sama spędziła w szpitalu sześć tygodni.
/6
Majdański Aleksander / newspix.pl
Śledczy uważają, że Łukasz Żak, który kierował arteonem, w ciągu ostatnich 45 minut wypił w barze osiem kieliszków wódki.
/6
Aleksander Majdański / newspix.pl
Proces odbywa się w sali Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia przy ulicy Marszałkowskiej.
/6
Damian Burzykowski / newspix.pl
Zdaniem śledczych Łukasz Żak pił alkohol w barze wraz z grupą swoich znajomych. O godzinie 1. w nocy wyszli i wsiedli do dwóch samochodów – cupry i volkswagena arteona.