Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
2025-06-12 16:00, akt.2025-06-12 19:23
publikacja
2025-06-12 16:00
aktualizacja
2025-06-12 19:23
Służby prowadzące akcję ratunkową w Ahmadabadzie w zach. Indiach, gdzie w czwartek rozbił się samolot pasażerski z 242 osobami na pokładzie, poinformowały, że jest mało prawdopodobne, by wiele osób przeżyło katastrofę. Na razie wiadomo o co najmniej dwóch ocalałych.


Samolot spadł na ziemię poza lotniskiem, na gęsto zabudowanym terenie nieopodal szpitala. Indyjskie media przekazały, że maszyna uderzyła w stołówkę medycznej placówki edukacyjnej, kiedy przebywało w niej od 60 do 80 osób. Częściowo samolot wbił się też w budynek uczelnianego hostelu. Ekipy podkreślają, że trudno ocenić, jak wiele może być ofiar śmiertelnych wśród tych, którzy przebywali na ziemi w chwili katastrofy.
Ponad 290 osób zginęło w czwartek w katastrofie samolotu w mieście Ahmadabad na zachodzie Indii – podała lokalna policja, cytowana przez Reutersa. Bilans ofiar obejmuje zarówno osoby na pokładzie Boeinga 787-8 Dreamliner, jak i te, które zginęły na ziemi wskutek uderzenia spadającej maszyny.
Jeden pasażer przeżył katastrofę lotniczą w Ahmadabadzie
Jeden pasażer przeżył katastrofę samolotu w mieście Ahmadabad, w stanie Gudźarat, zachodnich Indiach – podał przedstawiciel stanowego resortu zdrowia. Według indyjskich mediów, ocalały to 40-letni obywatel Wielkiej Brytanii, pochodzenia indyjskiego, Vishwash Kumar Ramesh.
Ocalały został zidentyfikowany po karcie pokładowej, którą miał przy sobie. Pasażer zajmował miejsce 11A. W rozmowie z indyjskim dziennikiem "Hindustan Times" Ramesh powiedział, że podczas startu słyszał "głośny hałas", a następnie po 30 sekundach samolot rozbił się. Jak sam przyznał, w wyniku uderzenia doznał "obrażeń klatki piersiowej, oczu i stóp", przez cały czas był przytomny.
"Kiedy wstałem, wokół mnie było pełno ciał. Bałem się. Wstałem i pobiegłem. Wokół mnie było pełno części samolotu. Ktoś złapał mnie, wsadził do karetki i zawiózł do szpitala" – relacjonował pasażer. Na wideo zamieszczonym na stronie brytyjskiego dziennika "Guardian" widać, jak Ramesh o własnych siłach, lekko kulejąc, idzie w kierunku ambulansu. Nad nim, na niebie widać ciemny dym, palącego się wraku.
Mężczyzn w rozmowie z indyjskim dziennikiem powiedział, że mieszka w Londynie od 20 lat. Wraz z nim podróżował brat Ajay, siedzący w innym rzędzie w samolocie. Losy krewnego nie są do tej pory znane.
Stacja BBC dotarła do rodziny Ramesha, mieszkającej w Leicester, w środkowej Anglii. Jego krewni powiedzieli, że tuż po katastrofie zadzwonił on do najbliższych, oznajmiając, że "wszystko u niego w porządku".
Boeing 787-8 Dreamliner linii Air India leciał z Ahmadabadu na londyńskie lotnisko Gatwick. Tuż po starcie kapitan nadał sygnał "mayday" i - jak podkreślają przedstawiciele przewoźnika oraz obsługa lotniska - był to ostatni kontakt z rejsem AI171.
Na pokładzie samolotu było 230 pasażerów: 169 obywateli Indii, 53 - Wielkiej Brytanii, siedmiu - Portugalii oraz jeden obywatel Kanady. Wiadomo też, że 217 pasażerów to osoby dorosłe, a 11 - dzieci. Ponadto na pokładzie maszyny byli dwaj piloci i dziesięcioro członków załogi. Kierownictwo Air India przekazało, że pierwszy pilot spędził w powietrzu 8,2 tys. godzin, a drugi - 1,1 tys.
W koordynację akcji ratunkowej zaangażował się indyjski rząd. "Zmobilizowaliśmy zespoły ratownicze i podejmujemy wszelkie wysiłki, by zapewnić pomoc medyczną i wsparcie w miejscu katastrofy. Moje myśli i modlitwy są ze wszystkimi osobami na pokładzie i ich rodzinami" - powiedział minister do spraw lotnictwa Ram Mohan Naidu.
Pomoc w prowadzeniu akcji ratunkowej zaoferowało wiele państw świata, między innymi Wielka Brytania. Amerykańska Krajowa Rada Bezpieczeństwa Transportu zapowiedziała, że wyśle do Indii zespół śledczych, których zadaniem będzie pomoc w ustaleniu przyczyn tragedii. Pomoc zaoferował też producent samolotu, firma Boeing.
Koncern Tata Group, właściciel linii lotniczych Air India, poinformował, że przekaże ok. 86 tys. funtów rodzinie każdej osoby, która zginęła w katastrofie. Ponadto firma zadeklarowała, że pokryje koszty leczenia osób poszkodowanych w katastrofie i sfinansuje odbudowę zniszczonego ośrodka medycznego.
