Kamienne kolosy "chodziły" po Rapa Nui. Nowa teoria o gigantach z Pacyfiku

2 tygodni temu 22

Przez wieki świat zadawał sobie pytanie: jak mieszkańcy odległej Wyspy Wielkanocnej, znanej jako Rapa Nui, przetransportowali monumentalne posągi moai? Najnowsze badania przynoszą przełom i potwierdzają: kamienne kolosy naprawdę "chodziły" wyprostowane!

  • Wyspa Wielkanocna skrywa tajemnicę transportu gigantycznych posągów moai, które miały "chodzić" po wyspie, kołysząc się pionowo.
  • Badacze Carl Lipo i Terry Hunt potwierdzili eksperymentalnie, że posągi mogły być przemieszczane przez grupy ludzi ciągnących liny, co pozwalało im się powoli kołysać i "wędrować".
  • Legenda o "wędrujących" moai i tajemniczej sile "mana" z lokalnych opowieści zyskuje naukowe potwierdzenie, łącząc historię z badaniami.
  • Bądź na bieżąco! Wejdź na stronę główną RMF24.pl

Wyspa Wielkanocna - niewielki skrawek lądu zagubiony na południowym Pacyfiku, oddalony od najbliższych sąsiadów o tysiące kilometrów, od dekad fascynuje badaczy i podróżników. To właśnie tutaj, na tej jednej z najbardziej odizolowanych zamieszkanych wysp na świecie, powstały słynne moai: monumentalne, kamienne posągi o wydłużonych twarzach i surowym spojrzeniu. Do dziś na Rapa Nui znajduje się około 900 tych niezwykłych rzeźb, z których największe osiągają nawet 10 metrów wysokości i ważą kilkadziesiąt ton.

Od kiedy pierwsi Europejczycy dotarli na wyspę w XVIII wieku, nieustannie zadawano jedno pytanie: jak to możliwe, że starożytni Polinezyjczycy bez nowoczesnych maszyn i technologii przemieszczali tak ogromne rzeźby po wyspie? Przez lata powstawały liczne teorie - od użycia drewnianych bali, przez skomplikowane systemy lin, aż po hipotezy o pomocy "pozaziemskich cywilizacji".

Przełom w badaniach przyniosły najnowsze ustalenia antropologów Carla Lipo z Uniwersytetu Binghamton oraz Terry’ego Hunta z Uniwersytetu Arizony. Naukowcy od lat przyglądają się zagadce transportu moai i właśnie opublikowali nowe, przełomowe dowody w prestiżowym "Journal of Archaeological Science". 

Według ich teorii - popartej zarówno eksperymentami, jak i analizą archeologiczną - posągi były przemieszczane w pozycji pionowej. Wygląda na to, że moai rzeczywiście "wędrowały" po wyspie - wyprostowane, powoli kołysząc się z boku na bok.

Już ponad dziesięć lat temu udowodniliśmy, że replika moai może się poruszać poprzez kołysanie. Trzy grupy ludzi ciągnęły liny owinięte wokół posągu, co pozwalało mu ‘wędrować’ - tłumaczy Carl Lipo.

Nowe badania koncentrowały się na analizie posągów, które przewróciły się podczas transportu z kamieniołomu - te, które nigdy nie dotarły na swoje miejsce przeznaczenia. Badacze zauważyli, że ich podstawa jest szeroka i zaokrąglona - idealna do kołysania. Dopiero na docelowych kamiennych platformach (ahu) była celowo spłaszczana, by zapewnić stabilność posągu.

Co więcej, naukowcy odkryli, że posągi transportowane pod górę leżą dziś na plecach, a te przenoszone w dół - na brzuchu. To kolejny argument za tym, że moai były "prowadzone" w pozycji wyprostowanej, a sposób ich upadku zdradza kierunek i metodę transportu.

Nawet ścieżki transportowe na wyspie, z charakterystycznymi rowkami, zdają się potwierdzać tę technikę.

Co ciekawe, nowa teoria znajduje potwierdzenie nie tylko w badaniach naukowych, ale i w lokalnych przekazach. Rdzennych mieszkańców Rapa Nui od zawsze fascynowały własne legendy o "wędrujących" kamiennych olbrzymach. Według tradycji, posągi miały poruszać się po wyspie dzięki tajemniczej sile zwanej "mana", a rytm "marszu" mogły nadawać pieśni śpiewane przez transportujących je ludzi.

Badacze wyliczyli, że do przetransportowania jednego moai na dystans około 10 kilometrów wystarczało około 40 osób. Cała operacja mogła trwać od dwóch do trzech tygodni.

Nowe ustalenia podważają również starsze hipotezy, według których moai przeciągano po drewnianych rolkach, co miało prowadzić do masowego wycinania lasów na wyspie i upadku całej kultury. Zamiast tego wszystko wskazuje na to, że transport pionowy był nie tylko bardziej efektywny, ale i znacznie mniej inwazyjny dla środowiska.

Monumentalne posągi moai do dziś są symbolem Wyspy Wielkanocnej - nie tylko jako dziedzictwo kulturowe, ale także nierozwiązana przez wieki zagadka inżynierii. Większość z nich została wyrzeźbiona z tufu wulkanicznego w kamieniołomie Rano Raraku, a następnie "przechodziła" przez wyspę, by stanąć na ahu - kamiennych platformach, które do dziś budzą podziw archeologów.

Posągi moai, liczące od kilku do nawet dziesięciu metrów wysokości, niezmiennie przyciągają turystów i badaczy. Ich liczba - około 900 - wciąż robi wrażenie, a każda nowa teoria dotycząca ich transportu przybliża nas do zrozumienia fenomenu tej izolowanej społeczności.

Przeczytaj źródło