Kłamstwa szybsze niż wojsko. Ile terytorium straciła Ukraina w 2025 roku?

8 godziny temu 15
  • Według Gerta Kaju, szefa Departamentu Gotowości Obronnej w estońskim Ministerstwie Obrony, w 2025 roku Rosja zdołała zająć mniej niż 1 proc. terytorium Ukrainy. Mimo intensywnych walk i nieproporcjonalnie wielkich strat po stronie rosyjskiej, linia frontu pozostaje w dużej mierze niezmieniona, a Ukraina dość skutecznie odpiera ataki i przeprowadza własne uderzenia na rosyjskie cele.

    • Po więcej aktualnych informacji zapraszamy do RMF24.pl

    Zachodni wojskowi podkreślają, że Ukraina potrzebuje dodatkowych systemów obrony powietrznej i artylerii, by skutecznie odpierać rosyjskie ataki, zwłaszcza w trudnych, zimowych warunkach. Analitycy zwracają uwagę, że tempo rosyjskich postępów jest wolniejsze niż w większości kampanii wojennych ostatniego stulecia. "Po prostu nie widzę obecnie na polu bitwy dowodów na strategiczną zmianę w tej wojnie" - ocenia w rozmowie z "Wall Street Journal" Seth Jones z Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych.

    Wiele wskazuje na to, że doniesienia o rychłej porażce Ukrainy w wojnie z Rosją są mocno przesadzone. Wbrew temu, co twierdzi Kreml i wbrew słowom Donalda Trumpa, który wydawał się stawiać już krzyżyk na siłach Kijowa. Rosja według czołowych ośrodków analitycznych nadal daleka od siłowego przejęcia Dobnasu.

    "Ilość rosyjskich kłamstw znacznie przewyższa rzeczywiste tempo postępów wojsk rosyjskich" - napisał we wtorek w mediach społecznościowych głównodowodzący ukraińskich wojsk gen. Oleksandr Syrski.

    A co na ten temat mówią liczby?

    Podczas piątkowej konferencji prasowej Gert Kaju podkreślił, że mimo licznych inicjatyw pokojowych, walki na Ukrainie trwają z dużą intensywnością. Rosja wielokrotnie powtarza, że osiągnie swoje cele z użyciem siły lub bez niej, próbując sprawiać wrażenie, że może prowadzić tę wojnę przez bardzo długi czas - zaznaczył Kaju. Dodał, że w 2025 roku Rosja zdobyła mniej niż 1 proc. terytorium Ukrainy, a jej armia ponosi ogromne straty - od 1000 do 1500 żołnierzy dziennie. Te dane powinny studzić nieco zapał tych, którzy twierdzą, że Moskwa nie może nie wygrać tej wojny.

    Rosja koncentruje swoje działania w kierunku Pokrowska i Mirnogradu, jednak sukcesy są ograniczone i mają głównie charakter lokalny. Ukraina rozwija alternatywne trasy zaopatrzenia, by utrzymać swoje pozycje. Również w obwodach charkowskim, ługańskim i zaporoskim Rosjanie osiągają jedynie marginalne postępy, ponosząc przy tym znaczne straty w ludziach i sprzęcie - analizuje Kaju cytowany przez estoński serwis ERR.

    Ogólnie rzecz biorąc, postęp Rosji jest raczej marginalny i wiążą się z nim dość znaczne straty zarówno w sile roboczej, jak i sprzęcie - stwierdza urzędnik.

    Tymczasem Ukraina kontynuuje precyzyjne uderzenia na rosyjską infrastrukturę wojskową i energetyczną, m.in. na rafinerię w Riazaniu czy terminal gazowy w porcie Temriuk. Kaju podkreślił, że Ukraina zaczęła wykorzystywać własne pociski balistyczne oraz zmodyfikowane rakiety manewrujące, co pozwala na ataki nawet setki kilometrów od linii frontu.

    Mimo twierdzeń prezydenta USA Donalda Trumpa o rzekomej porażce Ukrainy, ukraińscy dowódcy i zachodni analitycy podkreślają, że rosyjskie postępy są minimalne i okupione ogromnymi stratami. Sytuacja na froncie pozostaje trudna, ale daleka od załamania, a walki o strategiczne miasta, takie jak Pokrowsk, wciąż trwają. W mediach pojawiały się informacje, że Władimir Putin dał swoim generałom nieprzekraczalny termin 15 grudnia, w którym chce zobaczyć rosyjską flagę nad Pokrowskiem. To może tłumaczyć ostatnie gwałtowne próby wojsk Moskwy, które kolumnami ze sprzętem próbowały wdzierać się do miasta.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Przeczytaj źródło