Tragedia w Ahmadabadzie to jedna z największych katastrof lotniczych w historii Indii. Premier Narendra Modi nazwał ją szokującą; podkreślił, że rozmiar tragedii "pozostawia bez słów". Dodał, że myślami jest ze wszystkimi, którzy w niej ucierpieli, oraz z ich najbliższymi.
W reakcji na katastrofę w Ahmadabadzie do Indii z całego świata napływają kondolencje i wyrazy współczucia. Przede wszystkim przekazali je rządzący krajami, których obywatele przebywali na pokładzie maszyny: król Wielkiej Brytanii Karol z małżonką oraz premier Keir Starmer, a także szefowie rządów Kanady - Mark Carney i Portugalii - Luis Montenegro. Wyrazy współczucia przekazali też prezydent Andrzej Duda i premier Donald Tusk.
Boeing: pozostajemy w kontakcie z Air India, jesteśmy gotowi pomóc
Pozostajemy w kontakcie z liniami Air India i jesteśmy gotowi im pomóc - oświadczył w czwartek amerykański koncern Boeing. Tego dnia Boeing 787-8 Dreamliner należący do linii lotniczych Air India rozbił się tuż po starcie z lotniska w największym mieście stanu Gudźarat na zachodzie Indii.
"Pozostajemy w kontakcie z liniami Air India w sprawie lotu 171 i jesteśmy gotowi je wesprzeć" - przekazał Boeing w komunikacie. Koncern dodał, że myślami jest z pasażerami, załogą, ratownikami i wszystkimi osobami, które dotknęła katastrofa.
Trump: Dałem Indiom wskazówki co do możliwej przyczyny katastrofy samolotu
Prezydent USA Donald Trump powiedział w czwartek, że katastrofa samolotu indyjskich linii lotniczych była straszna, i zaoferował Indiom pomoc Stanów Zjednoczonych. Dodał, że choć nikt nie wie, co było przyczyną tragedii, zaoferował władzom Indii wskazówki na temat możliwych powodów.
"Katastrofa samolotu była straszna. (...) To duży kraj, silny kraj, poradzą z tym sobie, jestem pewien - ale dałem im znać, że cokolwiek możemy zrobić, natychmiast to zrobimy" - zadeklarował Trump, odpowiadając na pytania dziennikarzy w Białym Domu.
"Nikt nie ma pojęcia, co to mogło być. Ale dałem im kilka wskazówek. Powiedziałem: +może to sprawdźcie+. Bo wiecie, widzieliśmy samolot. Wyglądał, jakby leciał całkiem dobrze. Nie wyglądało na to, żeby doszło do eksplozji. Wyglądało to tak, jakby silniki straciły moc, ale rany, to okropna katastrofa. Jedna z najgorszych w historii lotnictwa" - powiedział Trump.
Ekspert lotnictwa: katastrofa w Indiach nie uziemi reszty Dreamlinerów
Katastrofa Boeinga 787-8 Dreamliner w Indiach nie spowoduje uziemienia globalnej floty tych samolotów, choć kontrole zostaną zaostrzone – powiedział PAP ekspert ds. lotnictwa Julian Bray. Spekulował, że na pokładzie mogło znajdować się urządzenie, które uniemożliwiło kontrolę nad maszyną.
„Na podstawie dostępnych nagrań wideo wygląda na to, że uszkodzony został układ hydrauliczny, w wyniku czego przestały działać wszystkie systemy sterowania, a pilot stracił kontrolę nad samolotem. Trzeba jednak pamiętać, że Dreamliner wyposażony jest w kilka systemów zapasowych – jeśli jeden zawodzi, jego funkcje przejmuje inny. Aby wszystkie zawiodły – jeśli faktycznie tak się stało – musiało dojść do poważnego incydentu na pokładzie” – zaznaczył Bray, pytany o możliwe przyczyny katastrofy.
„To oczywiście jedynie spekulacje z mojej strony, ale na pokładzie mogło znajdować się urządzenie, które uszkodziło układ hydrauliczny” – dodał.
Zdaniem eksperta dopóki nie zostaną odnalezione czarne skrzynki i nie zakończy się dochodzenie, nie da się przesądzać, czy incydent wpłynie na przyszłość globalnej floty ponad tysiąca Dreamlinerów 787-8 – i szerzej: na reputację Boeinga.
„Jeśli na pokładzie była bomba, niewiele można było zrobić. Takie rzeczy niestety się zdarzają, zwłaszcza w regionach objętych konfliktami” – zauważył. „Na razie nie ma żadnych podstaw, by twierdzić, że cała flota Dreamlinerów może być wadliwa. Nie wiemy, czy przyczyną katastrofy był błąd pilota, atak terrorystyczny czy usterka techniczna” – podkreślił.
Jak zaznaczył w rozmowie z PAP, linie lotnicze prawdopodobnie zaczną teraz przeprowadzać dodatkowe kontrole w oparciu o informacje, które będą spływać w toku śledztwa. „Dzięki temu będą mogły określić, które elementy wymagają dokładniejszego sprawdzenia” – powiedział.(PAP)
mws/ mms/ mhr/ piu/ mzb/ mal/