Jennifer Lopez w nocy wyszła na ulice Warszawy. Doszło do scen z polskim celebrytą

1 dzień temu 4
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

W piątkowy wieczór w Warszawie odbył się wyczekiwany koncert Jennifer Lopez. Światowa gwiazda dała wyjątkowe show dla kilkudziesięciu tysięcy osób. Jednak jeszcze ciekawiej zrobiło się po występie. Piosenkarka w nocy postanowiła bowiem wyjść na ulice naszej stolicy. W pewnym momencie doszło do dość niespodziewanych scen. Oto szczegóły.

Koncert Jennifer Lopez był zapowiadany jako jedno z najważniejszych muzycznych wydarzeń tego roku w naszym kraju. 

Na Stadionie Narodowym pojawiły się dziesiątki tysięcy fanów międzynarodowej gwiazdy. Wśród nich byli m.in. Doda czy Jusia, które jednak nieco kręciły nosami na występ swej światowej "koleżanki".

Jeszcze ciekawiej zrobiło się jednak po samym koncercie. Lopez postanowiła bowiem, że wyjdzie do ludzi, co w przypadku międzynarodowych sław jest naprawdę rzadkością. Piosenkarka po ogarnięciu się w luksusowym hotelu wyszła na ulice Warszawy, by rozdawać autografy, robić sobie zdjęcia z fanami. Ludzie osłupieli, gdy ją zobaczyli. 

"Ubrana w elegancką, beżową sukienkę mini i szpilki, z uśmiechem witała się z fanami, pozowała do zdjęć i rozdawała autografy. Jej obecność wywołała prawdziwą euforię, a atmosfera przypominała czerwony dywan" - relacjonuje "Fakt". 

Jednak potem doszło do niespodziewanego. Jennifer przechadzała się m.in. obok jednej z najdroższych restauracji, w której siedział pewien polski celebryta. Ten jednak zdawał się zupełnie niewzruszony tym, kto stoi na ulicy. 

Mowa o Krzysztofie Gojdziu, który dziwnym trafem przebywał w lokalu obok hotelu, w którym zatrzymała się J.Lo. 

"Mimo trwającego tuż obok ulicznego "show" pozostał całkowicie niewzruszony. Skupiony na kolacji i rozmowie ze znajomymi, nie reagował na zamieszanie ani na obecność światowej gwiazdy przed lokalem. Kontrast był uderzający: z jednej strony obserwować można było tłum rozentuzjazmowanych fanów, flesze aparatów i energia, jaką roztaczała Jennifer Lopez" - emocjonuje się "Fakt". 

Cała sprawa wygląda o tyle dziwnie, że Gojdź wcześniej zdążył się pochwalić mediom, że zna się z Lopez od lat, a nawet ta ma być jego klientką jego kliniki w Stanach. Na tym nie koniec, bo celebryta obwieścił, że oprowadzi piosenkarkę po Warszawie i pokaże jej starówkę. 

"Widzimy się w Warszawie przed i po koncercie. Zamierzam pokazać jej warszawską starówkę i zabrać ją do restauracji z tradycyjnym polskim jedzeniem. Specjalnie przełożyłem swoje zawodowe plany, by móc przylecieć i zadbać o nią tu na miejscu. Nie mogę się doczekać" - przechwalał się w "Fakcie". 

Cóż, być może po prostu zapomniał o przyjeździe swej znanej "przyjaciółki"? 

Zobacz też:

Jennifer Lopez da darmowy koncert. Dla Małgorzaty Rozenek-Majdan

Koncert Lopez w Polsce już za dwa dni, a teraz takie wieści. Nie do wiary

Krzysztof Gojdź oprowadzi Jennifer Lopez po Warszawie. Ma konkretny plan

Przeczytaj źródło