Jungowska była ulubienicą widzów i nagle zniknęła. Po latach ma żal o jedno

2 tygodni temu 11

Edyta Jungowska ogólnopolską sławę zyskała w latach 90. i przez bardzo długi czas była jedną z bardziej rozpoznawalnych aktorek. Widzowie pokochali ją za rolę sympatycznej siostry Bożenki w serialu "Na dobre i na złe", a duża część publiczności nawet do dziś kojarzy aktorkę właśnie z tą postacią. Nic dziwnego, że ludzie przeżyli szok, gdy artystka nagle przestawała występować w telenoweli.

Po latach media obiegły informacje na temat rzekomego odejścia aktorki z produkcji, a wieści z planu niestety ukazywały ją w negatywnym świetle.

W końcu ta miała dość takich doniesień i wyjawiła całą prawdę!


Olek Sikora i Daria Syta o wygranej Bagiego i wpisie Rogacewicza. Co myślą?pomponik.pl


Edyta Jungowska: Aktorka była ulubienicą widzów i nagle zniknęła


Edyta Jungowska nie tylko grała w serialach, ale także prowadziła wiele programów dla dzieci i młodzieży. Artystka nigdy nie kryła, że lubi takie formaty, gdyż sama w 1994 roku została mamą Wiktora i dlatego taka tematyka była bliska jej serca.

Pomimo tego, że przez wiele lat była jedną z popularniejszych aktorek, to w 2012 roku na dobre jej postać została wykreślona ze scenariusza "Na dobre i na złe", a sama Jungowska postanowiła zniknąć z telewizji i zmieniła branżę.

Edyta została właścicielką wydawnictwa książek dla dzieci i spełniła się w nowej roli, jednak jej fani zastanawiali się, dlaczego ta zrezygnowała z serialu.

W kuluarach plotkowano, że artystka miała być bardzo trudna we współpracy i popadła w konflikt z twórcami "Na dobre i na złe".

Serialowa siostra Bożenka nie kryła żalu i nie godziła się na takie pomówienia, dlatego w rozmowie z gazetą "Wprost" wyjawiła kulisy zakończenia pracy na planie.

Jak sama wyznała, jak źle została potraktowana i z dnia na dzień wykreślono ją ze scenariusza.

"Dostałam scenariusz i zobaczyłam, że moja postać nagle znika - to było wszystko. Zapytałam, czy ona znika na zawsze i nie dostałam jasnej odpowiedzi, bo myślę, że nikt jej nie znał" - przyznała w rozmowie z magazynem "Wprost".

Przeczytaj źródło