"Jesteś moją kokainą". Dlaczego brniemy w toksyczne związki i nie potrafimy tej relacji przerwać?

2 dni temu 4
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Uzależnienie emocjonalne ma wiele źródeł i zawsze kończy się cierpieniem. Ale podobnie jak z innych uzależnień z niego także możemy się wyzwolić.

Związki z drugą osobą często porównywane są do uzależnień. Nie bez powodu. Stanisław Soyka śpiewa np. „jesteś moją kokainą”. Zapewnia, że bez osoby, do której się zwraca, nie może żyć. Nie potrafi bez niej istnieć, choć wie, że to jest złe i ostatecznie może go zniszczyć. W tym właśnie tkwi istota uzależnienia: lgniemy ku czemuś jak przysłowiowa ćma do ognia, choć wiemy, że na końcu czeka nas tragedia wszystkich nałogowców: wyczerpanie wszelkich zasobów i wielkie cierpienie. Mimo to nie możemy przestać, bo doświadczenie „zażycia” – gry, ryzyka, relacji − ma w sobie jakiś element, który nas przyciąga w sposób niemożliwy do powstrzymania. Soyka śpiewa coś w tym rodzaju. Nic innego tak nie szkodzi, ale niczym nie da się tego zastąpić.

Przeczytaj źródło