Gdy żegnasz matkę, to naprawdę żegnasz kawał siebie. Kiedy zaś nie masz już dwojga rodziców, dorastasz w mgnieniu oka. Ale to są truizmy. Najgorsza okazuje się potem codzienność. Często w moich piosenkach opisywałam stratę, ale też ją gloryfikowałam, służyła mi często za inspirację. Myślałam, że umiem sobie z nią radzić – mówi Kayah.
W maju na Instagramie zrzuciłaś prawdziwą bombę: „1 kwietnia 2025 zakończyłam moją współpracę ze Spółką Kayax zarówno jako artystka, jak i współwłaścicielka”.
Kayah: Choć to 1 kwietnia, było to na serio.
Napisałaś dalej w oświadczeniu: „Tym samym jestem wolną artystką”. Kiedyś mówiłaś, że wolność dało ci założenie Kayaxu… Co się zmieniło?
Wolność dzisiaj oznacza, że jestem właścicielką wszystkich swoich praw, łącznie z autorskimi i wizerunkowymi. I to dość nowa sytuacja na naszym rynku. Mam zamiar nadal żyć muzyką i z muzyki, tym razem z e-muzyką, i kontynuować wspieranie innych artystów pod swoją marką.
To doświadczenie zmieniło moje życie, ale nie zmieniło mnie jako człowieka.Dlaczego zdecydowałaś się na ten krok?
Doskwierał mi pewien dyskomfort, o którym opowiem, ale dopiero za jakiś czas. Chcę mieć od teraz pełne zaufanie do ludzi, którzy mnie prowadzą. Jestem osobą bardzo empatyczną i lojalną. I taką swoją przyszłość chcę kształtować, również tę artystyczną. Takich samych standardów chcę również dla innych artystów, których zamierzam wspierać.
Czy wierzysz w to, co mówią niektórzy, że „trzeba zamknąć jedne drzwi, aby otworzyć drugie”?
O tak i wiele razy w życiu miałam odwagę to zrobić. Choć temu zawsze towarzyszył strach. Jest to przecież wyjście ze sfery komfortu. To wymaga wysiłku i ciężkiej pracy.
Bywamy leniwi i wygodni. Często również nie wierzymy w boski plan, naszą jaźń, podświadomość. Generalnie w nas samych.To chyba nie jest łatwy rok dla ciebie, bo pełen rozstań. Odszedł twój tata, kilka dni temu pożegnałaś mamę, a na początku roku zmarł także twój ukochany pies Greyus. Jak byś określiła punkt życia, w którym się znalazłaś?
Pożegnania nie są łatwe, nawet te na peronie, choć wiesz, dokąd jedzie pociąg. W czasie pogrzebu powiedziałam, że moja mama nigdy, w żadnym człowieku, nie widziała niczego złego.
Mawiała, że „nie ma ludzi złych, są tylko niekochani”. Potrafiła każdego wysłuchać i usprawiedliwić.Gdy żegnasz matkę, to naprawdę żegnasz kawał siebie. Kiedy zaś nie masz już dwojga rodziców, dorastasz w mgnieniu oka. Ale to są truizmy. Najgorsza okazuje się potem codzienność. Każdy z nas przechodzi to w inny sposób. Często w moich piosenkach opisywałam stratę, ale też ją gloryfikowałam, służyła mi często za inspirację. Myślałam, że umiem sobie z nią radzić.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.




English (US) ·
Polish (PL) ·